I don't know just how it happened,
I let down my guard...
Swore I'd never fall in love again but I fell hard.
Guess I should have seen it coming,
caught me by suprise...
I wasn't looking where i was going,
I fell into your eyes.
I let down my guard...
Swore I'd never fall in love again but I fell hard.
Guess I should have seen it coming,
caught me by suprise...
I wasn't looking where i was going,
I fell into your eyes.
(Nie mam pojęcia jak do tego doszło,
na chwilę straciłam czujność.
Przysięgłam, że nigdy więcej się nie zakocham, jednak wpadłam całkowicie.
Powinnam widzieć na co się zanosi
i nie dać się zaskoczyć...
Nie patrzyłam dokąd zmierzam
i zatraciłam się w Twoich oczach.)*
na chwilę straciłam czujność.
Przysięgłam, że nigdy więcej się nie zakocham, jednak wpadłam całkowicie.
Powinnam widzieć na co się zanosi
i nie dać się zaskoczyć...
Nie patrzyłam dokąd zmierzam
i zatraciłam się w Twoich oczach.)*
- Wyłącz to.
Otworzyłam szerzej oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Popatrzyłam na chłopaka, który leżał obok mnie na plecach. Jego oczy były ciągle zamknięte, a blond grzywka swobodnie opadała na czoło, miał lekko rozchylone usta. Jego klatka piersiowa była przykryta białą kołdrą.
Przeczesałam ręką włosy i sięgnęłam po telefon, który leżał na półce obok łóżka. Odrzuciłam połączenie, nie patrząc na to kto dzwoni. Moja głowa lekko pulsowała, ale nie było aż tak źle, ponieważ wczoraj nie wypiłam za dużo. Przetarłam dłonią twarz i popatrzyłam na swoje ciało.
- O mój Boże - pisnęłam.
Byłam przykryta pościelą, ale nie miałam na sobie ubrania, byłam w samej granatowej bieliźnie, którą wczoraj założyłam. Rozglądnęłam się po pokoju i kiedy znalazłam to czego szukałam, rzuciłam się z prędkością światła do krzesła przy biurku, na którym leżał biały, bawełniany t-shirt.
- Co to ma znaczyć? - warknęłam do zaspanego Justina.
- Grace, spokojnie - wymamrotał chłopak, opierając się na łokciach - Wytłumaczę Ci to..
- No ja myślę - przymrużyłam lekko oczy.
- Chodź tutaj - wskazał na miejsce obok siebie.
- Nie - pokiwałam przecząco głową.
- Proszę, kochanie. Chodź tutaj - uśmiechnął się łobuzersko.
- Dzisiaj kochanie, wczoraj dziwka - powiedziałam, patrząc na swoje stopy.
- Ja.. - pokręcił głową z niedowierzaniem - Mamy sporo do wyjaśnienia.
- Sporo - powtórzyłam.
Justin popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem, dlatego westchnęłam i poszłam w stronę łóżka. Usiadłam naprzeciwko chłopaka, który podniósł się do pozycji siedzącej. Patrzyliśmy na siebie w niezręcznej ciszy. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, Justin najwyraźniej też, ponieważ parę razy otworzył buzię, a potem ją zamknął. Po krótkiej chwili ciszy odezwał się:
- Przepraszam - popatrzył na mnie.
- Justin.. - mruknęłam - To nie chodzi o twoje pieprzone przeprosiny - patrzyłam na swoje dłonie, które spoczywały na moich kolanach - Nie potrzebuje tego.
Po paru minutowej ciszy, Justin powiedział:
- Kochanie - uśmiechnął się - Spójrz na mnie.
Pokiwałam przecząco głową i zachłannie wpatrywałam się w moje ręce. Nie chciałam na niego patrzeć, nie potrafiłam. To było okropne, że z jego ust padło słowo 'dziwka' w stosunku do mnie. Sądzę, że na to nie zasłużyłam. Powiedział to z taką łatwością jakby mówił o pogodzie czy wczorajszym obiedzie. I to mnie bolało.
- No popatrz na mnie - mruknął. Kiedy nic nie zrobiłam, przybliżył się do mnie i położył palec wskazujący i kciuk pod moją brodę, dzięki czemu uniosłam głowę i spoglądnęłam na jego karmelowe oczy - Gniewasz się na mnie? - zapytał.
- Um.. nie wiem. Po prostu.. wielu rzeczy nie rozumiem - wymamrotałam.
- Spróbuje Ci wszystko wytłumaczyć - przejechał kciukiem po mojej brodzie, a potem położył ręce na swój brzuch.
- Dlaczego spędziłam u Ciebie noc? I jakim cudem byłam w samej bieliźnie? - zapytałam, marszcząc czoło.
- Wczoraj byłem w klubie.. - przeczesał ręką swoje włosy - I zobaczyłem Cię tam. Leżałaś na sofie. Taka bezbronna, niewinna, więc postanowiłem zabrać Cię do mnie - uśmiechnął się.
- A dlaczego byłam półnaga? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Cóż.. stwierdziłem, że będzie Ci niewygodnie w ubraniu, dlatego..
- Rozebrałeś mnie - stwierdziłam.
- Ale nie protestowałaś.. - uniósł ręce w geście obronnym.
- Bo spałam! - powiedziałam, śmiejąc się.
- Racja - odparł - Śmiejesz się, to dobry znak, księżniczko - przegryzł dolną wargę.
- Chyba dziwko - poprawiłam go.
- Grace, przestań. Przecież wiesz, że nie miałem tego na myśli - pokręcił głową.
- Ale jednak to powiedziałeś - spoglądnęłam na niego.
- Po prostu.. zdenerwowałem się - westchnął - Nie spodobało mi się to, że spędzałaś czas z Samem.
- Przecież to mój przyjaciel - oblizałam usta.
- Wiem - odparł - Ale niedawno przychodziłaś na to osiedle do mnie, do mojego bloku. A tym razem było inaczej i to mnie wkurwiło, bo nie wiedziałem co tam.. robicie - podrapał się niezręcznie po karku - Więc stałem jak idiota pod jego blokiem i zastanawiałem się czy wejść, czy nie. Kiedy się w końcu zdecydowałem, wpadłem na Ciebie - powiedział.
- Przecież niczego nie robiliśmy - odpowiedziałam.
- Wierzę Ci - odparł spokojnie.
- Byłeś wtedy.. zazdrosny - wymamrotałam.
- Nie, po prostu.. nie lubię się dzielić tym, co jest moje - wetschnął.
- Nie jestem twoja - otworzyłam szerzej oczy.
- Jeszcze nie - uśmiechnął się szeroko.
Byłam zdziwiona tym co powiedział, ale męczyło mnie jeszcze jedno pytanie:
- Pamiętasz ten czas, kiedy pojechałam na wakacje? - zapytałam.
- Tak - odparł.
- Nie martwiłeś się o mnie? - zacisnęłam usta w cienką linię - Nic Ci o tym nie mówiłam, a ty w tym czasie zadzwoniłeś tylko raz.
Byłam naprawdę ciekawa odpowiedzi na to pytanie.
- Grace - zaczął się śmiać.
- No odpowiedz - westchnęłam.
- Pewnie, że się martwiłem - wzruszył ramionami - Więc poszedłem do Ciebie, ale nikt mi nie otwierał. Twoja sąsiadka mi powiedziała, że pojechaliście na dwa tygodnie do Turcji, więc byłem spokojny.
Wymamrotałam ciche 'aaaa' i myślałam nad kolejnym pytaniem.
- A ostatnie parę dni? - zmarszczyłam brwi - Nie odpisywałeś na moje wiadomości, nie odbierałeś moich telefonów, nie tęskni..
- Hej! - przerwał mi, kładąc swój palec wskazujący na moich ustach - Wiem o tym. Byłem naprawdę zajęty. Miałem sporo do zrobienia.. ale nie mów, że nie tęskniłem, bo tego nie wiesz - uśmiechnął się.
- Nie sądzę, że.. - zaczęłam.
- Tęskniłem.
Po krótkiej chwili odezwałam się:
- Wytłumacz mi o co chodziło z Samem - powiedziałam poważnym tonem - I twoimi kolegami - dodałam.
- Nie mogę tego zrobić, przykro mi - oblizał usta.
- Justin, muszę wiedzieć - - westchnęłam.
- Nic nie musisz - odpowiedział momentalnie.
Wtedy stwierdziłam, że to będzie dobry moment, aby się spytać o broń.
- W takim razie zadam Ci inne pytanie. Po co Ci pistolet? - mruknęłam.
- Co? - wrzasnął, kaszląc.
- Słyszałeś - uśmiechnęłam się słabo.
- Grace, skąd.. czy Ty grzebałaś w moich rzeczach?! - wrzasnął.
- Nie, ja nie.. oczywiście, że nie - plątałam się we własnych słowach.
- Kurwa, wiedziałem, że nie mogę Ci ufać - wstał z łóżka i kopnął w krzesło, które się przewróciło.
Miał na sobie szare spodnie dresowe, które nisko opadały w kroku.
- Oczywiście, że możesz - również wstałam z łóżka, oparłam się o ścianę - Nie grzebałam w Twoich rzeczach.. tylko..
- Po prostu znalazłaś broń w mojej szafie? Nie, to wcale nie nazywa się grzebaniem - odparł sarkastycznie.
Kiedy nic nie mówiłam, podszedł do mnie. Czułam, że robi mi się naprawdę gorąco, ponieważ nie byłam pewna do czego jest zdolny.
Chwycił mnie za nadgarstki i zaczął je mocno ściskać. W jego oczach nie było żadnych emocji, pustka. Patrzył na mnie z obrzydzeniem i to mnie cholernie bolało. Patrzyłam w bok i starałam się powstrzymać płacz, który nadchodził wielkimi krokami.
- Przestań - pisnęłam - To boli!
Chłopak tylko mocniej chwycił moje nadgarstki.
- Justin! - szarpałam się.
Wtedy chłopak jakby się ocknął, bo pokręcił głową i mnie puścił, usiadł na łóżku, przecierając czoło ręką. Osunęłam się pod ścianą i kiedy mój tyłek uderzył o panele, przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej i położyłam na nich swoją głowę, otulając się ramionami. Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać, tego było za wiele. Po jakichś 10 minutach poczułam, że ktoś mnie głaszcze opuszkami palców po ręce.
- Nie dotykaj mnie - powiedziałam przestraszonym głosem.
- Grace, ja.. - zaczął chłopak.
- Nawet mnie nie przepraszaj - wyszeptałam.
Nie chce otrzymywać przeprosin , które nic dla niego nie znaczą.
Kiedy poczułam, że chłopak owija swoje ramiona wokół mojego drobnego ciała, momentalnie go odepchnęłam i przeszłam na czworaka na drugi koniec pokoju. Usłyszałam, że podłoga zaskrzypiała, co oznaczało, że Justin jest obok mnie.
- Boisz się mnie - wymamrotał.
Kiedy nic nie powiedziałam, znowu się odezwał:
- Nie chce żebyś się mnie bała - zrobił chwilę przerwy - Chce żebyś przy mnie czuła się bezpiecznie.
- Coś Ci to nie wychodzi - odpowiedziałam z żalem.
- Ale się staram - westchnął - Mogę Cię przytulić?
Nic nie odpowiedziałam, tylko pociągnęłam nosem. Czułam się okropnie, ponieważ Justin źle mnie osądził, przecież nie grzebałam w jego rzeczach, nie pozwolił mi się wytłumaczyć.
Po chwili chłopak wtulił się we mnie, ale ja ani drgnęłam. Nie chciałam żeby mnie przytulał, ale nie potrafiłam go odepchnąć. Czy się bałam? Sama nie wiem. Myślę, że nie mógłby mnie skrzywdzić, ale w pewnym momencie byłam pewna, że mnie uderzy.. jednak nie zrobił tego. Moje uczucia były mieszane.
- Chce już iść - wymamrotałam cicho.
- Przykro mi, skarbie, ale to niemożliwe - oblizał usta - Nie wyjdziesz stąd dopóki się nie pogodzimy.
Westchnęłam cicho, przetarłam ręką oczy i spoglądnęłam na chłopaka, który właśnie oparł się plecami o szafę i wyprostował nogi. Przyciągnął mnie do siebie, więc siedziałam okrakiem na jego nogach, dokładnie powyżej kolan.
- Skąd wiesz o broni? - zapytał, lustrując mnie wzrokiem.
- Nie grzebałam w Twoich rzeczach - popatrzyłam na chłopaka, który przeszywał mnie swoim spojrzeniem, dlatego od razu spuściłam wzrok - To było w ten dzień, kiedy.. - zrobiłam chwilę przerwy - Otworzyłam się przed Tobą. Poszedłeś po picie, a mi było zimno, więc.. postanowiłam pożyczyć od Ciebie bluzę.. to był przypadek. Gdybym wiedziała, że znajdę tam coś takiego, to.. nigdy bym tam nie zaglądała.
Po paru minutach chłopak postanowił przerwać tą niezręczną ciszę. Przez ten czas widocznie zastanawiał się nad tym co mu powiedziałam i to analizował.
- Dobrze, wierzę Ci - mruknął - Ale.. wiesz, że Cię nie skrzywdzę?
Nie byłam pewna co do odpowiedzi. Miałam pewne wątpliwości, dlatego zaczęłam się nad tym zastanawiać.
- Księżniczko, wiesz to, prawda? - chwycił mnie w talii i patrzył głęboko w oczy.
- Kiedyś byłam tego pewna.. - zaczęłam.
- Nic się nie zmieniło od tamtego czasu - zmarszczył brwi.
- Po co Ci ta broń? - westchnęłam.
- Do obrony - wzruszył ramionami.
- Przed kim? - mruknęłam - Wytłumacz mi to.
- Grace, tu nie ma nic do tłumaczenia. To są raczej.. moje sprawy - odparł.
- Wiem, że to są twoje sprawy, ale skoro.. często się widzimy to nie sądzisz, że powinnam o tym wiedzieć? - przegryzłam dolną wargę.
- Nie - uśmiechnął się.
To zaczynało się robić naprawdę denerwujące, nic mi nie chciał mówić, a skoro znalazłam tą broń, to powinnam coś wiedzieć, prawda?
- Wychodzę - warknęłam.
Już miałam wstawać, kiedy chłopak przytrzymał mi ręce, więc nie miałam możliwości ani drgnąć.
- Czekaj - oblizał usta - Nie masz się o co martwić, nie używam tej broni, jeśli nie mam potrzeby. Chodzi o to, że.. nie ze wszystkimi tutaj mam dobry kontakt i wiesz.. jeśli ktoś chciałby wyrównać ze mną rachunki czy coś takiego, to będę przygotowany.
- Mhm - pokiwałam głową - A jeśli ja Cię zdenerwuje..?
- Boże, nie! Jak mogłaś nawet tak pomyśleć? - zacisnął usta w cienką linię - Jesteś moją księżniczką, nie będziesz przeze mnie cierpieć. Obiecuję.
Kąciki moich ust wyraźnie się podniosły, a na policzki wkradł lekki rumieniec.
- To miłe. Ale nie obiecuj czegoś, czego nie możesz dotrzymać. Nie wiesz co będzie..
Nie dokończyłam, ponieważ chłopak cmoknął mnie w usta.
- Zdecydowanie za dużo mówisz.
Wzruszyłam ramionami i cicho się zaśmiałam.
- Chciałabyś pójść ze mną do kina? - zapytał Justin - Wiesz.. musimy się trochę oderwać od tego wszystkiego i iść na najzwyklejszą w świecie randkę.
- Randkę? - powtórzyłam zdziwiona.
- Tak - oblizał usta - Chcesz?
- Jasne - uśmiechnęłam się szeroko.
- Dziś wieczorem? - zapytał.
- Dobrze - zgodziłam się - To do zobaczenia, bo muszę już iść - westchnęłam - Miałam być w domu koło 1:00, a jest.. - spoglądnęłam na swój telefon komórkowy - 10:00 - dokończyłam - Policzymy się później, a teraz daj mi się ubrać.
- Co? - skrzywił się - Każesz mi wyjść z mojego pokoju?
- Tak - zaśmiałam się.
- Przecież już Cię widziałem.. - zaczął.
- Juuuustin - powiedziałam melodyjnie.
- Racja - wyciągnął palec wskazujący w górę - Jeszcze bym się na Ciebie rzucił, a tego byśmy nie chcieli.
Wstał, chwycił szarą koszulkę, pospiesznie ją ubrał i wyszedł z pokoju, mamrocząc ciche 'ja tam bym chciał'. Ściągnęłam koszulkę chłopaka, rzuciłam ją na łóżko i przebrałam się w swoją wieczorną sukienkę. Chwyciłam telefon i stwierdziłam, że moje buty powinny być w przedpokoju, dlatego poszłam w tamtym kierunku. Ubrałam szpilki i zaglądnęłam do salonu, w którym siedział chłopak i patrzył przez okno.
- Wychodzę, do zobaczenia - uśmiechnęłam się i już miałam wychodzić, kiedy głos Justina mnie zatrzymał:
- Nie chciałabyś się przebrać w coś mojego? - wskazał na swoje ubranie - Będzie Ci wygodniej..
- Nie, nie trzeba. Jest okay.
- Ta sukienka jest naprawdę za krótka, odwiozę Cię - sięgnął po kluczyki i przeszedł obok mnie.
Sprawnie ubrał buty i grzecznie otworzył mi drzwi. Powiedziałam ciche 'dziękuje' i wyszłam z mieszkania.
- Gdzie twoja mama? - zapytała, schodząc po schodach.
- W pracy.
Po paru minutach drogi dotarliśmy na parking. Kiedy znalazłam się w samochodzie, Justin włączył radio i przekręcił kluczyk w stacyjce, wyjeżdżając na ulicę. Jechaliśmy w milczeniu. Byłam wpatrzona w widoki za oknem, patrzyłam na przechodniów i pobliskie budynki. Nie chciałam wracać do domu, byłam pewna, że moja mama będzie naprawdę zła, ponieważ już drugi raz nie wróciłam na noc do domu. Bałam się tego. W myślach miałam już najgorsze scenariusze tego co może mnie zaraz spotkać.
- Już jesteśmy - powiedział Justin.
Odpięłam pas i zobaczyłam swój dom. Auto mamy i Teda stało na podjeździe, co oznaczało, że są w domu.
Cholera, bardzo źle.
Kiedy już miałam wychodzić z samochodu, Justin chwycił mnie za rękę i przeciągnął na swoją stronę, przez co siedziałam na nim.
- Wyglądasz naprawdę pięknie - oblizał dolną wargę.
- Dziękuje - poczułam, że mały rumieniec wkradł się na moje policzki, co mnie lekko zdenerwowało, bo nie lubiłam, gdy tak się działo - Muszę już iść.. ktoś z rodziny może wyjść w każdym momencie z domu..
- To drzewo zasłania mój samochód - wskazał za szybę - Więc nikt nas nie zobaczy. A jeśli ktoś wyjdzie z domu, to Cię ostrzegę - uśmiechnął się i chwycił mnie za boki, przyciągając do siebie tak blisko, jak to było możliwe. Potem zaczął ocierać się swoim nosem o mój i przycisnął swoje usta do moich. Uwielbiałam, kiedy to robił. To było tak nagłe, że w pierwszym momencie nie odpowiadam na pocałunek zbyt zdezorientowana tym. Ale po chwili, kiedy mój mózg już zarejestrował co się stało, staram się, aby ta bliskość sprawiała mi i Justinowi jak najwięcej przyjemności. Chłopak oblizał moją dolną wargę, a kiedy rozchyliłam usta, momentalnie znalazł się w środku mojej buzi i szukał mojego języka. Toczyliśmy namiętną walkę między sobą. Moje serce biło szybciej niż powinno i czułam, że w samochodzie robi się coraz cieplej. Justin oderwał się ode mnie i zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi, ssąc i przegryzając ją co chwilę. Kiedy jęknęłam, Justin wymamrotał ciche 'kurwa'. Momentalnie się odwróciłam i zobaczyłam Teda, który wychodził z domu z trzema workami śmieci w ręce. Kontenery były zaraz obok samochodu, dlatego wiedziałam, że jeśli nic nie zrobię, to zostanę złapana. W mgnieniu oka zsunęłam się z jego kolan i znalazłam się na podłodze samochodu. Moja głowa była naprzeciwko jego krocza, ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Skuliłam się jeszcze bardziej, a ręce położyłam na swoich kolanach.
- Księżniczko. - zaczął Justin.
- Mhm? - mruknęłam.
- Jeśli chcesz mi zrobić loda to wystarczy powiedzieć.. pojedziemy w jakieś ustronne miejsce i...
- Justin, przestań! - jęknęłam, czując się coraz bardziej zażenowana.
- O kurwa - krzyknął.
- Co?!
- On tu idzie i patrzy w moim kierunku - wymamrotał - Musisz się bardziej schować.
Chłopak momentalnie chwycił mnie za głowę i przybliżył ją jeszcze bardziej do swojego krocza. Byłam tak bardzo zdenerwowana, że Ted może coś zobaczyć, dlatego nie protestowałam i grzecznie siedziałam. Po paru minutach się odezwałam:
- Ugh, poszedł już? - wetschnęłam.
- Tak, jakieś 2 minuty temu, ale ta pozycja mi odpowiada - zaśmiał się.
- Co-kurwa! - wstałam momentalnie i usiadłam na swoim miejscu, chwyciłam za klamkę i wyszłam z auta. Kiedy już miałam zamknąć drzwi, chłopak odezwał się:
- Ale widzimy się wieczorem?
Przymrużyłam oczy i zacisnęłam usta w cienką linię.
- Czyli tak - odpowiedział na swoje pytanie.
Westchnęłam i zamknęłam drzwi jego samochodu. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu, nie obracając się za siebie. Usłyszałam tylko pisk opon, a potem weszłam do przedpokoju, ściągnęłam szpilki i pobiegłam do mojego pokoju. Kiedy chciałam się położyć na łóżku, coś, a raczej ktoś mnie zatrzymał. Nicki stała przy oknie i patrzyła na mnie z wyraźnym zdenerwowaniem.
- Ubieraj pidżamę! - szepnęła.
- Po co? - zapytałam zdezorientowana.
- Teraz - pociągnęła mnie w stronę szafy i rzuciła we mnie białymi spodenkami oraz niebieską koszulką. Zdziwiona ściągnęłam sukienkę, rzuciłam ją na dno szafy i przebrałam się w pidżamę.
- Masz najwspanialszą siostrę na świecie - mruknęła zadowolona i zaczęła czochrać moje włosy.
- O co Ci..
- Grace! - wrzasnęła moja mama, która właśnie weszła do pokoju - Już wstałaś, jak dobrze. Zjesz śniadanie?
Pokiwałam przecząco głową i usiadłam na łóżku.
- Jak będziesz głodna to zejdź na dół - mruknęła i wyszła.
- O co chodzi? - zmarszczyłam czoło.
- Twoja matka nie wie, że nie było Cię na noc w domu - podniosła wyżej brwi - A wszystko dzięki mnie. Kryłam Cię - zaśmiała się.
- O mój Boże, tak? Nie wierzę - zaczęłam się śmiać - Ale zaraz, zaraz. Gdzie jest haczyk?
- Jaki haczyk? - oblizała usta.
- Przecież nie zrobiłabyś tego bezcelowo...
- No dobra. Chciałam Ci po prostu podziękować - przeczesała ręką swoje włosy.
- Za co? - zapytałam zdziwiona.
- Zdecydowałam się, że nie usunę.. um dziecka - uśmiechnęła się słabo - Rozmawiałam z Michaelem. On chce się zająć mną.. nami - poprawiła się - A to dzięki Tobie, bo zaczęłam się zastanawiać nad tym wszystkim. A gdyby nie Ty to.. - zaszkliły jej się oczy.
- Spokojnie - wstałam z łóżka i podeszłam do dziewczyny - Tak się cieszę.. - powiedziałam, przytulając ją.
- Dziękuje - zamknęła mnie w niedźwiedzim uścisku.
- Nie dziękuj - uśmiechnęłam się.
- Ja już pójdę - mruknęła zawstydzona dziewczyna - Nie chce żebyś widziała mnie w takim stanie - przetarła ręką oczy i wyszła z pokoju.
Byłam naprawdę szczęśliwa. Nicki zmądrzała i będzie miała dziecko. Jestem dumna z Michaela, który tak powiedział. W pewnym sensie bałam się, że oleje moją siostrę i nie będzie chciał tego dziecka, ale tak się nie stało. Na szczęście.
Wyciągnęłam z szafy bieliznę, czarne spodnie dresowe, szarą koszulkę z napisami i poszłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie pidżamę i wskoczyłam pod prysznic. Kiedy gorąca woda parzyła moje ciało, namydlałam je malinowym żelem. Kiedy zaczęłam wmasowywać kokosowy szampon w skórę głowy, pomyślałam o mojej mamie. Byłam naprawdę wdzięczna Nicki. Sądzę, że gdyby moja rodzicielka wiedziała, że nie byłam całą noc w domu byłaby zła i nie puściłaby mnie na dzisiejszą randkę z Justinem. Mam nadzieję, że będzie fajnie i spędzimy miło czas. Stresowałam się trochę tym spotkaniem, nie wiedząc czemu. Znając siebie to pewnie strzelę jakąś gafę. Mam dziwne przeczucie, że coś się tam stanie. Westchnęłam i oczyściłam umysł z tych myśli. Spłukałam ciało, wytarłam się w puchowy ręcznik i ubrałam wcześniej przygotowane ubranie. Wychodząc z łazienki, poszłam do kuchni, bo trochę zgłodniałam.
***
- Halo? - mruknęłam do słuchawki telefonu.
Była godzina 18:00, a ja siedziałam przy biurku i przeglądałam Twittera. Tą czynność zakłócił dzwonek mojego telefonu.
- Ty żyjesz! - wrzasnęła radośnie Alex.
Ten krzyk sprawił, że odsunęłam komórkę od ucha, bo w innym przypadku mogłabym ogłuchnąć.
- Tak, żyję. Ty też żyjesz. Wszyscy się cieszymy - mruknęłam.
- Wiesz jak się martwiłam? - zapytała dziewczyna - Myślałam, że zostałaś porwana przez jakiegoś typa, że potrzebujesz pomocy, że ktoś Cię zgwałcił i nie możesz wrócić bezpiecznie do domu.
Że ktoś Cię zgwałcił - to zdanie zaczęło przywracać wspomnienia. Znowu zaczęłam wszystko sobie wyobrażać. Przypominałam sobie każdy szczegół z tego wieczoru. Czułam, że łzy mimowolnie napływają mi do oczu.
- Gdzie byłaś?! - wrzasnęła Alex, zniecierpliwiona tym, że nie odpowiadałam.
- Ja.. - pokręciłam głową - U kolegi.
- Świetnie, ja tu się o Ciebie zamartwiam, a Ty spędzasz cudowną noc z jakimś chłopakiem - westchnęła - Nie mogłaś mi powiedzieć, że wychodzisz z imprezy?
- Szukałam Cię.. - mruknęłam - Dzięki za troskę, ale wszystko jest okay. Muszę kończyć, cześć.
Już miałam się rozłączyć, kiedy usłyszałam głos Alex:
- Nie myśl, że tak to zostawię! Chce znać każdy szczegół z ostatniej nocy.
Kliknęłam czerwoną słuchawkę i udawała, że tego nie słyszałam. Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała jej wszystko opowiedzieć, ale wolę później.
Miałam jeszcze trochę wolnego czasu, dlatego weszłam na Instagrama i wrzuciłam zdjęcie z Turcji, które zrobiła mi Nicki swoim telefonem, a w domu mi je wysłała.
Podobało mi się. Właściwie nie mam za dużo zdjęć, ale gdybym wzięła swój telefon, mogę się założyć, że pamięć w telefonie byłaby już dawno zapełniona. W końcu postanowiłam, że zacznę się już zbierać. Włożyłam na siebie czarne getry, dłuższą, bordową koszulę i skórzaną kurtkę. Poszłam do łazienki, rozczesałam włosy, dzięki czemu luźno opadały na moje ramiona. Nałożyłam tusz na rzęsy, oczy podkreśliłam eylinerem, a usta musnęłam wiśniowym błyszczykiem. Wypsikałam się moimi ulubionymi perfumami i poszłam do siebie. Do małej, czarnej torebki wrzuciłam telefon, portfel i chusteczki. Zbiegłam po schodach na dół i ubrałam czarne botki.
- Mamo? - zawołałam.
- Hm? - wyszła z salonu, lekko zaspana.
- Idę do kina, wrócę przed 23:00 - uśmiechnęłam się.
- Dobrze, miłej zabawy - odpowiedziała i zniknęła w drzwiach salonu.
Po chwili usłyszałam skrzypienie sofy, co oznaczało, że się położyła. Musiała być naprawdę zmęczona, bo zawsze się pytała z kim wychodzę, na jakim film, czy wzięłam pieniądze... Pewnie za dużo pracuje.
Zaczęłam układać swoje włosy przed lustrem, kiedy otrzymałam sms-a. Wyciągnęłam telefon i go przeczytałam:
Justin:
Jestem już pod Twoim domem.
Uśmiechnęłam się i wyszłam. Z daleka zauważyłam białe auto chłopaka, więc ruszyłam szybkim krokiem w jego stronę i wsiadłam do niego. Pachniało tam męskimi perfumami i miętą. Spoglądnęłam na Justina, który siedział i opierał się rękami o kierownicę. Miał na sobie jeansowe rurki, czerwonoczarną koszulę w kratę i skórzaną kurtkę. Butów nie widziałam.
- Cześć - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.
- Hej - oblizał usta i zaczął prowadzić samochód.
- Na jaki film idziemy? - zapytałam podekscytowana.
- Zobaczysz - zaśmiał się, widząc mój zapał - Myślę, że Ci się spodoba.
Chłopak włączył radio, najwyraźniej nie chciał ze mną rozmawiać, bo muzyka leciała naprawdę głośno. Zaczęłam poruszać głową w rytm piosenki, co chwilę spoglądając na Justina, który był zamyślony. Kiedy zaczęłam się zastanawiać, nad czym tak myśli, chłopak odezwał się:
- Jesteśmy.
Odpięłam pas i wyszłam z samochodu. Justin zrobił to samo i podbiegł do mnie, żeby zamknąć drzwi.
- Postaram się je zamknąć delikatnie - parsknęłam śmiechem.
- Wolę zrobić to sam - zaśmiał się.
- W takim razie na jaki... - zaczęłam.
- Chodź! Musimy porozmawiać - Justin szczerze się uśmiechnął.
Chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął przez parking, prowadząc mnie na tyły parkingu.
- Hej, gdzie idziemy? - zapytałam, ale on nie zwracał na mnie uwagi.
Zatrzymał się przy murku, wspiął się na niego i podał mi rękę. Zrobiłam to samo, zgrabnie się podciągnęłam i takim oto sposobem siedziałam obok niego. Przed nami widniało dobrze oświetlone centrum handlowe, a za nami słyszałam szum jeżdżących samochodów.
- Po co mnie tutaj przyprowadziłeś? - zapytałam, marszcząc nos.
- Chciałem pogadać - spoglądnął na mnie i się przybliżył.
- To już wiem - mruknęłam - Ale o czym?
- Wiesz.. pierwsza sprawa jest um.. dość przytłaczająca, ale druga.. raczej nie - zaśmiał się cicho.
- To zacznij od pierwszej - przegryzłam wargę.
- Dobrze - pokiwał głową - Chce pojechać do Twojego rodzinnego miasta, do klubu, w którym um.. no wiesz. Zostałaś.. Tam sprawdzę kamery, przecież musiały coś nagrać..
- Justin, nie - skrzywiłam się.
Nie chce żeby tam jechał. On będzie rozgrzebywał stare rany, a to boli. Pewnie, że chciałabym się dowiedzieć kim on jest, ale tak naprawdę co mi to da? Nie będę potrafiła spojrzeć mu w oczy. To będzie cholernie żenujące. Nie chce tego.
- Grace, przemyślałem to. Wiem co robię - był pewny siebie.
- Nie chce żebyś.. - zaczęłam.
- Księżniczko, nie pytam co chcesz. Ja nawet nie pytałem o pozwolenie, bo go nie potrzebuje. Po prostu powiedziałem Ci o tym, żebyś była świadoma tego, że chce go znaleźć i..
- Nie kończ - poprosiłam - Wiem, że chcesz dobrze, ale..
- Nie ma żadnego 'ale'. Robię to dla Ciebie, dla twojej godności, jasne?
Po chwili ciszy mruknęłam:
- Jasne.. może masz rację.
- A teraz druga sprawa - zaśmiał się.
- Słucham - uśmiechnęłam się.
Chłopak chwycił mnie za rękę i posadził na swoich kolanach, prostując przy tym swoje nogi.
- Wiesz.. nawet nie wiem jak to się stało, ale lubię Cię. Nawet bardzo - oblizał usta - Pamiętasz ten dzień, w którym poszłaś do Sama?
- Tak - odpowiedziałam.
- Byłem wtedy tak cholernie zazdrosny. To było dziwne, bo nawet nie byliśmy razem. Ale ja czułem taką potrzebę.. chce żebyś była moja. Tylko i wyłącznie moja. Chce żebyś była moją księżniczką. Dlatego pytam.. czy chciałabyś..?
- Bieber! - ktoś wrzasnął.
Odwróciłam wzrok i popatrzyłam na dwóch chłopaków idących w naszym kierunku. Momentalnie wstałam z niego i usiadłam obok Justina (bardziej za nim, ale nieważne).
- Kurwa - mruknął chłopak, chwytając mnie za rękę.
Nieznane osoby podchodziły do nas, były coraz bliżej.. kiedy pobliska lampa uliczna oświetliła ich twarze poznałam ich. Ten pierwszy to był chłopak z parku, zlękłam się na jego widok, natomiast drugi chłopak był znacznie niższy od niego. Kiedy podszedł bliżej zobaczyłam jego twarz. Miał jasne włosy i ciemne oczy, wyglądem przypominał Justina. To musiał byś jego brat, byłam tego pewna. Było już ciemno, a wiatr zaczął wiać coraz mocniej.
- Masz to? - zapytał blondyn z parku.
- Możemy to załatwić potem - spoglądnął na mnie.
- Nie. Zamawiałem..
- Kurwa, Luke! Jutro to załatwimy - warknął.
- Czemu nie teraz? - zapytał rozbawiony.
- Po prostu stąd idź - popatrzył nerwowo na mnie, a potem na niego.
- Nie powiedziałeś jej? Niegrzeczny Bieber - zaśmiał się Luke.
- O czym? - zapytałam zaciekawiona.
- O niczym - warknął Justin - Idziemy już - wstał i pociągnął mnie lekko.
- O czym mi nie powiedziałeś? - zmarszczyłam czoło.
- Grace, potem Ci to wyjaśnię. Nie słuchaj ich i chodź - popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
Rozglądnęłam się nerwowo w momencie, w którym blondyn z parku odezwał się:
- Bieber jej nie powiedział - zaśmiał się.
- No o czym?! - krzyknęłam.
- Luke, nie waż się - Justin przymrużył oczy.
- Szczerość jest bardzo ważna, nie sądzisz Bieber? - zapytał Luke.
- Zamknij mordę - pociągnął mnie za rękę, ale ja ani drgnęłam, chciałam usłyszeć co tamten chłopak ma mi do powiedzenia.
Popatrzyłam na chłopaka wyczekująco, ale nie spodziewałam się tego co usłyszałam:
- Bieber sprzedaje prochy - powiedział radośnie.
*Avicii - Addicted To You ft. Audra Mae
Cześć Kochani! Jak widzicie ten rozdział jest znacznie dłuższy od poprzednich, podoba Wam się? x Mamy 01:18 i ledwo żyje, ale chciałam go teraz dodać. Mam nadzieję, że docenicie moją pracę i skomentujecie. Rozdziały jak zawsze będą się pojawiać co tydzień, ale tym razem mam taką prośbę..
30 komentarzy = kolejny rozdział.
Nie chciałam tego robić, ale niestety zmusiliście mnie, ponieważ informuje ponad 30 osób, a pod ostatnim rozdziałem było tylko 20 komentarzy. Dlatego proszę! Zróbcie to dla mnie. SKOMENTUJCIE ♥
Jeśli chcesz być informowana, zapraszam do zakładki INFORMOWANI.
Dziękuje za 26,000 wyświetleń.
Do następnego!
#Klaudia
PS Rozdział miał być wcześniej, ale komputer był w naprawie, także wiecie.
zajebisty tyle w temacie:D
OdpowiedzUsuń@Bieber7235
cuuuuudo !
OdpowiedzUsuńomg ,w końcu ! Tyle czekałam na ten rozdział ! :D Wspaniały :* @idealbieberx3
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńtak długo czekałam ale było warto ! CUDOWNY *.* /@Belieberka_14
OdpowiedzUsuńOmg! GMGHJSKHS.. Tak długo czekałam, i jest! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńZajebisty !!!
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się takiego obrotu sprawy ale się ciesze ^^
Czekam na kolejny <3
Życzę udanego weekendu ;3
Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuń♡♡♡
OdpowiedzUsuńczekam na next !
OdpowiedzUsuńŚwietne:*
OdpowiedzUsuńkochamm twoje pomysły! <3 <3
OdpowiedzUsuńPisz dalej!! nmsd *.*
OdpowiedzUsuńZajebisty !!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na następny! :* Ciekawe jak Grace zareaguje na to, że Justin jest dilerem :/ I najważniejsze czy się zgodzi zostać jego dziewczyną! :)
UsuńKocham, dawaj szybko!! :*
OdpowiedzUsuńo Boze..w takim momencie przerwac..nie wierze..rozdzial najlepszy.. strasznie mnie wciagnelo!
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
O jezu *-* mam nadzieje ze Grace go nie zostawi przez to :(
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńno no! Czekamy <3
OdpowiedzUsuńZajebiste :)
OdpowiedzUsuńMega
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Kurcze, i szkoda, że tych dwóch przerwało tą szczerą rozmowę Justina i Grace. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na następny
OdpowiedzUsuńZajebiste!!! /@wiktoriamaciszk
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńJejku, super jest ten rozdział <3. Tak długo na niego czekałam ;3. Nie mogę się doczekać następnego *_*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, mam nadzijeję ,że jakoś się im ułoży !! :)
OdpowiedzUsuńDODAJ JUŻ NASTĘPNY! PROOOOOOOSZĘ, TAK BARDZO CHCE NOWY !
OdpowiedzUsuń~Sandra
Cudny!<3 next:-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nie moge doczekać się następnego rozdziału. :)
OdpowiedzUsuńNo nieźle się porobiło na końcu xD czemu przerwali Justinowi w tak ważnym momencie, no pytam się czemu no? :c a teraz jeszcze to, oni muszą być razem @annie_pilch
OdpowiedzUsuńAle się narobiło :D uwielbiam takie akcje jak ta w aucie WIĘCEJ TAKICH :D <3
OdpowiedzUsuńCiagle zmiany akcji - to mi sie podoba ;) bardzo fajnie piszesz :D
OdpowiedzUsuńyay! Czekamy <3
OdpowiedzUsuńCudowny!! Następy proszę !! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny
OdpowiedzUsuńświetny :)) dodasz jeszcze dzisiaj następny ? :*
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny super :)
OdpowiedzUsuńKiedy następny ??????
OdpowiedzUsuńswietnie piszesz :) watpie ze grace przyjmie propozycje justina, na dodatek zamiezzany jest w to Sam bo BIERZE (wiesz o co chodzi)
OdpowiedzUsuńpozderki, czekam na nastepny ;))
Wiem, że większość osób nawet nie czyta spamu, jednak proszę, zrób wyjątek. Wróciłam do pisania po długiej przerwy i jest mi trochę ciężko, bo zaczynam praktycznie od zera. Mogę liczyć na twoje wsparcie? Przeczytaj opis mojego opowiadania, może cię zaciekawi. Z góry dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńBędzie to historia o miłości. To historia o miłości od tej gorszej, najbardziej skomplikowanej strony. Słodko-gorzka i prawdziwa.
Oboje są jak ogień i woda. Co ich łączy? Równie silna nienawiść do siebie nawzajem. Miłość, nienawiść. Dzieli je taka cienka linia. Przekonają się o tym oboje.
Pewnej feralnej nocy, kiedy zderzą się dwa światy, wywołają lawinę zdarzeń. Jedna ze stron zrozumie prawdę. Serca zostaną złamane, a przerażająca prawda, zatajona. Co się stanie, gdy sekret wyjdzie na jaw?
Moi drodzy, to historia nietypowa, bez fajerwerków, czy czułych pocałunków. Historia o tym, jak trudna i skomplikowana potrafi być miłość. O fałszywej przyjaźni, o miłości i szybkim dorastaniu.
Zapraszam: http://your-perfect-imperfections-ff.blogspot.com/
kiedy bedzie nastepny ?
OdpowiedzUsuńJuż jest xxx
Usuń