niedziela, 4 stycznia 2015

27. Puszczaj mnie.

- Nie, nie, nie - momentalnie pokręciłam głową - Nie mam z nią o czym rozmawiać. Wszystko już jest wyjaśnione. Nie wiem co moja mama ci powiedziała, ale ja mam swoje powody, żeby być jak najdalej od niej, naprawdę.
Rozglądnęłam się nerwowo i szybkim krokiem poszłam po schodach do pokoju Justina. Razem ze swoją siostrą jeszcze spali. To był uroczy widok, jednak nie miałam czasu na zachwycanie się. Weszłam na łóżko i poklepałam chłopaka po ramionach.
- Justin, wstawaj - westchnęłam - No już, szybko..
- Co jest? - zapytał zaspanym głosem.
- Nasze mamy są na dole - syknęłam i ponownie go poklepałam.
Chłopak otworzył oczy i przetarł ręką twarz.
- Po co? - jęknął zirytowany.
- Nie wiem po co - przegryzłam wnętrze policzka  i wpatrywałam się w niego.
Podniósł się do pozycji siedzącej i wyszedł spod kołdry. Ubrał czarne spodnie dresowe i białą koszulkę. Ostatni raz zerknął na Jazzy, która smacznie spała, a po chwili spojrzał na mnie. Zapewne zauważył moją zdenerwowaną minę, ponieważ mruknął:
- Wszystko będzie okay - uśmiechnął się delikatnie - Twoja mama na pewno chce dla ciebie dobrze.
- Nie sądzę - pokręciłam głową i wstałam z łóżka - Na pewno chce nas rozdzielić.
- Grace, kochanie - podszedł do mnie i pogładził mnie po policzku - Załatwimy to. Pamiętaj, jesteś moja i nie pozwolę, żeby ktoś mi cię odebrał, jasne?
Kiwnęłam twierdząco głową, a w brzuchu poczułam przyjemny ucisk. Chłopak dał mi krótkiego całusa w usta i splótł nasze palce razem. Był to gest, który sprawił, że poczułam się o wiele lepiej. Jakby chciał mieć mnie przy sobie i nikomu nie oddać. Wyszliśmy powoli z jego sypialni i wolnym krokiem kierowaliśmy się na dół. Justin szedł pierwszy i mnie ciągnął.
Gdy znalazłam się na ostatnim stopniu schodów zauważyłam Pattie i moją mamę. Siedziały razem na kanapie i po chichu dyskutowały. Westchnęłam i ścisnęłam mocniej rękę chłopaka. Po chwili usiadł na fotelu naprzeciwko kobiet i wciągnął mnie na swoje kolana. Ciągle patrzyłam na swoje stopy, nie potrafiłam spojrzeć na swoją mamę. A może i nie chciałam? Czułam ciągły ból w sercu. Za każdym razem, kiedy o niej myślałam, przypominały mi się słowa, które skierowała do mnie w dniu wyścigu.
- Więc.. - zaczęła niezręcznie Pattie - Rozmawiałam z twoją mamą - zwróciła się do mnie - To nie jest dobry pomysł, abyś mieszkała u Justina i..
- Ale ja u niego nie mieszkam. Zapytałam się Justina czy mnie przenocuje i się zgodził - odezwałam się.
Poczułam głaskanie na udzie, momentalnie się uśmiechnęłam. Dotyk chłopaka sprawiał, że czułam się zrelaksowana i coraz mniej się denerwowałam.
- Słuchaj.. to nie zmienia faktu, że musisz wrócić do domu - ciągnęła Pattie - Jesteś za młoda, żeby mieszkać u chłopaka. Nikt nie mówi, że nie możecie się spotykać..
- Właśnie o to chodzi - wymamrotałam - Moja mama nie pozwala mi się spotykać z Justinem.
Kobieta zerknęła na moją mamę i kiwnęła głową, żeby coś powiedziała. Po chwili się odezwała:
- Rozmawiałam z mamą Justina i zrozumiałam coś. Nie mogę zabraniać ci się z nim spotykać. Cieszę się, że masz tutaj znajomych, ale i tak musisz wrócić do domu. Nie możesz u niego mieszkać - powiedziała mocnym głosem.
- Ale dlaczego nie? - westchnęłam - Tutaj jest lepiej. Lepiej niż u ciebie.
- Grace.. - mruknęła Pattie - Przestań. Nie zachowuj się tak.. - oblizała powoli wargi - Twoje miejsce jest w domu z mamą. Powinnaś się cieszyć. Widzisz, że sytuacja się zmieniła. Teraz nie ma żadnego problemu, możesz spotykać się z Justinem, kiedy chcesz. Ale nocowanie u niego? Odpada. Jesteś za młoda, a ty Justin - zwróciła się do swojego syna - Dlaczego mi nie powiedziałeś, że Grace uciekła z domu?
- Ale ja nie uciekłam z domu! - syknęłam - Mnie z niego wywalili.
- Grace - powiedziała spokojnie moja mama - Nikt cię nie wywalił z domu. Po prostu.. to było nieporozumienie. Jesteś moją córką i dobrze wiesz, że cię kocham - uśmiechnęła się delikatnie.
- Wrócisz do domu? - zapytała mnie Pattie.
- Nie rozumiem jednego - skrzywiłam się - Dlaczego próbujesz pomóc mojej mamie? To właśnie przez nią się rozwiodłaś. To przecież ona zniszczyła twoją rodzinę. Czemu to robisz?
- To nie jest wina twojej mamy - pokręciła głową - Mój mąż zdradzał mnie wiele razy. Na początku udawałam, że wszystko jest w porządku, ale któregoś dnia nie wytrzymałam i...
- Mamo.. - przerwał jej Justin.
- Jest w porządku - westchnęła - Chce żebyś wiedziała, że to nie jest wina twojej mamy. To wszystko się po prostu skumulowało.
- Rozumiem - westchnęłam.
Ale to nie zmienia faktu, że moja mama przespała się z tatą Justina. Wiem, że ten mężczyzna sypiał z wieloma kobietami, ale to nie usprawiedliwia mojej mamy. Kiedy to zrobiła, była w związku z Tedem. To nie jest w porządku.
- W takim razie skoro wszystko jest wyjaśnione, jedziemy do domu - powiedziała moja mama.
- Pójdę obudzić Jazzy - mruknęła Pattie i poszła po schodach na górę.
Kiwnęłam głową i obróciłam się w stronę chłopaka. Nic nie mówił. Wpatrywał się w jeden punkt.
- Będę czekać w samochodzie - moja rodzicielka wstała z kanapy i zaczęła iść w stronę drzwi.
Kiedy wyszła, pogłaskałam chłopaka po policzku. Delikatnie się uśmiechnął, ale jego wzrok był ciągle zimny, jeśli wiecie co mam na myśli.
- Co jest? - zapytałam - Możemy się spotykać, to chyba dobrze, nie?
- Tak, kochanie - westchnął - Ale nie będzie cię przy mnie w nocy..
- Coś wymyślimy - uśmiechnęłam się szeroko - Zawsze mogę powiedzieć, że idę na noc do Alex czy coś takiego. Do zobaczenia.
Przybliżyłam się do chłopaka, a ten przycisnął swoje usta do moich. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i już miałam rozchylić usta, kiedy usłyszałam skrzypienie schodów. Oderwałam się od chłopaka i westchnęłam z rezygnacją, gdy zobaczyłam Pattie oraz Jazzy, które schodziły na dół.
- Cześć - dotknął swoim kciukiem mojej dolnej wargi i powoli oblizał usta.
Wstałam z kolan chłopaka i bez słowa ruszyłam do przedpokoju. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Na ulicy stał samochód mojej mamy. Westchnęłam i ostatni raz spojrzałam na dom Justina, a potem dzielnym krokiem ruszyłam w stronę auta. Usiadłam z tyłu i nic nie mówiłam. Po chwili do pojazdu weszła Pattie razem z Jazzy. Mama Justina siedziała z przodu, a Jazzy z tyłu. Auto ruszyło, kobiety rozmawiały ze sobą, natomiast ja siedziałam cicho. Nie miałam humoru na nic.
- Dziękujemy za podwiezienie - powiedziała Pattie, kiedy moja mama zatrzymała się przy ich bloku i wyszła z samochodu.
Otworzyła tylne drzwi, wyciągnęła Jazzy i szybkim krokiem poszła w stronę swojego mieszkania. Ja w dalszym ciągu nic nie mówiłam. Wiedziałam, że dzisiaj muszę się jeszcze spotkać z Justinem. Chce iść do Michaela i wygarnąć mu wszystko co o nim myślę. Trzeba przemówić mu do rozsądku, powiedzieć jak się teraz czuję Nicki.
Wpatrywałam się w boczną szybę i powoli wymyślałam sobie swoją przemowę. Wiedziałam, że chłopak będzie zaprzeczał. Na pewno wszystkiego się wyprze, ale ja i tak muszę sprawić, że chociaż zadzwoni do mojej siostry i ją przeprosi. Chociaż tyle.
- Jesteśmy - usłyszałam głos mojej mamy.
Odpięłam pasy i wyszłam z samochodu. Nie patrzyłam na nią, tylko pobiegłam do domu i ściągnęłam buty w przedpokoju. Naprawdę nie chciałam z nią rozmawiać. A zwłaszcza sam na sam. Nie wiedziałam czy chce mi coś jeszcze powiedzieć. Zastanawiałam się czy oczekuje ode mnie przeprosin? Jeśli tak, to sobie poczeka. Jednak nie miałam zamiaru ponownie się kłócić. I tak byłam wdzięczna za to, że chociaż mogę się spotykać z Justinem, a moja mama nie będzie miała do mnie pretensji.
Kiedy weszłam na pierwszy stopień schodów, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i ciche westchnienie mojej mamy, dlatego niechętnie się odwróciłam i czekałam, aż coś powie.
- Więc.. - zaczęła - Mam nadzieję, że już wszystko jest wyjaśnione i ostatni raz u niego nocowałaś.
- Tobie chodzi tylko o jedno - westchnęłam - Ciągle masz na myśli to nocowanie. Chcesz wiedzieć tylko to, czy już się z nim przespałam, czy jeszcze nie. Nie interesuję cię to co do niego czuję. Może ja go naprawdę kocham? Zresztą co za różnica. Ważne żebym się z nim nie przespała, nie?
- Grace.. - pokręciła głową - Tak, chodzi mi o to. Ponieważ nie chce żebyś zniszczyła sobie życie przez takiego chłopaka jakim jest on. Nie znasz go. Przyjechałaś tu tylko na wakacje, ja tutaj mieszkam o wiele dłużej. Przecież widuję go często na ulicach. Kiedyś widziałam go codziennie z inną dziewczyną... Ty nie wiesz co to miłość. Mogłaś się jedynie zauroczyć w jego buźce, tylko tyle - powiedziała.
- Mamo, umiem o siebie zadbać. Ty mnie kompletnie nie rozumiesz. Wiem, kiedy chłopak chce się tylko dobrać do majtek, a kiedy nie. Justin jest inny. Oceniasz go, chociaż go nie znasz. I dobrze, że powiedziałaś 'Kiedyś widziałam go codziennie z inną dziewczyną'. To jest czas przeszły. On się zmienił - starałam się jakoś wyjaśnić tą sytuację.
- Czemu jesteś taka głupia? - zapytała - On chcę cię tylko wykorzystać. To o to chodzi! Dlaczego tego nie chcesz zauważyć? Po prostu się o ciebie martwię. Nie chce, żebyś przez niego cierpiała.
- Nie będę - syknęłam - Justin nigdy mnie nie skrzywdzi. Jestem tego pewna.
- Grace, chce dla ciebie jak najlepiej - mruknęła - Ale przysięgam, jeśli on ci coś zrobi, to nie ręczę za siebie.
Nic nie odpowiedziałam, tylko kiwnęłam głową i poszłam do swojego pokoju. Wiedziałam, że ta rozmowa nie ma sensu i prowadzi do niczego. Moja mama nie zrozumie tego, że Justin jest inny. Ona nie chce go poznać. Nie chce zmienić o nim zdania. Ja nie będę jej zmuszać. Może kiedyś zrozumie.
Położyłam się na łóżku i napisałam sms-a do Biebera:
Grace:
Masz wieczorem czas? Chce porozmawiać z Michaelem, a nie wiem gdzie on mieszka.
Na odpowiedź czekałam parę minut.
Justin:
Mam czas, ale nie sądzę, że to dobry pomysł. Kochanie, zrozum. To jest ich sprawa, nie możesz się do tego wtrącać.
Przegryzłam wargę i pokręciłam głową. Justin mnie nie rozumiał w tej kwestii. Jeśli nikt nie przemówi Michaelowi do rozumu to on nie wpadnie na pomysł żeby przeprosić Nicki. Ja po prostu muszę to zrobić. Może i się wtrącam, ale to dla dobra mojej siostry.
Grace:
To pojedziesz tam ze mną czy nie?
Justin:
Pojadę, ale nie licz, że przyłączę się do tej rozmowy.
Westchnęłam cicho i wystukałam odpowiedź:
Grace:
W porządku. Przyjedź po mnie o 18:00.
Odłożyłam telefon na biurko i poszłam do łazienki wziąć długi, relaksujący prysznic.

***
Przed 17:00 zaczęłam się zbierać. Nie chciałam się spóźnić, a po za tym wolałam coś robić. Przynajmniej nie myślałam o rozmowie z Michaelam. Przyznam szczerze, trochę się bałam. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. To znaczy wiedziałam, ale znając życie, kiedy wejdę do jego domu, zacznę się jąkać i nie będę w stanie nic z siebie wydusić. Pokręciłam głową, żeby odgonić te okropne myśli i zaczęłam się ubierać.
Założyłam krótkie jeansowe spodenki i białą koszulkę z czarnym nadrukiem, a na to szary sweterek. Poszłam do łazienki i zaczęłam rozczesywać moje włosy. Kiedy odplątałam ostatni kołtun włosów, wyciągnęłam z szafki kosmetyczkę i zaczęłam nakładać podkład. Właściwie to się nie spieszyłam. Wiedziałam, że mam jeszcze sporo czasu, dlatego wszystko robiłam dwa razy wolniej niż zwykle. Potem pomalowałam rzęsy tuszem, a usta musnęłam malinową pomadką. Wypsikałam się perfumami i wrzuciłam telefon do kieszeni.
Zeszłam powoli po schodach. Moja mama z Tedem leżeli w salonie, nie miałam ochoty na rozmowę z nimi, jednak wiedziałam, że bez tego się nie obejdzie. Zaczęłam ubierać trampki za kostkę, kiedy do przedpokoju weszła moja rodzicielka.
- Gdzie idziesz? - zapytała cicho.
- Um.. - zaczęłam się zastanawiać czy powiedzieć jej prawdę, ale przecież kobieta zaakceptowała to, że spotykam się z Bieberem, dlatego mruknęłam - Do Justina.
- Wiesz, że na noc masz wrócić do domu? - uśmiechnęła się delikatnie.
- Wiem - przytaknęłam - Wrócę przed północą.
- Dobrze, trzymam cię za słowo - kiwnęła głową - Ale pamiętaj, że jeśli się spóźnisz, to pogadamy inaczej.
Mruknęłam cicho 'jasne' i wyszłam z domu. Pod bramą stało już auto Justina, więc przyspieszyłam kroku i wsiadłam do niego.
- Cześć, księżniczko - uśmiechnął się szeroko, ukazując rząd białych zębów.
- No hej - oblizałam usta i bez zastanowienia pocałowałam go w policzek.
Chłopak przeczesał ręką włosy, a potem przekręcił kluczyk w stacyjce i zaczął prowadzić samochód.
- Więc.. już wiesz co powiesz Michaelowi? - zapytał cicho.
- Mniej więcej - odparłam - Pomożesz mi w razie czego? Proszę..
- Nie ma mowy - westchnął - To mój kumpel i nie mam zamiaru go pouczać. To jego sprawa, czy zrobił komuś dzieciaka, czy nie.
- Justin! - odwróciłam się oburzona w jego stronę - Jak możesz tak mówić?
- To może jest trochę brutalne, ale prawdziwe - odpowiedział, nie patrząc na mnie.
 - Świetnie - burknęłam - Czyli jakbym zaszła z tobą w ciąże, a ty byś mnie wtedy zostawił to na przykład gdyby któryś z twoich kolegów chciał mi pomóc to to by było wtrącanie się? I jeśli chciałby ci przemówić do rozumu to według ciebie byłoby to głupie i niepotrzebne?
- My to co innego - zmarszczył czoło - A po za tym, żeby mieć dziecko to trzeba najpierw skończyć z kimś w łóżku. A my jak na razie...
- Okay, przestań! - syknęłam.
Chłopak westchnął i już nie próbował ze mną rozmawiać. Natomiast w mojej głowie pojawiło się mnóstwo myśli. Jego słowa nie były w porządku. Przynajmniej według mnie. I teraz ciągle przypominały mi się słowa mojej mamy. Nie chciałam, żeby miała rację. To normalne - wmawiałam sobie. Każdy chłopak ma swoje potrzeby i Justin nie jest inny. To naturalne - powtarzałam sobie. On wcale nie chce mnie przelecieć, tak po prostu. Dla niego to coś więcej. Tak samo dla mnie. Z nerwów żułam dolną wargę i próbowałam jakoś to zrozumieć.
Kiedy zatrzymał się, przed jak sądzę, Michaela domem, chwyciłam klamkę i obróciłam się w jego stronę.
- Pójdziesz tam ze mną? - mruknęłam z nadzieją.
- Nie, nie chce, żeby..
- Potrzebuje wsparcia - odpowiedziałam bez namysłu i zrobiłam minę smutnego szczeniaczka.
- Ale szybko to załatwimy, prawda? - zapytał.
 Kiwnęłam twierdząco głową, więc chłopak również wyszedł z auta. Gdy stanęliśmy przed drzwiami zrobiło się naprawdę niezręcznie. Bałam się zapukać, dlatego stałam w miejscu jak jakiś kołek i nie potrafiłam się ruszyć. Nie mogłam zmusić swojej ręki, żeby zadzwoniła na dzwonek albo zapukała do drzwi. Włożyłam dłonie do kieszeni i brałam głęboko oddechy.
Zerknęłam na Justina, który opierał się o barierkę. Miał na sobie czarne spodnie i szarą bejsbolówkę, a pod nią białą koszulkę, jego włosy były w lekkim nieładzie. Po chwili, kiedy Bieber zorientował się, że nie mam zamiaru się ruszyć, westchnął i zapukał do drzwi.
Po paru minutach przed nami stanął Michael. Jego blond włosy były postawione do góry i był ubrany w szare spodnie dresowe.
- Um.. cześć? - mruknął niezręcznie, drapiąc się po klatce piersiowej - Coś się stało?
- Przyszłam.. porozmawiać - wymamrotałam, zerkając na chłopaka.
- A o czym? - zapytał z lekkim uśmiechem.
- Mogę wejść? - zaproponowałam - To trochę dłuższa rozmowa, wszystko ci wytłumaczę.
- W porządku, zapraszam - oblizał usta i przepuścił nas w drzwiach.
Weszliśmy do salonu, więc usiadłam na kanapie, a Justin obok mnie. Michael stał naprzeciwko nas i opierał się o ścianę. Był widocznie zaciekawiony, tym co mamy, a raczej ja mam mu do powiedzenia.
- Przyszłam w sprawie Nicki..
- Co z nią? - zapytał i podniósł swoje brwi w zdziwieniu.
- Wiesz, że była w ciąży, prawda? - założyłam kosmyk włosów za ucho i czekałam, aż odpowie.
Justin siedział w milczeniu i tylko przypatrywał się całej sytuacji. Wiedziałam, że nie ma zamiaru mi pomóc, więc nawet o to nie prosiłam.
- Jak to była? - skrzywił się lekko - Przecież powiedziała, że nie potrzebuję mojej pomocy, że da sobie radę..
- Wzięła tabletki poronne - powiedziałam, a w sercu poczułam ukłucie.
Chłopak otworzył szeroko usta i przypatrywał mi się z szokiem oraz zdziwieniem. Nic nie mówił.
- Gdzie ona teraz jest? Jak się czuję? Pytała o mnie? Jak sobie po tym poradziła? Dlaczego do mnie nie zadzwoniła? - zadawał pytania, które nasunęły mu się na język.
- Hej, wolniej, bo nie nadążam - prychnęłam - Z resztą co cię to obchodzi? Powiedziałeś jej, że nie jesteś gotowy na dziecko, że go nie chcesz, więc w czym tkwi problem?
- Ja.. - zająknął się - Po prostu się przestraszyłem. Nie wyobrażałem sobie, że teraz mogę mieć dziecko. To było za dużo i.. jakoś tak wyszło.
- Jakoś tak wyszło - powtórzyłam zimnym tonem - Nicki wyjechała i nawet nie wiesz jak była załamana. Teraz jest już coraz lepiej. Widzisz, poradziła sobie bez ciebie. A dziecka już nie ma. Właśnie tego chciałeś, prawda?
- Przestań - syknął - Nicki była dla mnie ważna, ale nie wyobrażałem sobie z nią reszty życia, rozumiesz? To nie była ta jedyna i..
- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim ją przeleciałeś i..
- Grace, przestań - wtrącił się Justin - Wystarczy.
- Nie, nie wystarczy - warknęłam - Nicki żyje ze świadomością, że zabiła swoje dziecko. Wasze dziecko. A to wszystko twoja wina i..
- Grace, koniec - powiedział Justin ostrym tonem i wstał z kanapy.
Pociągnął mnie za rękę, a kiedy wstałam, dodałam:
- Mam nadzieję, że coś zrozumiałeś. Musisz do niej zadzwonić. Proszę, porozmawiaj z nią - mruknęłam.
- Ja.. nie mogę - jęknął i usiadł na fotelu.
- Niby czemu? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Bo już mam dziewczynę. Nie mogę jej tak po prostu zostawić i wrócić do Nicki.. - schował twarz w dłoniach i głośno oddychał.
Już miałam coś odpowiedzieć, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Michael wstał i poszedł je otworzyć. Zerknęłam na Justina, który piorunował mnie swoim spojrzeniem. Zacisnęłam usta w cienką linię, a kiedy usłyszałam znajomy głos, moje serce podskoczyło.
- Cześć, kochanie. Coś się stało?
Obróciłam się i zauważyłam Alex, która składa pocałunek na policzku Michaela.
- Alex? - zapytałam ze zdziwieniem - Ty z nim chodzisz?
- Um.. Grace - uśmiechnęła się delikatnie - Co tu robisz?
- Przyszłam porozmawiać z Michaelem o tym co zrobił Nicki - warknęłam i spojrzałam złowrogim spojrzeniem na chłopaka - Mówiłeś już o tym swojej nowej dziewczynie?
- Grace, skończ już - usłyszałam głos Justina i wręcz brutalnie popchnął mnie w stronę drzwi.
Alex patrzyła na wszystkich ze zdziwieniem, a kiedy wychodziliśmy, usłyszałam jak mówi:
- Co ona miała na myśli? Co zrobiłeś Nicki?
W ciszy ruszyliśmy do samochodu. Justin nawet na mnie nie patrzył. Kiedy znaleźliśmy się w samochodzie, wyjechał z piskiem opon. Jak zauważyłam, że jedzie do swojego domu, mruknęłam:
- Ej, muszę być zaraz w domu - westchnęłam - Wiesz, że moja mama mi nie pozwala u ciebie nocować. Obiecałam jej coś i..
- Chcę z tobą porozmawiać - syknął  i skręcił w lewo.
Jego ton był tak zimny, że poczułam w brzuchu nieprzyjemne ukłucia. Wiedziałam, że rozmawiałam z Michaelem dość.. brutalnie, ale właśnie o to chodziło. On musi poczuć się winny, inaczej nie przeprosi Nicki.
Kiedy wjechał na swój podjazd, wysiadł z samochodu, a mnie z niego wytargał.
- Delikatniej! - wrzasnęłam, kiedy popchnął mnie do salonu.
Chłopak stanął  naprzeciwko mnie i patrzył na mnie złowrogo.
- Przesadziłaś! - krzyknął - Nie widziałaś, że on już nie wytrzymuje? Że jest kompletnie załamany, a twoje docinki zupełnie mu nie pomagały?
- Właśnie o to chodziło! - pokręciłam głową - Miał się źle poczuć. On sprawił, że Nicki wzięła te pieprzone tabletki i..
- Nie, Grace - warknął - Zrozum, to nie jest tylko jego wina. Gdyby twoja siostra nie była taka słaba, to urodziłaby to dziecko tak czy siak. Może właśnie ona nie była na nie gotowa? Może od początku, kiedy dowiedziała się o ciąży chciała ją usunąć?
- W takiej chwili właśnie jest potrzebne wsparcie! Od drugiej osoby! - burknęłam - Gdyby Michael był przy niej, na pewno by tego nie zrobiła, więc to jest jego wina.
- Grace, to jest mój kumpel, a ty go zjechałaś z podłogą - przeczesał nerwowo ręką włosy - Tego dziecka już nie ma, a ty ciągle im o tym przypominasz! To jest sprawa Nicki. Czy widziałaś, że ona próbuje z nim rozmawiać? Czy ona tego chce? Nie. Ty to robisz na siłę.
- Staram się pomóc! To nie ty dostałeś od niej pieprzony list, w którym mówi, że czuję się winna, że zabiła własne dziecko! - krzyknęłam.
- To nie zmienia faktu, że zachowałaś się jak suka bez uczuć - powiedział spokojnie.
Miałam ochotę go uderzyć. Po prostu go zabić. Tu i teraz.
- Wcale się tak nie zachowuje - zaprzeczyłam - Nie masz prawa mnie tak nazywać! To dziecko mogło żyć i gdyby...
- Ale ono nie żyję i przestań w końcu gdybać! - zacisnął usta w cienką linię.
- Mam cię po prostu dość - powiedziałam - Ty mnie nie rozumiesz. To ty się zachowujesz jakbyś nie miał uczuć. To był człowiek, rozumiesz to, kurwa? Miał prawo żyć jak my.
- To właśnie Nicki go zabiła, to ona wzięła te tabletki. Nie Michael. A ty wszystko zwalasz na niego!
Jego słowa były okropne. Nie chciałam tego słuchać. Obróciłam się i poszłam w stronę okna. Musiałam się uspokoić i przemyśleć to. Gdy wpatrywałam się w widok za oknem, usłyszałam trzask drzwi. Justin wyszedł z domu. Jęknęłam ze zdenerwowaniem i usiadłam na podłodze.
Po paru minutach bezczynnego wpatrywania się w sufit, chciałam iść do domu. Nie miałam tutaj nic do roboty, a znając Justina, wróci w nocy. Ja muszę być w domu przed północą, obiecałam to mamie, jednak nie mogę teraz wyjść i zostawić otwartego domu na oścież. Justin wziął ze sobą klucze, więc muszę poczekać.

***
Zerknęłam na zegarek. Była 2:03, a Justina ciągle nie było. Leżałam na jego łóżku i czekałam, aż łaskawie wróci do domu i będę mogła iść do siebie. Napisałam mamie, że wszystko jej później wyjaśnię. Nie odbierałam telefonu, za bardzo się bałam, że na mnie nawrzeszczy czy coś takiego. Nie chciałam się z nią kłócić, miałam nadzieję, że między nami się już ułoży, jednak niestety los chciał inaczej. Westchnęłam i zamknęłam oczy. Powoli odpływałam do krainy snu...
Nie mam pojęcia, czy spałam długo, czy też nie. Minęło mi to strasznie szybko. Obudziłam się, ponieważ usłyszałam, że ktoś wszedł do sypialni. Otworzyłam oczy i zerknęłam w tamtą stronę. Przetarłam zaspane oczy i zauważyłam Justina, który wolnym krokiem szedł w stronę łóżka.
- Twoja suka bez uczuć musiała tutaj siedzieć i czekać, aż.. - zmrużyłam na niego oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej - Co ty robisz?
Chłopak uklęknął przede mną i zaczął mnie głaskać po wewnętrznej stronie ud.
- Kochanie, nie gniewaj się - mruknął i pocałował mnie.
- Boże, przestań! - warknęłam i starałam się od niego oddalić - Jesteś pijany.
Od chłopaka okropnie śmierdziało alkoholem. Westchnęłam i starałam się uspokoić. Moje serce biło nienaturalnie szybko. Właściwie nigdy nie miałam do czynienia z pijanym Justinem, więc nie mam pojęcia do czego jest zdolny.
- Nie jestem pijany - zaprzeczył i zaczął się śmiać.
Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Chłopak położył dłonie na moich bokach i nachalnie przygwoździł mnie do łóżka. Naparł na mnie całym swoim ciałem i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Puszczaj mnie. Chce iść do domu - warknęłam i starałam się mu wyrwać.
- Shh, kochanie - uśmiechnął się zadziornie i zachichotał - Jesteśmy sami. Możemy ten czas miło spędzić.. - jęknął i zaczął ściskać moje uda.
- Proszę cię, przestań - mruknęłam - Jesteś pijany. Jutro będziesz tego żałował, proszę - westchnęłam i zaczęłam się kręcić.
Chłopak mnie nie zrozumiał. Zaczął się o mnie ocierać, co przestraszyło mnie jeszcze bardziej. Zaczęłam kopać nogami we wszystkie możliwe strony. Moje ręce uderzały we wszystko co napotkały, co chłopaka zezłościło jeszcze bardziej.
- Nie radzę - warknął i chwycił mnie za nadgarstki.
- To boli - jęknęłam, a jego uścisk się wzmocnił.
Położył moje ręce po obu stronach mojej głowy i przycisnął je do łóżka. Do bronienia się zostały mi tylko nogi, dlatego ponownie starałam się go gdziekolwiek kopnąć, ale napierał na mnie tak mocno, że nie mogłam się ruszyć.
Bałam się jak nigdy. Nie wierzyłam, że osoba, którą kocham, może mi zrobić coś takiego. On się nigdy tak nie zachowywał. Chciałam, żeby to był tylko pieprzony koszmar, z którego w każdej chwili mogę się obudzić. Jednak prawda była inna. Justin składał nachalnie pocałunki na mojej szyi i co chwilę zasysał i przegryzał moją skórkę. Po moich policzkach niekontrolowanie spływały łzy. Nie potrafiłam się bronić. Był ode mnie silniejszy. Z resztą co by to dało? Gdybym uciekła, pobiegłby za mną... Nie myślałam racjonalnie, ja się po prostu poddałam.
- Nie rób tego - mruknęłam z rezygnacją ostatni raz, jednak chłopak nie zwracał na to uwagi, tylko otarł się o mnie swoim kroczem jeszcze mocniej.
Wspomnienia wracały. Znowu wyobrażałam sobie tą imprezę, na której zrobiono mi taką krzywdę. Nie chciałam znowu być tak potraktowana. Nie chciałam poczuć go w sobie. Nie mogłam czuć się ponownie jak gówno. Nie wytrzymałabym tego.
Do głowy wpadł mi pomysł. Westchnęłam cicho i starałam się uspokoić. Jeśli chciałam, żeby to się udało, musiałam trzymać nerwy na boku. Uśmiechnęłam się zadziornie i mruknęłam:
- W porządku, zrobimy to - przegryzłam wargę - Ale teraz moja kolej, dobrze? Chce się tobą zająć..
Zdziwiło mnie to, że mój głos się nie załamał. Oblizałam usta i patrzyłam na reakcje chłopaka. Był lekko zdezorientowany, ale zaczął mnie powoli puszczać. Odetchnęłam z ulgą i podniosłam się do pozycji siedzącej. Przycisnęłam swoje usta do jego i zaczęłam poruszać nimi w szybkim tempie. Położyłam dłoń na kroczu chłopaka i lekko je ścisnęłam, na co jęknął. Ponownie się uśmiechnęłam i, kiedy chłopak odchylił głowę i czekał na więcej, bez wahania, kopnęłam go z kolana w najbardziej czułe miejsce i i zrzuciłam go z siebie. Wybiegłam z pokoju i szybko zamknęłam się w łazience.
Odetchnęłam z ulgą, jednak kiedy usłyszałam nagłe pukanie do drzwi moje serce znowu zaczęło cholernie szybko bić. Justin próbował się tutaj dostać.
- Otwieraj to, kurwa! - wrzasnął i walnął ręką w drzwi.
Osunęłam się powoli po ścianie, a kiedy moja pupa uderzyła o zimne płytki, zaczęłam cicho szlochać.
- Ja chce do domu - szepnęłam do siebie i schowałam twarz w dłoniach.





Hej! Tak bardzo chcieliście, żeby coś pomiędzy nimi zaszło, a tu takie coś... Ups, jestem wredna.
Jak Wam się podobał rozdział? Jeśli możecie to rozpisujcie się w komentarzach, ponieważ to naprawdę motywuje! xxx
35 komentarzy = następny rozdział
#Klaudia

50 komentarzy:

  1. Nie wierze, że chciał to zrobić ;/ ale był pijany ;/ Na pewno później przeprosi Grace ;D Rozdział jak zwykle świetny :) do następnego ✌

    OdpowiedzUsuń
  2. omg omg czemu to zrobiłaś, czemu skończyłaś w takim momencie ??? uhhh nie moge doczekac sie następnego bo bedzie sie działo, jak zawsze uwielbiam to ff, twoja wierna fanka<3 życzę weny xx/@jaybeeex

    OdpowiedzUsuń
  3. ale z niego debil, czemu on jej to zrobił, mam nadzieje ze w następnym sobie wszystko wyjaśnią i jakoś sie pogodzą, a Grace miała rację i dobrze ze wygarnęła to Michaelowi, kocham xx

    OdpowiedzUsuń
  4. O jezu tylko nie to...
    Niech on więcej nie pije..
    Szkoda mi jej
    ciekawe jak to dalej będzie oby
    tylko się tam nie dostał
    czekam na kolejny ;) @nxd69

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojejku!
    Nastepny szybko. ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Łoo jacie !! ; o

    OdpowiedzUsuń
  7. czemu to zrobiłaś, czzemu w takim momencie?? jesteś wredna, ale i tak cie kocham, czekam na nn xxxx

    OdpowiedzUsuń
  8. o mój boże, nie mogę uwierzyć, że chce ją zgwałcić.. ona mu jedynemu zaufała, a on robi to samo... boję się kolejnego. mam nadzieje, że jej nie zgwałci. Pozdrawiam i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Om Justin ty idioto !!! Miałam nadzieje że w tym rozdziale coś między nimi będzie a tu klapa hahaha :D czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu, z Justina jaki dupek. Jak on może jej to robić? Nie ważne, że to po alkoholu, ja na miejscu Grace bym mu tego nie wybaczyła. Ciekawe co ona zrobi. Współczuję jej bardzo ;cc. Mam nadzieję, że to się jakoś dobrze skończy ;//. A tak poza tym co jak zwykle super rozdział, czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeżeli chodzi o początek rozdziału, no to muszę Cię poinformować, że jestem cholernie rozczarowana.. Miałam nadzieje, że podczas porannej rozmowy tej czwórki mama Grace w końcu dowie się o gwałcie, jednak niestety.. Nie dowiedziała się. Później ''rozmowa'' Grace i Michaela.. Okropność. Dno totalne. Ja nie wiem czy Ty nie masz już pomysłów na kolejne rozdziały czy w Twojej głowie wydawało się to fajne, ale tak naprawdę to było gówniane, amatorskie.. Nie wiem czemu się tak tego dziecka uczepiłaś, ja jako czytelnik zdążyłam już dawno o tym zapomnieć, a Ty nie.. Ty dalej pamiętasz. W tym fragmencie tego rozdziału przedstawiłaś Grace jako wtrącającą się we wszystko gówniarę i muszę przyznać, że to nie jest pierwsze zachowanie tej bohaterki, które cholernie mi się nie spodobało. Wiem, że w Twoich opowiadaniach ma ona zaledwie 16-ście lat, ale sądzę, że powinnaś jednak popracować nad jej osobą. Nie chce być niemiła, bo opowiadania mi się bardzo podobają, jednak ten rozdział tak mnie zawiódł, że muszę być szczera.. Grace jest młodą dziewczyną, która w trakcie buntu została zgwałcona, co sprawiło, że strasznie się zmieniła dlatego sądzę, że powinna być bardziej nieuległa Justinowi oraz sądzę, że powinnaś przestać robić z niej człowieka, który wie wszystko najlepiej o prawach człowieka, rozumiesz? Fajnie, że starasz się ukazać ją jako wrażliwą nastolatkę, ale faktycznie.. Ten jej gówniarzerski pomysł na rozmowę z Michaelem był przegięciem. Powinna mniej wtrącać się w innych życie i przestać się tak obrażać. Mimo tej mojej krótkiej rozpiski chciałabym Cię pochwalić za cudowne zakończenie tego rozdziału. Muszę przyznać, że nawet ja się tego nie spodziewałam. Końcówka była naprawdę wspaniała.
    Mam nadzieję, że weźmiesz sobie moje słowa do serca na tyle, aby uniknąć czegoś takiego w następnych rozdziałach, ale nie na tyle, aby przestać pisać, bo tego to ja naprawdę bym nie przeżyła.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  13. O ty yyy! Jesteś wredna! :/ Kurcze ciekawe co będzie dalej... I wgl jaka będzie reakcja jej mamy co jej wgl powie? No i tak Grace troszkę przesadził ale tylko troszkę no ale do jasnej cholery co jest nie tak z wszystkimi chłopakami na całym świecie? ! Czemu w trudnych chwilach zawsze sięgają po alkohol? No masakra po prostu xD Czekam na kolejny rozdział :* Świetnie piszesz i trzymaj tak dalej ;) @annie_pilch

    OdpowiedzUsuń
  14. jaki z niego cholera dupek ! nie wierzę w to co zrobił, jak się zachował no i przede wszystkim że chciał ją zgwałcić..tego w życiu się nie spodziewałam ! z wielką niecierpliwością czekam na kolejny, jestem strasznie ciekawa co dalej
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział
    Chciałam żeby się coś między nimi zaczęło dziać, ale nie sądziłam że coś takiego xD
    Dziwnie że Pattie stanęła w obronie mamy Grace i chciała żeby wróciła do domu
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i mam nadzieję że Justin się ocknie i przestanie
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne.. szkoda mi Grace, Czemu on ja tak potraktowal.. nawet jeśli był pijany to wiedział co ona przeszla.. ego. .do nn

    OdpowiedzUsuń
  18. Justin co ty ? �� brak słów :( świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  19. no ja nie wiem co ten Justin ... też tak myśle że Grace nie powinna aż tak bardzo wtrącać sie w nie swoje sprawy, ale było całkiem okej ;)
    nie moge sie doczekac następnego bo coś mi sie wydaje że będzie sie działo :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Jejku nie... A jak jej mama miała racje? Co jemu odbiło? Był taki oschły i chciał normalnie zgwałcić Grace... Martwię się co będzie dalej, że ona mu nie wybaczy i wyjdzie do domu jejku wtedy bedzie musiał ją odzyskać, a tymczasem zachowuje się jak totalny dupek i gnojek... Cóż mimo tego, rozdział jest świetny i czekam na następny kochana ;* Weny życzę, duużo <3
    http://let-me-to-love-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Justin to idiota -,-, ale Grace tez trochę za bardzo naskoczyła na Michaela...Ogólnie rozdział genialny ;) Czeka na nn♡♡

    OdpowiedzUsuń
  22. Najlepsze opowiadanie jakie czytam :* czekam na next :DD

    OdpowiedzUsuń
  23. LoL ile się dzieje w tym rozdziale :D Grace nie znałam od tej strony jak naskoczyła na Michaela ale jest to fajne bo nie musi być ciągle spokojna i opanowana :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Matko ale swietnie piszesz czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham kocham kocham

    OdpowiedzUsuń
  26. jeezu swietny *o* nie mogę doczekać się następnego !! ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudo *_* świetnie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Oj Justin jak mogłeś? Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  29. <3333333 kocham <333333

    OdpowiedzUsuń
  30. Czemu on to jej zrobil?! Niech Justin Nic jej nie zrobi!! Rozdzial bardzo fajny <3 rozdzial dodasz jutro, bo jest wiecej niż 35 komentarzy?

    OdpowiedzUsuń
  31. dodasz dzisiaj pls odpisz

    OdpowiedzUsuń
  32. dodasz dziś ??

    OdpowiedzUsuń
  33. No gdzie rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  34. Ej, Klaudia, co się dzieje? Czemu rozdziału wciąż nie ma?

    OdpowiedzUsuń
  35. No kurwa gdzie rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  36. kiedy next ? -.-

    OdpowiedzUsuń
  37. Jeny dajcie autorce troche czasu,ona tez ma swoje zycie ktore nie tylko sklada sie z pisania fanfiction..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo, chociaż jedna osoba mnie rozumie. Pozdrawiam Cię serdecznie! x

      Usuń
  38. Dodas rozdzial dzisiaj ? Pls odpisz

    OdpowiedzUsuń