poniedziałek, 29 grudnia 2014

26. Zejdź mi z oczu.

- Nie piszę z nim! - momentalnie wstałam z łóżka i stanęłam naprzeciwko Justina.
Chłopak ciągle wpatrywał się w mój telefon i czytał kolejne sms-y.
- Grace, on ci groził! - pokręcił głową i spoglądnął na mnie - Miałaś zamiar mi o tym powiedzieć?
- Miałam zamiar.. oczywiście, że miałam - wymamrotałam - Po prostu byłam pewna, że to mu się znudzi. Że zaraz przestanie.
- Ale nie przestał - powiedział Justin ze złością.
- Wiem o tym.
Bawiłam się materiałem koszulki i wpatrywałam się w swoje bose stopy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czy przeprosić? Właściwie nie miałam obowiązku powiedzenia mu o tych sms-ach. One były tylko i wyłącznie do mnie. Wiem, że Justin jest moim chłopakiem i w sumie powinien o tym wiedzieć, ale nie chciałam go martwić.
- Wiesz, że związek polega na zaufaniu? - zapytał cicho - Myślałem, że jesteś ze mną szczera.
- Bo jestem! - krzyknęłam.
- Właśnie widzę - zaśmiał się cynicznie.
Zmarszczyłam brwi i popatrzyłam mu prosto w oczy. Nie wierzyłam, że to mówi. Przecież to on nie był ze mną szczery. To on ukrywał przede mną, że sprzedaje narkotyki i inne gówna oraz to, że bierze udział w nielegalnych wyścigach.
- Justin, przepraszam. Powinnam była ci o tym powiedzieć..
- Zejdź mi z oczu - warknął i przeszedł obok mnie, szturchając mnie ramieniem.
- Co? - zapytałam zdezorientowana i obróciłam się w jego stronę.
Właśnie usiadł na łóżku i ciągle wpatrywał się w moją komórkę.
- Słyszałaś, wyjdź stąd - syknął, nie patrząc na mnie.
Przegryzłam wnętrze policzka i popatrzyłam w sufit. Próbowałam się uspokoić, ale jak widać na marne, ponieważ moje serce biło nienaturalnie szybko i nie mogłam uspokoić swojego oddechu.
- W takim razie oddaj mi mój telefon - warknęłam i zacisnęłam zęby.
Pewnie bym się teraz rozpłakała. W takich sytuacjach zawsze płaczę i to jest cholernie wkurzające, ponieważ pokazuje swoje emocje. Daje satysfakcję innej osobie, widzi, że ma na mnie wpływ, że boli mnie to co mówi. Ale postanowiłam się zmienić. Już nie mam zamiaru tego robić. Będę silna i koniec z użalaniem się nad sobą przy innych ludziach.
- Nie ma mowy - pokręcił głową - A wiesz co mnie wkurwia najbardziej? - kiedy nic nie odpowiedziałam, chłopak dokończył - Właśnie dostałaś wiadomość z pytaniem czy już mnie przekonałaś, że mam nie startować w wyścigu w grudniu.
- Justin, ja..
- Wczoraj pytałaś się o ten wyścig! Więc dzisiaj pewnie chciałaś mnie przekonać, abym nie startował, prawda? I to, że wyszłaś do mnie nago było częścią planu?! - krzyknął.
- Nie, jasne, że nie! To był wypadek. A z tym wyścigiem to dla twojego dobra! - syknęłam i przegryzłam wargę.
- Co ci Luke powiedział? Jak przekonał moją własną dziewczynę, żeby była przeciwko mnie? - zapytał i i uniósł swoje krzaczaste brwi.
- Nie jestem przeciwko tobie! - próbowałam się bronić.
- No powiedz czym ci zagroził? - zapytał, śmiejąc - Że wsadzi ci kutasa w dupę? Przestraszyłaś się? - zapytał, sztucznie się uśmiechając.
Te słowa bolały. Cholernie bolały, ale wiedziałam, że na nie zasługuję. Nawet nie miałam siły się unosić. Nie chciałam krzyczeć, denerwować się. Justin miał w pełni rację i dobrze o tym wiedziałam. Mogłam mu powiedzieć o tych wszystkich wiadomościach, ale jednak tego nie zrobiłam.
 Uśmiechnęłam się delikatnie i mruknęłam:
- Nie - pokręciłam głową - Tym, że uszkodzi ci hamulce w aucie i możesz zginąć na miejscu - powiedziałam na wydechu.
Jego twarz trochę złagodniała. Zerknął na mnie z żalem w oczach. Nie mam pojęcia, czy to był żal do mnie, czy może żal do samego siebie.
Chwyciłam swoje majtki, które leżały na podłodze i wyszłam z pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i wsunęłam na siebie dolną bieliznę. Westchnęłam cicho i zeszłam po schodach na dół.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Usiadłam niezręcznie na kanapie i głęboko oddychałam.
Zastanawiałam się co Justin miał na myśli mówiąc "Zejdź mi z oczu". Czy chce żebym poszła już do domu? Czy może chodziło o to, żebym po prostu teraz mu nie przeszkadzała i nie denerwowała go jeszcze bardziej? Z nudów włączyłam telewizor i przeskakiwałam z kanału na kanał. Nie mogłam się wygodnie usadowić. Ciągle się wierciłam i z nerwów obgryzałam paznokcie.Chciałam iść do Justina, spróbować porozmawiać, jeszcze raz przeprosić, ale za każdym razem, kiedy postanawiałam wstać z sofy, moje ciało nie mogło wykonać żadnego ruchu. Cholernie się bałam. Nie chciałam wkurzać go jeszcze bardziej, wiedziałam, że jest teraz zły, więc nie mogłam się przełamać i iść do niego. Nie chciałam żeby znowu na mnie wybuchnął (chociaż ma do tego w pełni prawo).
Po jakiejś godzinie bezsensownego wpatrywania się w telewizor, postanowiłam, że pójdę do Biebera. Przeproszę go ponownie, a jeśli on tego nie przyjmie to pójdę do.. Tak, właśnie. Gdzie pójdę? Do domu na pewno nie. Nie ma mowy. Właściwie mogłabym przenocować u Alex albo Sama. Właśnie w takich chwilach można poznać, czy ma się prawdziwych przyjaciół, czy też nie.
Kiedy już miałam wstać z kanapy, usłyszałam trzask drzwi, który dobiegł z góry. Momentalnie moje serce zaczęło szybciej bić i poczułam nieprzyjemne ukłucie w brzuchu. Podłoga zaskrzypiała, a na schodach pojawił się Justin. Złapałam z nim kontakt wzrokowy i gdy miałam się uśmiechnąć, on szybko to przerwał i pokręcił zawiedziony głową.
Już nie miał na sobie szarych spodni dresowych. Założył jasne rurki i o rozmiar za dużą, białą koszulkę. Na jego lewej ręce pojawił się złoty zegarek, a na szyi łańcuszek.
- Justin, możemy porozmawiać? - zapytałam i wstałam z kanapy.
- Teraz nie mam czasu - odparł bez emocji i przeszedł przez salon, kierując się do kuchni.
Poszłam za nim, a kiedy otworzył lodówkę i wyciągnął z niej sok, znowu zaczęłam:
- Potrzebuję pięciu minut, proszę.. - wymamrotałam, przegryzając dolną wargę.
Miałam nadzieję, że da mi te pieprzone pięć minut. Chciałam wyjaśnić to wszystko. Nienawidzę się z nim kłócić, jednak los sprawia, że robię to coraz częściej.
- Wychodzę - warknął i zrobił łyk soku.
- Justin, no proszę cię.. - westchnęłam - Czemu nie możesz..
- Cześć - mruknął i poszedł do przedpokoju.
Ruszyłam za nim i zobaczyłam, że ubiera buty.
- Gdzie idziesz? - zapytałam.
Kiedy nic nie odpowiedział, znowu zaczęłam:
- Czyli teraz się nie będziesz do mnie odzywał? Świetnie - syknęłam - To oddaj mi mój telefon.
- Potem - odpowiedział szybko i wyszedł z domu.
Miałam ochotę rozwalić wszystkie meble w tym domu. Kopnąć cokolwiek by się dało, jednak wiedziałam, że tym rozzłościłabym Justina jeszcze bardziej, dlatego głęboko westchnęłam i pobiegłam na górę. Na łóżku leżał laptop Biebera dlatego włączyłam go i zaczęłam wchodzić na różne portale. Starałam się zabić nudę. Gdyby był tu Justin miałabym mnóstwo pomysłów byleby tylko spędzić z nim miło czas, jednak samej.. chciałam, aby czas szybko minął i żeby Justin wrócił do domu. Nie miałam pojęcia gdzie jest. Właściwie podejrzewałam, że pojechał do Luke'a. Tylko po co? Co on chce zrobić? Czy ma już jakiś plan? W mojej głowie było mnóstwo pytań, jednak nie potrafiłam na nie odpowiedzieć. Mogłam się jedynie domyślać. Cały dzień spędziłam na nic nie robieniu. Właściwie to czekałam. Ciągle zerkałam przez okno. Miałam nadzieję, że Bieber zjawi się lada chwila. Jednak kiedy zegar pokazywał 22:00 zaczęłam się martwić. Dzisiejszego dnia nic nie jadłam. Mój żołądek był pełen emocji i nie miałam na nic ochoty. W ogóle nie czułam głodu. Chciałam tylko do niego zadzwonić, jednak nie miałam telefonu. To sprawiło, że denerwowałam się jeszcze bardziej i nie potrafiłam przestać o nim myśleć.
Pogasiłam wszystkie światła na dole i szybkim krokiem poszłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel, nie miałam ochoty na relaksowanie się w wannie pełnej piany. Chciałam tylko, żeby Justin wrócił cały i zdrowy. Kiedy założyłam koszulkę i bokserki chłopaka, weszłam na jego łóżko i owinęłam się kołdrą. Nie miałam tutaj swoich czystych ubrań, więc musiałam chodzić w jego. Właściwie lubiłam to robić, jego ciuchy były o wiele wygodniejsze od moich. Próbowałam zająć czymś swoje myśli, jednak prędzej czy później i tak myślałam o nim. Nie miałam na to wpływu. Na łóżku ciągle się wierciłam i nie potrafiłam zasnąć. Z nudów już nawet zaczęłam liczyć owce, jednak to też nie pomagało. Zasnęłam dopiero o 3:00 nad ranem z głową pełną myśli.

Obudziło mnie ciche chrapanie. Momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej i popatrzyłam w lewo. Obok mnie leżał Justin. Uśmiechnęłam się szeroko, ponieważ był tutaj. Cały i zdrowy.
- Jesteś - szepnęłam cicho, jednak chłopak musiał to usłyszeć, ponieważ zaczął powoli otwierać oczy.
Przetarł oczy i spoglądnął na mnie, ale nic nie powiedział. Po prostu wstał z łóżka i zaczął ubierać spodnie dresowe. Przyjrzałam mu się bliżej i wtedy zobaczyłam, że jego dolna warga jest opuchnięta. Podeszłam do chłopaka i stanęłam naprzeciwko niego.
- Nic ci nie jest? - zapytałam cicho i dotknęłam jego ust - Boli?
- Trochę - westchnął i lekko się uśmiechnął - Ale nie chcesz wiedzieć jak Luke wygląda - zaśmiał się pod nosem, a potem spoważniał - Nie masz się już czym martwić. Przysięgam, że on już nie będzie cię niepokoił.
- Co mu zrobiłeś? - zapytałam, czując lekką ulgę.
- Po prostu z nim porozmawiałem - odpowiedział z lekkim uśmiechem na ustach.
- Właśnie widzę - pokręciłam głową i przejechałam kciukiem po jego dolnej wardze.
Chłopak odsunął moją dłoń, a potem chwycił mój telefon, który leżał na półce i mi go podał.
- Proszę - mruknął - I w sumie powinnaś pogadać z mamą. Ciągle do ciebie dzwoni.
- Teraz muszę zrobić co innego - westchnęłam - Przepraszam - powiedziałam szybko, a potem stanęłam na palcach i przycisnęłam swoje usta do jego.
Chłopak na początku nic nie zrobił. Widocznie był zaskoczony moim zachowaniem, albo zastanawiał się nad tym czy ciągle się na mnie gniewa. Jednak po chwili odpowiedział na pocałunek i położył swoje dłonie na moich bokach, a ja chwyciłam jego brodę i starałam się go do siebie przybliżyć jeszcze bardziej. Uwielbiam jego usta, były tak cholernie miękkie i delikatne. Smakował jak mięta, czyli idealnie.
Kiedy oderwałam się od niego, popchnęłam go lekko na łóżko. Wiedziałam, że muszę mu to wynagrodzić. Chciałam spędzić ten czas z nim. Tylko z nim. Musiałam mu pokazać jak bardzo mi na nim zależy.
- Takiej ciebie nie znałem - chłopak się zaśmiał, a po chwili dodał - Nie żeby mi to przeszkadzało.
Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam okrakiem na chłopaku. Spokojnie leżał na łóżku i czekał na to co się wydarzy. Zaczęłam składać mokre pocałunki na jego szyi, co chwila ocierając się o niego, na co cicho jęczał. Powoli czułam jak coś pode mną rośnie. Uwielbiałam to, ponieważ wtedy wiedziałam, że umiem go podniecić. Przegryzłam wargę i ściągnęłam koszulkę, którą miałam na sobie. Siedziałam na nim w samych bokserkach i patrzyłam mu głęboko w oczy. Widziałam w nich pożądanie oraz podniecenie. Przejechałam dłonią po jego klatce piersiowej, a potem chwyciłam materiał bokserek. Lekko się zawahałam. W mojej głowie pojawiło się mnóstwo myśli. Czy chce to zrobić? Czy jestem gotowa? Czy to wszystko nie przywoła tych cholernych wspomnień? Czy dam radę? Ufałam Justinowi, do tego nie miałam żadnych wątpliwości. Wiedziałam, że przenigdy by mnie nie skrzywdził, ale jednak gdzie głęboko w głowie siedziała mi ta jedna myśl, która nie pozwala mi tego zrobić. Nie chciałam znowu poczuć tego uczucia. W głowie miałam już zapisane, że to jest złe, że to tylko ból i cierpienie. Z moich myśli wyrwał mnie głos Justina:
- Boże, tak cholernie chce w ciebie wejść - jęknął i przejechał dłonią po moich brzuchu oraz przycisnął swoje krocze do mojego.
Jęknęłam na to uczucie. Musiałam to zrobić. Nie, nie musiałam. Chciałam tego. W końcu  trzeba się przełamać. Trzeba pokonać swoje słabości.
Podniosłam się trochę, żeby ściągnąć bokserki. Chwyciłam kawałek materiału, i kiedy już miałam to zrobić... usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Nieeee - warknął Justin - Nie teraz. Zupełnie o tym zapomniałem.
- O czym? - zapytałam zdezorientowana i wstałam z łóżka.
Chłopak ubrał koszulkę i chwycił się za krocze. Widziałam tam duże wybrzuszenie. Założyłam szybko ubrania, które miałam na sobie w dniu wyścigu i przeczesałam włosy dłonią, otarłam pot z czoła i czekałam na jego odpowiedź.
- O czym zapomniałeś? - zapytałam już lekko poirytowana.
- Będziemy mieli gościa. Na całą noc - odpowiedział szybko - Idź im otworzyć, a ja pójdę do łazienki - wskazał brodą na swoje krocze i wyszedł z pokoju.
Moje serce zaczęło szybciej bić. Nie wiedziałam co ma na myśli. Kto ma niby tutaj nocować? Zaczęłam się trochę stresować. Czy to jakaś dziewczyna? Boże..
Kiedy dzwonek znowu zadzwonił, pobiegłam po schodach na dół i stanęłam przed drzwiami. Przejrzałam się szybko w lustrze. Na szczęście nie wyglądałam jakbym miała właśnie zamiar uprawiać seks. Pokręciłam  głową i otworzyłam drzwi.
Ku mojemu zaskoczeniu, zobaczyłam.. dwie dziewczyny. Uśmiechnęłam się lekko i poczułam, że moje ciało ogarnia duża ulga.
- Dzień dobry - powiedziałam do mamy Justina.
- Cześć, kochanie - uśmiechnęłam się szczerze i lekko mnie przytuliła.
- Hej, Jazzy - kiwnęłam głową i wzięłam ją na ręce, a dziewczynka objęła moją szyję i wtuliła się we mnie.
Pattie trzymała w ręku różowy plecak, a po chwili położyła go na ziemi i poprawiła swój szal oraz ściągnęła okulary przeciwsłoneczne.
- A gdzie Justin? - zapytała.
- Um, on się.. kąpie - wymamrotałam, lekko speszona.
- A tak. Mówił ci, że Jazzy zostaje u niego na noc? - oblizała powoli usta i czekała na moją odpowiedź.
- Nie, ale cieszę się z tego powodu - kiwnęłam głową - Jazzy na pewno nie będzie się z nami nudzić.
- Na pewno - zaśmiała się - Justin kazał mi odpocząć i powiedział, że zajmie się swoją siostrą.
- Aw, to uroczo z jego strony - przytuliłam mocniej dziewczynkę, a potem postawiłam ją na podłodze - W takim razie życzę miłego odpoczynku.
- Dziękuje, kochanie - uśmiechnęła się - Jazzy ma wszystko w plecaku. Jest tam pidżama, szczoteczka, zabawki. Wzięła też jakieś kolorowanki i swoje ulubione bajki. Jakbyście czegoś nie wiedzieli to dzwońcie. Jak przyjdę po nią jutro rano.
- Właściwie to chyba możemy ją odwieźć - odpowiedziałam - Nie sądzę, że to będzie jakiś problem.
- A nie, nie trzeba - założyła kosmyk swoich włosów za ucho - Jutro rano musimy pogadać.
- Um.. w porządku - przegryzłam wnętrze policzka z nerwów.
- A ty mam nadzieję, że śpisz w gościnnych pokoju? - zapytała z uśmiechem na ustach.
- Oczywiście - kiwnęłam głową.
Nie mogłam powiedzieć jej prawdy. Zresztą niczego złego nie zrobiliśmy... jeszcze.
- W takim razie do jutra -  mruknęłam.
- Do zobaczenia - pożegnała się ze mną i pogłaskała Jazzy po główce - Bądź grzeczna - zwróciła się do swojej córki i wyszła z domu.
Spoglądnęłam na dziewczynkę. Miała zrobionego warkocza na boku i różowe getry oraz białą koszulkę z jakąś postacią z bajki.
- Jesteś głodna? - zapytałam cicho.
- Nie - pokręciła głową, chwyciła swój plecak i pobiegła w stronę sofy.
Usiadłam obok dziewczynki i przyglądałam się jej poczynaniom. Zaczęła wyciągać ze swojej torby kolorowanki oraz zabawki i kładła je na stole.
Po chwili przyszedł Justin, zbiegł po schodach i kucnął obok dziewczynki.
- Cześć, księżniczko - powiedział wesołym tonem i wziął ją na ręce.
Patrzyłam na nich z czystą przyjemnością, wyglądali razem tak słodko. Bieber podrzucił ją parę razy w powietrze, a potem usiadł na kanapie i posadził ją sobie na kolanach.
- Chcecie kolorować ze mną kolorowanki? - zapytała wesołym tonem i wyciągnęła z plecaka kredki.
- Jasne - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie i zaśmialiśmy się cicho.
Dziewczynka położyła na stole kredki oraz kolorowanki i zrzuciła z niego niepotrzebne zabawki.
- Jazzy.. - westchnął Justin - Nie rób tutaj syfu.
Skarciłam chłopaka wzorkiem, a jego młodsza siostra odpowiedziała:
- I tak już tutaj jest.
Zaczęłam się głośno śmiać, a Bieber pacnął mnie lekko w czoło.
- No co? - starałam się uspokoić swój napad śmiechu - Mówi prawdę.
- Siedź cicho - mruknął chłopak i zaczął kolorować smoka na zielono.
Uśmiechnęłam się i wróciłam do swojego zajęcia. Po parunastu minutach malowania, włączyłam telewizor i przełączyłam na kanał muzyczny. Muzyka leciała w tle, a rodzeństwo kolorowało dalej.
- Justin? - zapytałam cicho.
- Mhm? - mruknął, nie patrząc na mnie.
Był nieźle zaangażowany w dokładne pokolorowanie rysunku.
- Jak chcesz to mogę tu posprzątać - wzruszyłam ramionami - Twoja mama jutro przychodzi, więc fajnie by było jakby było tutaj czysto.
- Naprawdę ci się chce? - zerknął na mnie z niedowierzaniem.
- No tak - zaśmiałam się.
- Dzięki - pocałował mnie w czoło i lekko się uśmiechnął.
Kiwnęłam głową i pobiegłam na górę. Zaczęłam od jego sypialni. Poukładałam wszystkie rzeczy na półkach, brudne ubrania wrzuciłam do kosza na pranie i pościeliłam łóżko. W łazience powiesiłam czyste ręczniki i  w każdym pokoju przewietrzyłam. Włączyłam swój telefon do ładowania i pobiegłam na dół. W kuchni pochowałam czyste naczynia do półek, a brudne włożyłam do zmywarki. Przejechałam mokrą ściereczką po blatach, a kiedy to zrobiłam poszłam do łazienki, powiesiłam tu również czyste ręczniki i poukładam równo żele pod prysznic. Na koniec został mi salon. Wszystkie puszki, które walały się na podłodze wrzuciłam do kosza, a ubrania dałam do prania. Nuciłam pod nosem piosenkę, która leciała właśnie w telewizji i poukładałam równo poduszki na sofie. Zauważyłam, że Justin mi się przygląda, dlatego mruknęłam:
- Co?
- Nic - westchnął i lekko się uśmiechnął - Po prostu pasujesz mi tutaj. Zachowujesz się jakby to był twój dom, czujesz się tutaj tak.. swobodnie. Wyglądamy trochę jak rodzina - zaśmiał się cicho - Podoba mi się to.
Przegryzłam dolną wargę i mimowolnie uśmiechnęłam się na jego słowa. To było cholernie urocze. Właściwie też się tak poczułam. Wyglądaliśmy i zachowywaliśmy się trochę jak rodzina. Kiedy dom był już w miarę ogarnięty, usiadłam obok nich i zauważyłam, że już nie kolorują.
- To co teraz robimy? - zapytał Justin, głaskając dziewczynkę po głowie.
- Chodźmy na dwór. Masz piłkę? - zapytała Jazzy i pisnęła wesoło.
- Myślę, że powinienem mieć - odparł i poszedł ubrać buty, a potem wyszedł z domu.
Razem z Jazzy również ubrałyśmy buty i wyszłyśmy na zewnątrz. Poszłyśmy na tyły ogrodu i czekałyśmy, aż chłopak wróci. Słońce mocno grzało, było bardzo ciepło, ale chłodny wiatr sprawiał, że nie czułam tego aż tak. Po chwili Justin przyszedł do nas z piłką do koszykówki. Podał ją siostrze, a ta wymamrotała:
- Stańcie w kółku - zaśmiała się - Będziemy rzucać do siebie.
Jakąś godzinę spędziliśmy na rzucaniu do siebie. Kiedy Jazzy była już trochę znudzona, postanowiliśmy, że pójdziemy do domu. Usiedliśmy w salonie i wpatrywaliśmy się w siebie. Byłam ciekawa na co dziewczynka  ma teraz ochotę.
- Jestem trochę głodna - mruknęła i chwyciła się za brzuch - Grace, umiesz gotować?
- No, kochanie - zaśmiał się Justin - Ugotujesz nam coś?
Otworzyłam szerzej oczy, ponieważ.. nie, lepiej nie.
- Nie ma mowy - odparłam szybko - Nie chce was otruć - zaśmiałam się cicho.
- To co powiecie na pizzę? Możemy zamówić - powiedział Justin, na co jego siostra głośno pisnęła.
- Uwielbiam pizzę - zaśmiała się wesoło i pobiegła na górę po telefon Justina.

***
Wieczorem, kiedy trzeba było iść już spać, mieliśmy mały problem z Jazzy, ponieważ ona ciągle chciała się bawić.
- Księżniczko, na dzisiaj wystarczy - westchnął Justin i starał się złapać dziewczynkę, która ciągle mu uciekała.
Przyglądałam się tej sytuacji z rozbawieniem. Chłopak nie mógł jej złapać, właściwie już nie miał siły gonić, był zmęczony, natomiast jego siostra miała tyle energii, że sama w to nie wierzyłam. Nie miałam pojęcia skąd ją bierze.
- Musisz iść się już umyć, a potem spać - powiedział chłopak i w końcu ją złapał.
- Ale ja chce się jeszcze bawić! - pisnęła i starała się wydostać z jego uścisku - Albo chociaż obejrzeć jakaś bajkę..
- Już oglądałaś - zaśmiał się Justin i chwycił jej plecak - Idziemy się myć.
- Co? - zapytała zdezorientowana dziewczynka - Nie możesz mnie myć! - wrzasnęła.
- Czemu? - zapytał zdziwiony chłopak i zerknął na nią.
- Jesteś chłopakiem... - zaśmiała się cicho i pokręciła główką.
- No to co? - uśmiechnął się - Jestem twoim bratem.
- Ale ja nie chce - znowu zaczęła mu się wyrywać.
- Nie możesz iść sama się myć - mruknął już lekko zirytowany.
- To mogę iść z Grace! - wrzasnęła - Ona jest dziewczyną.
- No chyba jest - mruknął Justin, za co oberwał ode mnie poduszką w głowę.
Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem i tylko kiwnęłam głową. To było miłe, że chciała abym to właśnie ja ją umyła.
- No to chodźmy - przegryzłam wnętrze policzka i podeszłam do nich.
Kiedy Justin odstawił siostrę na podłogę, chwyciłam ją za rękę i przewiesiłam sobie przez ramię jej różowy plecak. Poszłyśmy na górę do łazienki i zamknęłam drzwi. Włączyłam wodę w wannie i zaczęłam wyciągać z jej torby pidżamę, dziecięcy żel oraz szczoteczkę. Wyciągnęłam z półki czysty ręcznik i położyłam go na blacie. Dziewczynka zaczęła myć zęby, a ja przyglądałam jej się. Była taka urocza.
- Długo jeszcze? - powiedziała i popluła się.
- Uh, a ile zazwyczaj myjesz zęby? - zapytałam.
- 3 minuty - powiedziała i wypluła pastę.
- To jeszcze chwilkę - westchnęłam i spojrzałam na Jazzy, która kiwnęła głową.
Kiedy wypłukała wodą jamę ustną, zaczęła ściągać swoje ubranka, a potem pomogłam jej wejść do wanny. Podałam jej żółtą kaczkę, którą chwyciła i wrzuciła do wody. Po chwili wypłynęła na powierzchnię i przemieszczała się powoli.
Usiadłam na zamkniętej ubikacji i zapytałam:
- Dobrze się dzisiaj bawiłaś?
- Tak - kiwnęła głową - Lubię się bawić z tobą i Justinem.
- To miłe - zaśmiałam się - My też się z tobą lubimy bawić.
- Będę do was przychodzić częściej - uśmiechnęła się - Dobra?
Kiwnęłam głową. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, na co Jazzy pisnęła przestraszona.
- Spokojnie - zaśmiałam się - To tylko Justin.
Podeszłam do drzwi  i uchyliłam je lekko, tak aby chłopak niczego nie zauważył.
- Długo jeszcze? - mruknął - Nudzi mi się.
- 10 minut - odpowiedziałam z uśmiechem - Wiesz co? Coraz bardziej lubię twoją siostrę. Jest przesłodka.
- Możemy sobie zrobić podobną - zaśmiał się, na co moje policzki się zaczerwieniły.
- Przestań! - pacnęłam go dłonią - Jeszcze Jazzy usłyszy.
- Trudno - wzruszył ramionami - Ale mówię poważnie. Jak już położymy ją spać, to musimy dokończyć to co zaczęliśmy rano.. - poruszył sugestywnie brwiami i cmoknął mnie w usta.
Uśmiechnęłam się i, kiedy zamykałam drzwi, usłyszałam jego głos:
- Proszę, pospieszcie się!
Zaśmiałam się cicho i chwyciłam żel oraz gąbkę.
- To teraz musisz się umyć. Zrobisz to sama czy ci pomóc? - zapytałam.
- Sama - uśmiechnęła się dumie - Jestem już duża.
- Okay - kiwnęłam głową - W takim razie masz - i podałam jej żel oraz gąbkę.
Kiedy dziewczynka się umyła i wypłukała, wypuściłam wodę z wanny i owinęłam ją w ręcznik. Gdy wytarła się do sucha, ubrałam ją w pidżamę i rozpuściłam jej włosy.
- Mogę iść na barana? - zapytała, uśmiechając się.
- Ja tu nie widzę żadnego barana - rozglądnęłam się wokół pomieszczenia.
- Hm.. - zaczęła się zastanawiać - No to nie będziesz moim baranem. Będziesz moim rumakiem, okay? - pisnęła wesoło.
- Niech będzie - kiwnęłam głową i wzięłam ją na plecy.
Jak wyszłyśmy z łazienki, ruszyłyśmy do gościnnego pokoju. Tam już czekał Justin.
- W końcu - westchnął i wziął dziewczynkę na ręce - Umyta?
- Tak - odpowiedziała i przytuliła się do niego.
Położył ją na łóżku i owinął kołdrą, zapalił małą lampkę i pocałował ją w czoło.
- Dobranoc, księżniczko - szepnął.
- Ale mi się nie chce spać - jęknęła niezadowolona.
- Jest już późno - westchnął.
- Pa, Jazzy - mruknęłam i wyszłam z pokoju zaraz za Justinem.
Chłopak zamknął za nami drzwi i poszedł szybkim krokiem w stronę swojej sypialni.
- W końcu sami - westchnął i dotknął mój policzek.
- Ty chyba nie myślisz, że teraz to zrobimy? - zapytałam zdezorientowana.
- A czemu nie? - zmarszczył czoło.
- Przecież Jazzy jest w pokoju obok! - krzyknęłam szeptem.
- Będziemy cicho - mruknął i zaczął składać pocałunki na moim policzku, a potem na szyi.
Zaczął ją ssać i co chwila przegryzać. Wiedziałam, że jutro będę musiała chodzić w rozpuszczonych włosach, żeby zakryć malinki przed jego mamą.
Popchnął mnie lekko na łóżko i usiadł na mnie okrakiem. Zaczął obmacywać mnie przez koszulkę, aż w końcu wsunął swoje dłonie pod nią. Malował różne wzorki na moim ciele, co sprawiało, że przez moje ciało przechodził miły dreszcz. Nie kontrolując tego co robię, otarłam się o niego. Chłopak uśmiechnął się i poruszył zabawnie brwiami, po czym położył dłonie na moim kroczu i lekko je ścisnął.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i przycisnęłam swoje usta do jego. Kiedy pociągnęłam jego dolną wargę w dół, a moje ręce znalazły miejsce pod jego koszulką, usłyszałam kroki bosych stóp. Momentalnie oderwałam się od Justina i starałam się uspokoić swój oddech. Położyłam się jak najdalej od Biebera i czekałam na to co teraz zrobi Jazzy. Czy pójdzie do łazienki? A może przyjdzie do nas? Zamknęłam oczy i nasłuchiwałam. Po chwili do sypialni weszła młodsza siostra chłopaka i wślizgnęła się na łóżko.
- Mogę z wami spać? - zapytała cicho.
- Jasne - powiedziałam głosem pełnym emocji.
Moje ciało ciągle były podniecone i nie bardzo wiedziałam jak się uspokoić. Miałam wielką ochotę poczuć w sobie chłopaka, jednak nie było mi to dane.
Justin jęknął z niezadowolenia i powiedział:
- Jazzy, tutaj nie ma miejsca - syknął - Będzie ciasno.
- Justin - westchnęłam, starając się, aby był milszy dla swojej siostry - Zmieścimy się.
- Jak chcesz to możesz iść do tamtego pokoju, a ja zostanę z Grace - odpowiedziała i przytuliła się do mnie.
Zaśmiałam się niemo i przytuliłam się do dziewczynki. Chłopak pokręcił głową i położył się obok nas. Po chwili wszyscy zaczęliśmy zapadać w sen.

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Jazzy i Justin jeszcze spali. Wiedziałam, że nie mają zamiaru wstawać. Westchnęłam z niezadowoleniem i pobiegłam na dół.  Ogarnęłam lekko włosy i otworzyłam drzwi. Stała tam Pattie. Jak zawsze była uśmiechnięta.
- Dzień dobry - przywitałam się grzecznie - Jazzy jeszcze śpi.
- A Justin?
- Też - kiwnęłam głową i już miałam zamknąć za nią drzwi, kiedy kobieta mnie zatrzymała.
- Poczekaj..
- Co się stało? - zapytałam lekko zdezorientowana.
- Mówiłam ci, że musimy pogadać, prawda? - uśmiechnęłam się lekko.
- No tak - przegryzłam wnętrze policzka i założyłam kosmyk swoich włosów za ucho.
- Pójdę po Justina i pogadamy w czwórkę.. - mruknęła.
- W czwórkę? - zapytałam z szeroko otwartą buzią.
- Twoja mama też chce z wami pogadać. Czeka na dworze - powiedziała, uśmiechając się pocieszająco.





Na początku małe przeprosiny! Rozdział miał być wczoraj, ale niestety się nie wyrobiłam. Mam nadzieję, że miło spędziliście Święta :D A teraz życzę Wam udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku. A jak Wam się podoba rozdział? Wyraźcie swoją opinię w komentarzach ♥ Byłoby mi miło jakbyście się rozpisali, ponieważ uwielbiam czytać Wasze komentarze. To nieźle motywuje! xxx
Jeśli to przeczytałaś, skomentuj!
A jeśli chcesz być informowana, to zapraszam do zakładki INFORMOWANI.
35 komentarzy = kolejny rozdział. 
Do następnego x
#Klaudia

41 komentarzy:

  1. Szczęśliwego nowego roku! :D
    Wspanialy rozdzial juz myslalam ze doczegos dojdzie XD no ale cóż XD czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha Jazzy nie pozwoliła xd Justin juz był taki wkurzony hahahah mega rozdział! Zastanawiam sie jaka będzie ta rozmowa ;/ ale skoro mama Justina normalnie rozmawia z mamą Grace to może będzie wszystko okej :) oby! Do następnego i szczęśliwego nowego roku ! :) ✌

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ja mg napisać GENIALNIE jak zawsze i czekam nn *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. SUUUPER <3 ;333

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Dobrze, że Justin dowiedział się o tych sms'ach. Haha, a Jazzy najlepsza! :) Justin miał taką ochotę na Grace, a tutaj Jazzy się wpakowała do łóżka, heh :P W sumie tylko czekam na to, aby między Jusem, a Grace do czegoś doszło. Mam nadzieję, że to się stanie w kolejnym rozdziale.

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie wciągnęłam się w tą historię i coraz trudniej mi przychodzi te oczekiwanie na kolejny rozdział! Serio, haha
    W rozpisywaniu się jestem lekko mówiąc totalnie fatalna i nie potrafię moich myśli składnie przelewać i sklecać w jakieś sensowne zdania, więc sobie dużo nie poczytasz. Widzisz? Już chyba bredzę hahah
    Ale wiedz, że zawsze tu jestem, czytam i uwielbiam każdy jeden rozdział napisany przez Ciebie, nawet gdy nieraz zabraknie mi czasu na skomentowanie a później zwyczajnie zapomnę, to wiedz, byłam tu! - że ze straszną niecierpliwością wyczekuję zawsze kontynuacji historii i że wywołujesz uśmiech na mojej twarzy za każdym razem gdy na tt dostaję od Ciebie powiadomienie o nowym rozdziale!
    Tobie też kochanie udanego Sylwestra oraz szczęśliwego Nowego Roku! ily xx
    M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny rozdział *-* uwielbiam to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  9. omg no już myślałam ze coś bedzie między Justinem a Grace hahaha i tylko czekałam a tu nic XDDD świetny jak zawsze, uwielbiam to opowiadanie jedno z najlepszych xx juz sie nie moge doczekac następnego, myśle że będzie taki fajny jak ten, tobie również życzę udanego sylwestra i szesliwego nowego roku
    kocham xx @jaybeeex

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezusie! Ja chce żeby ona z nim byla na wieki, razem zamieszkali i mieli gromadę dzieci!

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział boski*.*
    jkjgfhgkfg aww kocham kocham ;33
    u mnie wszystko oki z świętami mam nadzieję że u cb też :)
    udanego sylwestra i miłego spędzania ;33
    @nxd69

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo do niczego nie doszło:( mam nadzieje że w następnym wkońcu to skończą hahaha :D czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny nie mogę doczekać się nn ��������❤️����

    OdpowiedzUsuń
  14. O ja. Ale zdziwilo mnie na końcu;o a Jazz jest slodziutka .do nastepego. PS wesoLego sylwestra: *

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow swietny ! Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdzial swietny ,zreszta jak wszystkie inne .Nie moge doczekac sie juz nastepnego ,jestem taka ciekawa tej rozmowy !!

    OdpowiedzUsuń
  17. CUDO *.* Jedno z najlepszych ff jakie czytalam .Tobie tez zycze szczesliwego nowego roku .

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja nie mogę! Zajebisty ten rozdział serio nest mega! <3 A ja już myślałam że to zrobią hahah ale cholera mama Grace tutaj?!?!? No nieźle, błagam niech to się źle nie skończy i niech Grace dalej mieszka z Justin em błagam ! @annie_pilch

    OdpowiedzUsuń
  19. o kurde!
    będzie się działo

    OdpowiedzUsuń
  20. Szczerze to nie spodziewalam sie ze bedzie nowy rozdzial,a tu taka niespodzianka!Jak zwykle swietne opowiadanie ,bardzo dobrze piszesz,masz oryginalny styl pisania :)Mam nadzieje ze wszystko sie wytlumaczy a Grace bedzie z Justinem na zawsze i bedzie happy end i w ogole!Bo kto nie chcialby szczesliwego zakonczenia? :')

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe co mama Grace chce jej powiedzieć? Rozdział genialny jak zawsze. Czekam na kolejny :)
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  24. super :) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  25. Masz wspaniałe opowiadanie ❤️❤️❤️ Uwielbiam je i czytam jeden rozdział po kilka razy codziennie :D jestem uzależniona hihihihi :D czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kocham twoje ff i czekam na następny rozdział💚💜

    OdpowiedzUsuń
  27. Pisz pisz i pisz świetnie ci to wychodzi

    OdpowiedzUsuń
  28. O matki już myślałam ze sie coś wydarzy KOCHAM JUSTINA I GRACE błagam dodaj rozdział jak najszybciej KOCHAM CIĘ !!!!!!!!!��

    OdpowiedzUsuń
  29. Wczoraj zaczęłam czytać twoje tak sie wciągnęłam że nie moge doczekać sie następnego rozdziału BŁAGAM dodaj jak najszybciej

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Czekam na następny swietnie piszesz! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Kocham to opowiadanie!i uwielbiam cie za nie!��kiedy następny?? @JUUUUSB

    OdpowiedzUsuń
  33. KURWA! KURWA! KURWA! KOCHAM TWOJEGO BLOGA, NORMALNIE GO KOCHAM! NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU! SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetnie!
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  35. O Boże najlepszy rozdział z wszystkich najlepszych rozdziałów ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń