piątek, 3 lipca 2015

42. A teraz najlepsza część.

Wpatrywałam się w bilet przez parę minut. Nie mogłam uwierzyć, że Justin naprawdę zarezerwował nam domek nad jeziorem na tydzień.
- Czym sobie zasłużyłam, że mam tak wspaniałego chłopaka? - zapytałam.
Mama, która stała w progu drzwi podeszła do mnie i chwyciła kartkę, którą trzymałam w rękach.
- Ile to kosztuje?
- Nie mam pojęcia - wzruszyłam ramionami - Wiem tyle co ty. Chyba zadzwonię do Justina i...
- Przecież przed chwilą powiedziałaś, że nie chcesz z nim rozmawiać, bo musisz coś sobie przemyśleć - pokręciła głową.
- Wiem, ale to może zaczekać. Sytuacja się zmieniła - westchnęłam.
Pobiegłam na górę do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Chwyciłam telefon z półki i wystukałam numer Justina.
Pierwszy sygnał. Drugi sygnał. Trzeci sygnał. Czekałam jeszcze chwilę, aż w końcu usłyszałam pocztę głosową.
Wiedziałam, że to nie najlepszy znak, ponieważ Justin zawsze odbierał ode mnie telefony. Postanowiłam, że pójdę do niego jutro z samego rana. Przed zajęciami.

*
Przed domem Biebera znalazłam się równo o 8:00. O 9:00 zaczynało się przedstawienie na sali gimnastycznej z okazji Świąt Bożego Narodzenia, więc miałam godzinę na rozmowę z Justinem. Zadzwoniłam na domofon. Po paru minutach usłyszałam zaspany głos chłopaka.
- Tak? - jęknął do słuchawki.
- Hm, tu Grace - westchnęłam - Przepraszam, zapomniałam, że dla ciebie ta godzina to jeszcze noc.. ale czy moglibyśmy porozmawiać?
Nie otrzymałam odpowiedzi, tylko brzdęk brami, dlatego popchnęłam ją i weszłam do ogrodu. Drzwi otworzyły się, a w nich pojawił się nie kto inny jak Justin Bieber. Miał na sobie spodnie dresowe. Jego zaspana twarz wyglądała tak uroczo. Uśmiechnęłam się na ten widok.
- Wejdź - mruknął i przesunął się lekko.
Kiwnęłam głową i weszłam do przedpokoju. Ściągnęłam buty oraz kurtkę.
- Byłem wczoraj u ciebie - powiedział beznamiętnym głosem.
- Wiem.
- I zostawiłem bilet - spojrzał na mnie.
- To też wiem. Dzwoniłam do ciebie - przegryzłam wnętrze policzka.
- Wiem - wzruszył ramionami.
- Dlaczego nie odbierałeś? - zapytałam.
- A ty dlaczego nie otworzyłaś drzwi? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
Wiedziałam, że czeka nas długa rozmowa, dlatego usiadłam na sofie, chłopak zrobił to samo, ale zachował odpowiednią odległość.
- Ignorowałaś mnie - stwierdził.
- Wiesz, że nie o to chodziło - pokręciłam głową.
- Nadal się gniewasz za to, że się spóźniłem? - zacisnął usta w cienką linię.
- Nie.
- W takim razie o co chodziło z Sandersem? - położył dłonie na swoje kolana.
- Słuchaj, byłam tak cholernie wściekła, ponieważ Sam uświadomił mnie o pewnych rzeczach. On chce żebym odwołała oskarżenia, inaczej się zemści. Wiem, że jeśli jednak powiem co zrobił to pójdzie do więzienia, ale pamiętajmy, że kiedyś z niego wyjdzie i wtedy nie będzie już tak miło. Powiedział, że skrzywdzi nie tylko mnie, ale też moich bliskich. A to już poważna sprawa. Justin, nie chce żeby cokolwiek stało się tobie albo mamie czy Alex. Nie pozwolę na to. Ale nie chce też odpuszczać. On myśli, że jest bezkarny. Jeśli odwołam oskarżenia, to on nie zapłaci za to co mi zrobił. Nie będzie sprawiedliwości na tym świecie - powiedziałam.
- Grace, po pierwsze nawet nie myśl, że możesz tak to zostawić i odwołać to co powiedziałaś. Nie pozwolę ci tego zrobić. Ty nie widzisz tego, że on się boi? Boi się, że pójdzie do więzienia. Nie pozwól się zastraszyć. Zapewniam cię, że jak już wyjdzie z paki, to nie odważy się zrobić ponownie coś złego; będzie się bał, że znowu tam wróci.
- Ale... - zaczęłam.
- Nie ma żadnego "ale". Koniec z uciekaniem - powiedział surowym tonem.
- Hm, masz rację - westchnęłam - Ale jeśli nie chcesz żebym uciekała to skąd pomysł na wyjazd? Czy  to czasem nie ucieczka?
- Nie, Grace. To będzie chwila relaksu, dla ciebie i dla mnie - uśmiechnął się szeroko - Jak ci się podoba?
- Wchodziłam na ich stronę internetową - przyznałam się - Oglądałam tą miejscowość i ogólnie cały domek. To wszystko jest takie wspaniałe! Ale musimy sobie coś wyjaśnić. Ja zapłacę za swój bilet.
- Nie ma mowy - pokręcił głową - Ja funduję cały wyjazd.
- Błagam cię, brzmisz jak jakiś sponsor - parsknęłam śmiechem - Nie może być tak, że ty ciągle za coś płacisz. Czuję się głupio. Też mam swoje pieniądze i chce zapłacić za siebie.
- Ale to wszystko jest już załatwione - uśmiechnął się.
- W takim razie oddam ci pieniądze, tylko powiedz ile - zerknęłam na niego.
- Naprawdę myślisz, że ci powiem? - zaczął się śmiać.
- Justin!
Wstałam z kanapy i usiadłam mu na kolanach.
- Masz mi powiedzieć - powiedziałam.
Moje usta znalazła się naprzeciwko jego ust. Chłopak nie tracąc chwili przycisnął swoje wagi do moich. Uśmiechnęłam się przez pocałunek.
Po paru minutach obściskiwania się zadzwonił mój telefon. Nie odrywając się od jego ust, wyciągnęłam z kieszeni komórkę i zobaczyłam, że dzwoni Alex. Odsunęłam się od chłopaka i odebrałam telefon.
- Tak?
- Gdzie jesteś? Za chwilę zaczyna się przedstawienie...
- O mój Boże, która jest godzina? - zapytałam.
- 8:50 - westchnęła - Gdzie jesteś?
- U Justina, ale już wychodzę.
Rozłączyłam się i wstałam z kolan Justina.
- Muszę już iść - jęknęłam.
- Zawiozę cię - wzruszył ramionami - I tak miałem jechać do mamy. Obiecałem Jazzy, że pomogę im piec ciastka.
- Aw, to urocze - zagruchałam - Gdzie spędzasz Święta?
- Z mamą, Jaxonem i Jazzy. Najprawdopodobniej przyjadą też dziadkowie i ojciec - przewrócił oczami - A ty?
- Wyjeżdżam - westchnęłam.
Chłopak stanął w bezruchu i bacznie mi się przyglądał. Wyglądał na przestraszonego, przysięgam.
- Wyjeżdżam na Święta - poprawiłam się - Do rodziny.
Blondyn kiwnął głową. Ubrał białą koszulkę i narzucił kurtkę moro. W czasie kiedy ja zapinałam kurtkę, on wiązał buty. Potem przepuścił mnie w drzwiach i w mgnieniu oka znaleźliśmy się w jego samochodzie.
- Więc nie zobaczymy się w czasie Świąt - westchnął.
- Niestety - mruknęłam - Ale.. potem tylko tydzień nauki i ferie. A co się z tym wiąże? Nasz cudowny wyjazd.
- Tak jest! - zgodził się - Wyjedziemy w piątek w nocy i będzie tam gdzieś koło 6:00.
- W porządku. Ale jest taki mały problem.
- A dokładniej? - zerknął na mnie.
- Moja mama. Nie sądzę, że się zgodzi - jęknęłam.
- Zostaw to mnie - wzruszył ramionami - Załatwię to.
- Uwierz, twoja charyzma nie wystarczy - przewróciłam oczami.
- Nie miałem tego na myśli, ale dzięki - zaśmiał się - Naprawdę uważasz, że jestem charyzmatyczny? Miło.
Pokręciłam jedynie głową. Kiedy znaleźliśmy się pod moją szkołą, pocałowałam go w usta i wybiegłam z auta.

*
Święta minęły w mgnieniu oka. Tydzień nauki także, właściwie oceny były już wystawione, dlatego nic konkretnego nie robiliśmy na lekcjach. Właśnie siedziałam w pokoju i pakowałam ostatnie rzeczy do walizki. Nie mam pojęcia jak udało się Justinowi namówić mamę na ten wyjazd, nie chciał mi tego zdradzić; mama również za dużo nie powiedziała.
Ale prawdę mówiąc to nie jest takie ważne; liczy się to, że jednak mogę jechać. Włożyłam do bocznej kieszeni ładowarkę i zapięłam wszystkie kieszenie. Przygotowałam rzeczy w których pojadę i położyłam je na walizce. Była godzina 22:00, a mój telefon właśnie zaczął wibrować.
- Tak? - zapytałam.
- Spakowana? - usłyszałam jego radosny głos.
- Yup, właśnie skończyłam - uśmiechnęłam się szeroko - A ty?
- Już prawie.
Z mojej twarzy nie schodził uśmiech. Byłam taka szczęśliwa, że za 5 godzin wyjeżdżamy.
- Ale pamiętaj, że jak tylko dowiem się ile kosztuje mój bilet, to oddam ci pieniądze - westchnęłam - Nadal nie rozumiem dlaczego nie chcesz mi powiedzieć.
- Bo to prezent ode mnie - jego głos był dość obojętny.
- Ale to za drogi prezent - jęknęłam.
- Dobra, skończmy ten temat. Spakuj się dokładnie, bo nie będę zawracał.
- Jasne, tato - przewróciłam oczami - Muszę już kończyć. Chce się trochę przespać przed wyjazdem. Mama nadzieję, że też tak zrobisz.
- Jasne, mamo - zaśmiał się, a ja  ponownie przewróciłam oczami.
- Do zobaczenia, Justin.
- Dobranoc, kochanie - jego delikatny głos sprawił, że na sercu zrobiło mi się ciepło.
Poprawiłam spodnie od pidżamy i ułożyłam się wygodniej w łóżku, a potem zasnęłam.

DING! DING!
Jęknęłam w duchu i wyłączyłam budzik. Była 2:00 w nocy, miałam jeszcze godzinę czasu do przyjazdu Biebera. Ubrałam się w zaplanowane wcześniej ciuchy; czarne spodnie oraz bluzkę z trzy czwartymi rękawami w czarno-białe paski. Włosy zostawiłam proste; opadały luźno na moje ramiona. Delikatnie się pomalowałam i popsikałam perfumami; zapach konwalii. Zniosłam torbę na dół. W kuchni była już moja mama. To miłe, że również postanowiła wstać o tak wczesnej porze, żeby zrobić mi śniadanie i pożegnać się, chociaż o 6:00 miała iść do pracy.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się lekko.
- Gotowa? - zapytała, układając ser na kanapkach.
- Tak, mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam - kiwnęłam głową.
Usiadłam przy stole i oparłam dłonie o blat.
- Pamiętaj, jakby się coś działo masz dzwonić. W każdej chwili mogę po ciebie przyjechać - zerknęła na mnie.
- Dobrze - westchnęłam - Będę pamiętać.
- Justin obiecał, że będzie się tobą opiekować, ale ja będę pod stałym telefonem - zacisnęła usta w cienką linię.
- Mhm - mruknęłam - Jestem ci wdzięczna, że jednak się zgodziłaś.
- Potrzebujesz trochę odpoczynku - wzruszyła ramionami.
Po chwili postawiła przed moim nosem kanapki oraz gorącą herbatę. Zaczęłam spożywać śniadanie, kiedy moja mama zerknęła za okno; w jej oczach zobaczyłam niepokój.
- Co jest? - zapytałam z pełnymi ustami.
- Nic, nic - pokręciła głową - Drogi są i tak ośnieżone, a śnieg znowu zaczyna padać. Czy Justin jest dobrym kierowcą?
- Jest znakomitym kierowcą - uśmiechnęłam się.
- Mam nadzieję, że będzie jechał ostrożnie.
- Na pewno, mamo. Nie denerwuj się tak - starałam się ją pocieszyć.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi.
- Już jest! - krzyknęłam.
Podbiegłam do drzwi i prędko je otworzyłam. Justin wyglądał jak zwykle doskonale; miał na sobie czarne spodnie, czarną kurtkę oraz białe buty. Rzuciłam się na niego i mocno go przytuliłam.
- Tęskniłam - wymamrotałam do jego kurtki.
- Aw, skarbie -pogłaskał mnie po plecach.
Zerknęłam na niego.
- A gdzie masz czapkę? - zapytałam.
- Przecież będziemy jechać samochodem, nie potrzebuję jej - wzruszył ramionami.
- Ale masz w bagażniku?
- Nie - uśmiechnął się przepraszająco.
- Justin, mieliśmy chodzić na spacery! - krzyknęłam.
- Wiem, ale mi tam bardziej odpowiada opcja, kiedy będziemy przy kominku się ko... Dzień dobry, pani Meet - spojrzał za mnie, a ja parsknęłam śmiechem - się ogrzewać - poprawił się, a ja miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.
- Pa, mamo - uśmiechnęłam się - Widzimy się za tydzień! - cmoknęłam ją w policzek i mocno przytuliłam.
- Justin, błagam cię, jedź ostrożnie, uważaj na nią - spojrzała na niego tym swoim surowym spojrzeniem.
- Oczywiście - kiwnął chłopak.
Chwyciłam go lekko za rękę; on uśmiechnął się ostatni raz do mojej mamy i poprowadził mnie do samochodu. Usiadłam na miejscu pasażera; było tutaj tak ciepło. Justin spakował moją torbę do bagażnika i usiadł obok mnie.
- No to jedziemy - pogładził mnie kciukiem po dłoni, a potem zapalił silnik i zaczął kierować.
Blondyn włączył radio i już po chwili w głośnikach było słychać pierwsze nuty piosenki Eminema.
- Jeśli chcesz to możesz się położyć; na pewno jesteś zmęczona - szepnął.
Odwróciłam wzrok od szyby.
- Nie ma mowy - uśmiechnęłam się dumnie - Będę czuwać; muszę dopilnować, żebyś ty przypadkiem nie zasnął.
- Jasne - parsknął śmiechem.
- Co to miało znaczyć? - zmarszczyłam czoło.
- Jestem pewien, że zaśniesz - wzruszył ramionami.
- Jeszcze zobaczymy - uśmiechnęłam się lekko i ponownie zaczęłam patrzeć w szybę.
Wsłuchiwałam się w każdy tekst piosenki bardzo dokładnie. Musiałam robić wszystko, byleby nie zasnąć.

Just a feeling I've got, like something's about to happen, but I don't know what
If that means, what I think it means, we're in trouble, big trouble, and if he is as bananas as you say, I'm not taking any chances
You are just what the doc ordered

/Mam po prostu przeczucie że coś się wydarzy, tylko nie wiem co
Jeśli to oznacza to co myślę to mamy kłopoty, poważne kłopoty
A jak jesteś szurnięty jak mówią, to nie będę ryzykować
(Jesteś tym co zalecił Doktor)/*


- Grace, wstawaj - usłyszałam głos nad uchem.
- Co? - krzyknęłam i momentalnie otworzyłam oczy - Ja nie śpię.
- Jasne, wtedy kiedy tak uroczo chrapałaś to też nie spałaś - przewrócił oczami, a ja zmierzyłam go spojrzeniem - Chodź, już mam klucze od domku - uśmiechnął się.
Odwinęłam się z koca i wysiadłam z auta. Zimne powietrze uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą. Rozglądnęłam się dookoła; było tutaj pięknie. Słońce przedzierało się przez chmury i odbijało się w szmaragdowym jeziorze. O dziwo nie było zamarznięte, w tej miejscowości śnieg już powoli topniał. Mały drewniany domek znajdował się zaraz przy wodzie. Wszędzie było pełno roślin. Ptaki latały z drzewa na drzewo i radośnie ćwierkały. Była tutaj dróżka, którą najpierw się szło koło jeziora, a potem przez las i trafiało na łąkę, na której można było ujrzeć sarny (czytałam na ich stronie internetowej).
- Nie wierzę! Tu jest tak cudownie! - zawyłam, a chłopak majstrował przy zamku do drzwi.
Po chwili otworzył je i przepuścił mnie w drzwiach. Wchodziło się od razu do salonu; jasne meble sprawiały, że wszystko wyglądało przytulnie, w kominku się paliło, przez co było ciepło. Na dole znajdowała się także łazienka w białych kolorach i kuchnia zrobiona w bardzo starym stylu. Na górze była sypialnia z wielkim łóżkiem i uroczymi obrazami na ścianach. Większość z nich to były zdjęcia przyrody z okolicznych lasów.
Zeszłam na dół i zaglądnęłam do półek w kuchni. Wszędzie było pełno jedzenia.
- Gospodarz był tutaj dzisiaj i zapalił w kominku oraz zrobił zakupy - usłyszałam głos Justina za sobą, a po chwili poczułam jak jego ciepłe dłonie owijają się wokół mojego ciała.
- Kocham cię - szepnęłam cicho, a chłopak przytulił mnie jeszcze mocniej - Ale spaceru ci nie odpuszczę.
- Ale kochanie...
- Nie ma mowy, skoro nie wziąłeś czapki to ja ci pożyczę - wzruszyłam ramionami.
- Nie będę chodził w damskiej czapce! - krzyknął i obrócił mnie tak, że teraz patrzyłam na niego.
- No to założysz kaptur od bluzy - uśmiechnęłam się.
- A może zostaniemy w domku? - uniósł brwi.
- Juuuuuustin - przeciągnęłam.
 - Ah, dobra. Ale jak już wrócimy to mamy sporo planów.
- Jakich? - zapytałam zaciekawiona.
- Zobaczysz, kochanie, zobaczysz - uśmiechnął się szeroko.
Na początku postanowiliśmy, że wniesiemy wszystkie rzeczy do domku i na spokojnie się rozpakujemy. Gdy skończyliśmy była 10:00.
- To co? Teraz spacer? - zaproponowałam.
- Niech będzie - wzruszył ramionami.
Ubraliśmy się ciepło i wyszliśmy przed domek.
- No chodź - pociągnęłam go za rękę.
Po paru minutach szliśmy już dróżką wokół jeziora.
- O mój Boże, patrz kaczki! - wrzasnęłam.
- Cholera, jeśli będziesz reagować tak na każde zwierzątko w tym lesie, to przysięgam, że znajdę sposób, żeby zamknąć ci te usta.
Moje policzki się zaczerwieniły; jestem pewna, że z zimna.
Podeszłam bliżej, żeby zobaczyć dokładniej kaczki. Po chwili poczułam jak ręka Justina owija się wokół moich bioder.
- Hej, czemu nic nie mówisz? - zapytał.
- Przepraszam, że tak reaguje; po prostu to miejsce to moje marzenie - uśmiechnęłam się.
- Wiem, Grace.
Dźgnął mnie palcem w nos, a potem cmoknął w usta.
- Masz może jeszcze te ciastka zbożowe? - zerknęłam na niego.
- Przecież ty ich nie lubisz.
- To nie dla mnie, dla kaczek - wytłumaczyłam.
- Nie będę ich marnować; wiesz, że je lubię - skrzywił się.
- Jedno ciasteczko, ładnie proooszę.
I już po chwili karmiłam kaczki, rzucając im małe kawałki ciasteczek Justina.
Potem szliśmy przez leśną dróżkę. Maszerowałam szybszym krokiem; chciałam jak najszybciej zobaczyć sarny.
- Kurwa, mam nadzieję, że tu nie ma kleszczy - jęknął.
- O ile mi wiadomo, to w zimie nie ma kleszy - westchnęłam.
Kiedy dotarliśmy już na łąkę, nie było żadnej sarny.
- Pewnie jest za zimno - Justin starał się mnie pocieszyć.
- Ale przecież muszą wychodzić - westchnęłam.
- To pewnie nie o tej porze - mruknął.
- No nic, wracamy - uśmiechnęłam się lekko i pociągnęłam go za rękę.

Wieczorem chłopak postanowił, że zrobi kolację w czasie, kiedy ja mam iść wziąć kąpiel; nie pozwolił mi wychodzić dopóki nie zapuka do drzwi. Dlatego siedziałam teraz w wannie pełnej piany i zastanawiałam się co kombinuje.
- Okej! - usłyszałam głos Justina i jego pukanie do drzwi - Możesz już wychodzić.
Wszedł do łazienki i położył coś czarnego na ubikacji.
- Co to?
- Ubierz się w to, proszę - uśmiechnął się lekko.
- Ale to nie moje...
- Kupiłem ci - wytłumaczył, a mi opadła szczęka.
- Justin, ile razy mam ci powtarzać, że nie chce abyś kupował mi rzeczy? Czuję się wtedy jakbym była z tobą dla pieniędzy!
- A jesteś? - zerknął na mnie.
- Oczywiście, że nie - powiedziałam stanowczo.
- W takim razie przymknij się i ją załóż.
To były jego ostatnie słowa, zanim wyszedł z łazienki. Wypuściłam wodę z wanny i owinęłam się czerwonym ręcznikiem i szybko wysuszyłam. Potem włożyłam na siebie czarną sukienkę, którą kupił Justin. Fakt faktem.. była idealna. Prosta i klasyczna, a jednocześnie błyskotliwa. Była na ramiączkach i kończyła się przed kolanem. Wysuszyłam włosy, nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki.
- Justin? - zawołałam, ale nikt nie odpowiadał.
Powiesiłam ręcznik na kaloryferze i poszłam w stronę kuchni, ale to co tam zobaczyłam sprawiło, że moje serce przyspieszyło swoje bicie.
- O mój Boże, nie wierzę - szepnęłam.
Justin stał w garniturze z czerwonymi różami w ręku, oparty o stół na której była jakaś potrawa; pachniała bosko.
Chłopak wręczył mi kwiaty; podziękowałam i usiadłam na krześle. Po chwili nałożył kurczaka z ryżem w sosie śmietanowym.
- Zamówiłeś to?
- Nie - uśmiechnął się.
- Gospodarz zrobił?
- Pudło - parsknął śmiechem - Widzę, że wierzysz w moje możliwości.
- Mówiłeś kiedyś, że nie lubisz gotować...
- Mama mnie nauczyła - wzruszył ramionami.
- Aw, nauczyłeś się gotować specjalnie dla mnie. Dziękuje - uśmiechnęłam się szeroko.
Po posiłku chłopak chwycił mnie za rękę i zaczął prowadzić po schodach na górę.
- A teraz najlepsza część - zaśmiał się cicho.
Zerknęłam na niego podejrzliwie, ale kiedy otworzył drzwi do sypialni, zrozumiałam. Na łóżku oraz podłodze było pełno płatków róż, a na parapecie i półkach zapalone świeczki.
Do moich oczu napłynęły łzy. Zaraz na początku wakacji mówiłam mu o tym jak chciałabym, żeby wyglądał mój pierwszy raz. Nie sądziłam, że wtedy w ogóle mnie słuchał. Minęło sporo czasu, a on pamiętaj o każdym szczególe.
Stałam na środku pokoju i nie potrafiłam nic zrobić czy powiedzieć; to było za piękne. To musiał być sen z którego zaraz ktoś mnie obudzi.
- Pamiętałeś dokładnie o wszystkim - szepnęłam.
Chłopak obrócił mnie tak, że teraz patrzyłam na jego twarz. Nic nie powiedział, tylko przysunął się bliżej i mocno mnie pocałował. Odpowiedziałam na pocałunek, dobrze wiedząc do czego zmierzamy. Nie miałam już wątpliwości ani obaw. Chłopak popchnął mnie lekko na łóżko, a kiedy leżałam już wygodnie na materacu zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Ssał i przegryzał moją skórę.
Teraz ja musiałam się odważyć na jakiś krok. Przejechałam dłonią po jego klatce piersiowej i przeciągnęłam mu koszulkę przez głowę. Blondyn uśmiechnął się i napiął mięśnie.
Następnie podwinął moją koszulkę i zaczął przejeżdżać palcami po moim brzuchu, sprawiając, że dostałam gęsiej skórki. Nie czekając na nic, przeciągnęłam koszulkę i byłam przed nim w spodniach i staniku, jednak nie czułam wstydu. Ufałam mu na tyle, że wiedziałam, że nie zawiedzie mnie w tej sprawie. Ani w każdej innej.
Dotknęłam jego skóry na ramionach; była taka miękka i gorąca. Potem przejechał palcami po moim podbrzuszu i delikatnie zaczął ściągać moje spodnie. Nie sprzeciwiałam się. Chłopak bacznie obserwował moją twarz. Jednak wiedziałam, że to już czas i nie będę żałować. Moje spodnie znalazły się w rogu pokoju. Nie miałam zamiaru zostać w tyle, więc jednym, szybkim ruchem ściągnęłam mu spodnie. Od połączenia naszych ciał dzieliła tylko bielizna.
Blondyn zaczął całować mój obojczyk, a potem wsunął rękę pod moje plecy; mój stanik znalazł się zaraz obok innych ubrań. Justin zawisł nade mną; wsadził twarz w moje włosy.
- Będzie dobrze. Skup się tylko na mnie.
Odetchnęłam głęboko. Byłam wpatrzona w bok twarzy Justina. Poczułam jak jedną ręką gładzi mój policzek, a drugą zsuwa majtki. Zerknęłam na sufit; teraz poczułam się dość niezręcznie, ale kiedy Bieber ściągnął bokserki moje policzki zaczęły płonąć; nie wiem czemu, przecież widziałam go już wcześniej. Serce biło niekontrolowanie szybko, a mój organizm wręcz wrzał.
Jego ręce badały moje ciało; odpowiadałam na jego każdy ruch.
- Zapomnij o Sandersie. Zapomnij o wszystkim, dobrze? To jest twój pierwszy raz, jasne?
- Mhm - przytaknęłam.
- Tylko spokojnie. Zrelaksuj się, tak?
Już po chwili poczułam jak delikatnie rozkłada moje nogi, a jego penis wchodzi we mnie. Kiedyś to uczucie sprawiało ból i upokorzenie. Tym razem było inaczej; po paru pchnięciach poczułam przyjemność. Pierwszy raz zapomniałam o wszystkich złych rzeczach; skupiłam się tylko na Justinie. Na moim Justinie.
- Justin! Ach! - wrzasnęłam.
Na jego czole pojawiły się pierwsze krople potu. Owinęłam mocniej nogi wokół jego bioder; przez co poczułam go jeszcze lepiej i mocniej.
Nie mam pojęcia ile to trwało. Doszłam pierwsza, Justin parę pchnięć po mnie. Potem opadłam na jego klatkę piersiową, a on owinął nas kołdrą. Następnie powoli odpływałam do krainy snu.

TRZASK!
Momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej, Justin również otworzył oczy.
- Słyszałeś to? - szepnęłam.
TRZASK!
- Zostań tutaj, pójdę sprawdzić co się dzieję - powiedział, całując mnie w czoło.
- Ej, nie zostawiaj mnie. Pójdę z tobą.
Ubrałam majtki oraz jego bluzę, chłopak nałożył bokserki i spodnie dresowe. Bieber już miał otworzyć drzwi, kiedy zatrzymałam go.
- Weź jakąś broń czy coś - szepnęłam.
- Grace, to nie jest film - pokręcił głową - Może gospodarz przyszedł coś sprawdzić.
Kiedy kiwnęłam głową, Justin chwycił za klamkę i wyszedł z pokoju. Zanim zeszłam na dół, postanowiłam sprawdzić przez drzwi balkonowe czy nie ma czegoś podejrzanego na podjedźcie.
Ale to co zobaczyłam sprawiło, że przypomniałam sobie każdy szczegół z nocy, kiedy potrącił mnie samochód. Na dworze stało pomarańczowe auto; dokładnie to, które chciało mnie zabić. To znaczy, że osoba, która spowodowała wypadek jest w tym domku. O Boże.

*Eminem - Rap God


Hej! Po pierwsze: nie bijcie! Wiem, że cholernie długo nie było rozdziału; wiem to. Nie musicie mnie uświadamiać. Po prostu Was przepraszam! Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Lipiec to będzie dobry miesiąc. Rozdziały będą się pojawiać regularnie, a nawet częściej, dlatego, że komputer mam do własnej dyspozycji; wcześniej tak nie było. To ff właściwie dobiega końca. Pojawi się jeszcze parę rozdziałów i może epilog. Zobaczymy ile osób ze mną zostało. Ale nie będziemy się rozstawać! O nie! Mam pomysł na nowe ff, ale o szczegółach dowiecie się kiedy indziej. Mam nadzieję, że również spodoba Wam się tak jak to :) Do zobaczenia i jeszcze raz PRZEPRASZAM ♥
Komentujcie, to ważne!
40 komentarzy = następny rozdział
#Klaudia

93 komentarze:

  1. Jezu kocham cie świetny rozdział. Już nie mogę doczekać się następnego proszę dodaj go wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial :) ale kurcze musialas w takim momencie przerwac :D ale i tak kocham to ff i juz czekam na kolejny rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie. Nie mają nawet chwili spokoju. No i czemu w tym momencie no? Boże, mam nadzieję, że nic im się nie stanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. O jezu, jaki cudowny rozdział *_*. Taki romantyczny, słodki, kochany mmm <3. Uwielbiam :*. Jesteś najlepsza, naprawdę. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D. Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa i rozdziały będą często i nie będę musiała czekać Misia, do następnego :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O boziu wkoncu rozdział i jak zwykle świetny:* Ta końcowka jest strasznie ciekawa , nie mogę się doczekać następnego pozdrowionka ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko super aaaaleeeeee RADZE ZMIENIC CZEŚĆ O ICH SEKSIE :) CHODZI O TO, ZE ONA BYLA UBRANA W SUKIENKE A TY WYSKAKUJESZ Z ROZPINANIEM JEJ SPODNI:) BUZIAKI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Jezu, faktycznie 😂 Dziękuję, nawet nie zauważyłam tego błędu ☺

      Usuń
  7. Cuudoo, cudo <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże żeby tylko Justinowi nic się nie stało :) świetny do następnego

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku super rozdzial, nie moglam sie go doczekac juz!!i mam nadzieje ze teraz bedzie jak najwiecej ciebie i nowych rozdzialow ahha!

    OdpowiedzUsuń
  10. C U D O ! *.* nareszcie to zrobili ! :)))) i Justin taki romantyczny *-* tylko ta końcówka. .. proszę żeby nic im się nie stało ! Nie mogę się doczekać nexta! < 33

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział! Tylko musiałaś przerwać w takim momencie? Ale i tak Cię kocham i to ff. Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Superrrrr 💕💕💕💕💕

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski boski ♡♡ czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział boski kocham cie mam nadzieje ze nastepny pojawi sie szybciej . Mam nadzieje ze justinowi nic sie nie stanie!!! Kochammmm twoja czytelniczka :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeju dawaj kolejny rozdziala: D jestem glodna akcji: o do nastepnego cuda <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Cuuuuuudo*_____* jej jaki on kochany,uwielbiam ich *-* kurcze nie spodziewalam sie takiej koncowki xd co on tam robi no a mialo byc tak fajnie odpoczynek dla nich a tu trach..ciekawa jestem co bedzie dalej :) @nxd69

    OdpowiedzUsuń
  17. świetnie*__*!
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku jakie słodkie, wzruszyłam się na to co zrobił Justin dla Grace
    Ciekawe co to za pomarańczowe auto?
    Z niecierpliwością czekam na kolejny :D
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo sie cieszę ze w końcu dodałaś nn !rozdział jak zawsze boski!! <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  20. Popłakałam się no :')
    Wszystko było pięknie.. Dopóki nie przeczytałam końcówki.. Ugh
    Nie mogę się doczekać następnego <3
    Lewcix.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. BOŻE JESTEM TAK CHOLERNIE CIEKAWA KTO JEST W TYM POMARANCZOWYM AUCIE
    CZEKAM NA NASTEPNY X
    MEGA

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeju kocham <3 czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  23. Te auto ohhh kto tam jest?????

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeju dziś zaczęłam czytać i nie mogę doczekać się następnego ;***

    OdpowiedzUsuń
  25. Słodki ale ta końcówka; (

    OdpowiedzUsuń
  26. Potem włożyłam na siebie czarną sukienkę, którą kupił Justin. Fakt faktem.. była idealna. Prosta i klasyczna, a jednocześnie błyskotliwa. Była na ramiączkach i kończyła się przed kolanem. Wysuszyłam włosy, nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki.
    Justin stał w garniturze z czerwonymi różami w ręku, oparty o stół na której była jakaś potrawa; pachniała bosko.


    Przejechałam dłonią po jego klatce piersiowej i przeciągnęłam mu koszulkę przez głowę. Blondyn uśmiechnął się i napiął mięśnie.
    Następnie podwinął moją koszulkę i zaczął przejeżdżać palcami po moim brzuchu, sprawiając, że dostałam gęsiej skórki. Nie czekając na nic, przeciągnęłam koszulkę i byłam przed nim w spodniach i staniku, jednak nie czułam wstydu. Ufałam mu na tyle, że wiedziałam, że nie zawiedzie mnie w tej sprawie. Ani w każdej innej.
    Dotknęłam jego skóry na ramionach; była taka miękka i gorąca. Potem przejechał palcami po moim podbrzuszu i delikatnie zaczął ściągać moje spodnie. Nie sprzeciwiałam się. Chłopak bacznie obserwował moją twarz. Jednak wiedziałam, że to już czas i nie będę żałować. Moje spodnie znalazły się w rogu pokoju. Nie miałam zamiaru zostać w tyle, więc jednym, szybkim ruchem ściągnęłam mu spodnie. Od połączenia naszych ciał dzieliła tylko bielizna.

    heh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jest błąd! Jutro już go poprawię 😊

      Usuń
  27. Boski rozdział!! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Boski rozdział!! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Chrystę świetny rozdział! Ja nie chcę, żeby to była końcówka. Ja się nie zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  30. Czy mogłabyś dodać rozdział dzisiaj pomimo tego że jest za mało komentarzy. Proszę ☺

    OdpowiedzUsuń
  31. JA CHCĘ NASTĘPNY ROZDZIAŁ <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedy będzie nowy rozdział? Nie mogę się doczekać Misia :* ;cc

    OdpowiedzUsuń
  33. Rozdział cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  34. Zaczęłam czytać niedawno a już je kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Uwielbiam to opowiadanie! Mam nadzieję że nic im się nie stanie :(

    OdpowiedzUsuń
  36. Kiedy będzie nowy rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  37. Jest 40 komentarzy, a rozdziału brak:(

    OdpowiedzUsuń
  38. ubrala sie w sukienke, a mimo to on sciagnal z niej bluzke i spodnie?
    nie ma tragedii. jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  39. Rozumiem, że są wakacje, chcesz odpocząć, ale chociaż nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać.
    A co do rozdziału to jest idealny co ma oznaczać tak końcówka?!

    OdpowiedzUsuń
  40. Co ile będą się rozdziały pojawiały? :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Kiedy nowy? :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Jaki słodki rozdział! Ale końcówka mnie zabiła! Oby nic im się nie stało bo ci tego nie daruję laska ahahahah :*

    Buzi :3

    OdpowiedzUsuń
  43. Ejjjjjjjjjjj kiedy pojawisięnowyrozdział?

    OdpowiedzUsuń
  44. Czemu nie ma rozdziału. Skończyłaś już z pisaniem??

    OdpowiedzUsuń
  45. Kiedy nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  46. kiedy będzie nowy rozdział ? :)

    OdpowiedzUsuń
  47. kiedy będzie nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  48. kiedy będzie nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  49. kiedy będzie nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  50. kiedy będzie nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  51. kiedy bedzie nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  52. kiedy będzie nowy rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Czy wogole będzie jeszcze kiedyś rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  54. kiedy będzie nowy?? :)

    OdpowiedzUsuń
  55. kiedy będzie nowy?? :)

    OdpowiedzUsuń
  56. kiedy rozdział ? tak dlugo nie dodajesz , wgl nie dbasz o czytelnikow .... ;/ ja rozumiem sa wakacje no ale :/ brak słow

    OdpowiedzUsuń
  57. Czy pojawi się justinie jakiś rozdział? ?

    OdpowiedzUsuń
  58. Kiedy następny rozdział? Dawno nic nie dodałas :/

    OdpowiedzUsuń
  59. Kiedy dodasz nooooowy?!

    OdpowiedzUsuń
  60. Kiedy bd następny rozdział ????

    OdpowiedzUsuń
  61. kochammmmmmmmmmmm to ale daj rozdział plsssss ;***

    OdpowiedzUsuń
  62. Kiedy nastepny....mialy byc co tyg a troche miesiecy minelo...

    OdpowiedzUsuń
  63. Zapomnialas.juz o nas ?

    OdpowiedzUsuń
  64. Troche kpina / jest prawie grudzien a rozdzialy mialy byc co tyg
    Gratuluje

    OdpowiedzUsuń
  65. Nie będziesz już pisać? Czemu nic nowego nie dodajesz od ok. pół roku? Zaglądam tu co jakieś kilka tygodni, żeby zobaczyć czy jest nowy rozdział ,a tu dupa. Przykro mi z tego powodu, bo naprawdę Twoje fanfiction jest cudowne <3! Mam nadzieję, że dokończysz to co zaczęłaś <3.

    OdpowiedzUsuń
  66. Przeczytałam twojego bloga w 2 dni jezuuu on jest mega <3 bardzi cię podziwiam że masz taką wene :* Ale kiedy będzie nastepny rozdział? Bardzo się wkręciłam w czytanie tego bloga i błagam didawaj dalej rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  67. Kiedy będzie nowy rozdział? Zapomniałaś o nas? ;ccc

    OdpowiedzUsuń
  68. Prosze odpowiedz kiedy nowy ?

    OdpowiedzUsuń
  69. Super czekam na next'a :D ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  70. Super czekam na next'a :D ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  71. Kiedy dodasz nowy rozdzial?? ;(

    OdpowiedzUsuń
  72. Jejku, nie wierzę ... czemu nie dodajesz rozdziału? Bardzo często tu ostatnio zaglądam z nadzieją, że coś dodasz, a tu pustka ;/. Przecież nie mogłaś tego tak zostawić ;c. Czekam <3.

    OdpowiedzUsuń
  73. Witam w 2016! Nadal czekam na nowy rozdział, mam nadzieję, że się wreszcie doczekam, kocham Cię <3.

    OdpowiedzUsuń
  74. Dodasz cos jeszcze?😧😧😧😧

    OdpowiedzUsuń
  75. Pojawi się tu jeszcze jakiś rozdział? Zaglądam tu bardzo często, mimo iż bardzo dawno nic się tu nie pojawiło i wciąż czekam na dalsze losy bohaterów 😉😉😉😉

    OdpowiedzUsuń
  76. Ohhh kto jeździ tym pomarańczowym autem? Ja muszę wiedzieć!!!!! :-(

    OdpowiedzUsuń