piątek, 15 sierpnia 2014

11. Dwie kreski.

Szłam szybkim krokiem i gubiłam się we własnych myślach. Parę razy na kogoś wpadłam i słyszałam ciche 'uważaj jak chodzisz!' albo 'gdzie się tak spieszysz?', ale w tym momencie nie zwracałam na to uwagi, ponieważ zastanawiam się się dlaczego Justin powiedział o przeleceniu tej dziewczyny? Można by w tym znaleźć ukryte znaczenie tych słów. Zaczęłam myśleć o tym, że mógłby zaliczyć każda inną dziewczynę. Ale nie mnie. Opowiedziałam mu moją historię o zgwałceniu i bardzo dobrze wie, że mam uraz. Ale nie może mnie winić, prawda? Przecież to nie jest moja wina.. no dobra, może trochę jest, bo w końcu to ja poszłam na tą imprezę. Według mnie, on to zrobił specjalnie. Dobrze wiedział, że przez to, że zarywał to tej kelnerki i powiedział o ruchaniu to będę czuć się winna. Ale.. lubię Justina i nie chce go stracić. A przecież kiedyś trzeba przełamać swoje odrazy. Zrobię to. Nie tylko dla niego, ale też dla siebie. Pokażę, że jestem silna. Oczywiście, na razie nie mówię o seksie, ale o czymś innym. Zobaczymy na co się odważę. 
Stanęłam koło przystanku autobusowego, który znajdował się przy małym lasku. Zadzwoniłam do mamy, ciekawa tego czy Nicki znalazła się w końcu. Z resztą nie przejmuje się tym zbytnio, bo ją w pełni rozumiem. Kiedyś często uciekałam z domu. Za każdym razem kiedy coś się stało, kiedy ktoś mnie obraził albo zranił, uciekałam. Szłam na łąkę  i tam rozmyślałam nad wszystkim. Kiedy się uspokoiłam, wracałam do domu. To mi naprawdę pomagało, w takich chwilach wolałam być na świeżym powietrzu, z dala od ludzi. Pewnie Nicki czuję to samo. Może jednak jesteśmy do siebie podobne? Chociaż trochę? Tak, chyba tak.
Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do mojej mamy.
Pierwszy sygnał.. drugi.. trzeci.. nie odbiera.
Mam się martwić?
Schowałam telefon do kieszeni i kiedy miałam zamiar iść do domu, żeby sprawdzić czy Nicki już wróciła, zobaczyłam Justina. Stał parę metrów przede mną z Jazmyn na rękach i wpatrywał się we mnie.
- Grace.. - zaczął Justin.
- Justin - uśmiechnęłam się słabo.
Zastanawiałam się co mam mu powiedzieć. Przeprosić? Tak, to chyba dobry pomysł. W końcu uniosłam się na niego bezpodstawnie. Nie powinnam na niego krzyczeć, obrażać się i wychodzić. To było niedojrzałe z mojej strony. Kurwa, teraz to na pewno sobie myśli, że jestem jakimś pieprzonym bachorem. Nie wiem dlaczego się tak zachowałam. Przecież my nawet nie jesteśmy razem.. cholera, co we mnie wstąpiło? Czy ja.. nie. Nie jestem zazdrosna. Chyba. Ale według mnie każda dziewczyna zachowałaby się tak jak ja, gdyby była na moim miejscu, prawda? Mógł umówić się z tą kelnerką, jak już pójdę.. a nie, cieszyć się jak głupi na widok jej cycków. Sprzeczałam się z własnymi myślami, aż w końcu chłopak powiedział:
- Jazzy, idź usiąść tam na ławce - wskazał palcem za mnie - A ja zaraz tam przyjdę.
- Dobrze - uśmiechnęła się i pobiegła.
- Ja um.. - zaczęłam, ale nie potrafiłam nic powiedzieć.
- Przepraszam - powiedział Justin i podrapał się niezręcznie po karku.
- Nie, to ja przepraszam. Nie chciałam się tak unosić. Właściwie to.. nie wiem czemu tak zareagowałam. Nie powinno mnie to obchodzić, możesz się spotykać z kim chcesz, a mi nic do tego - uśmiechnęłam się delikatnie, żeby trochę załagodzić sytuację między nami.
- Nie, Grace. Nie masz racji. Ja po prostu.. chciałem coś sprawdzić - wymamrotał.
- Co? - zapytałam trochę zdezorientowana.
- Po tym jak odprowadziłem Cię do domu, nie mogłem przestać o Tobie myśleć. I to mnie cholernie przerażało. Całą noc nie spałem, bo myślałem o tym wszystkim co mi wczoraj powiedziałaś. Zastanawiałem się nad tym. A dzisiaj.. chciałem sprawdzić jak zareagujesz na to, jak będę trochę.. zwracał uwagę na inną dziewczynę. I to mnie przekonało, że.. jesteś zazdrosna, kochanie. Więc coś do mnie czujesz - uśmiechnął się szeroko i przybliżył do mnie, obejmując mnie w talii.
- Co? Nie! Oczywiście, że nie. To był zwykły um.. odruch. Nie jestem zazdrosna - odepchnęłam go lekko.
- Nie zaprzeczaj, księżniczko, wiem co widziałem - znowu się do mnie przybliżył i włożył swoje palce do kieszonek moich spodni, lekko mnie przyciągając. Jego twarz była zaraz naprzeciwko mojej. Moje serce zaczęło bić coraz szybciej z powodu bliskości jego ciała. Przegryzłam dolną wargę i powiedziałam:
- Nic nie widziałeś.. nie rozumiesz..
On naprawdę nie rozumiał. Nie byłam zazdrosna, po prostu zdenerwowałam się, bo mnie olał. To tyle.
- Rozumiem na tyle, aby móc powiedzieć, że Cię lubię - uśmiechnął się i pogłaskał swoim kciukiem mój prawy policzek.
- Jak bardzo? - zapytałam uwodzicielsko i położyłam ręce na jego klatce piersiowej.
- Bardziej niż powinienem.
I wtedy przybliżył swoje usta do moich łącząc je w słodkim pocałunku. Pogłębiłam go trochę, a kiedy chłopak polizał moją dolną wargę, jęknęłam  i otworzyłam szerzej usta. Justin wykorzystał okazję i od razu znalazł się w środku mojej buzi. Toczyliśmy ze sobą walkę, ale po chwili odsunęłam chłopaka od siebie, a ten tylko popatrzył na mnie lekko zdezorientowany.
- Jazzy - szepnęłam.
- A tak, racja - powiedział lekko zdyszany i chwycił moją dłoń - Chodźmy do niej.
Pokiwałam twierdząco głową i poszłam za nim w stronę ławki na której siedziała dziewczynka.
- Chodźmy znowu na loooody - wrzasnęła Jazmyn.
- Nie! - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie z Justinem i zaczęliśmy się śmiać.
Chłopak zaczął grzebać w kieszeniach swoich spodni, a potem westchnął i powiedział:
- Zgubiłem paczkę papierosów. Skoczę szybko do kiosku, a Ty w tym czasie mogłabyś zaczekać z Jazzy? - zapytał i poprawił swoje okulary przeciwsłoneczne.
- Jasne - odparłam i skrzywiłam się, ponieważ słońce świeciło mi prosto w oczy.
- Masz - zdjął swoje okulary i założył mi je na nos - Zaraz wracam - i pobiegł w stronę kiosku.
Podeszłam do Jazmyn, usiadłam obok niej i uśmiechnęłam się.
- Dlaczego Justin Cię pocałował? - zapytała dziewczynka.
- Ja um.. skąd wiesz? - byłam trochę zdziwiona, bo staliśmy za przystankiem autobusowym, więc nie powinna nas widzieć.
- Podglądałam - zaśmiała się łobuzersko.
- Aa - uśmiechnęłam się i miałam nadzieję, że zapomni o swoim wcześniejszym pytani, bo cóż.. nie miałam na nie odpowiedzi, ale jak zwykle się pomyliłam.
- To dlaczego Cię pocałował? Jesteś jego dziewczyną? - zapytała Jazzy i zaczęła wiązać swojego buta.
- Nie, jasne, że nie - podrapałam się po karku.
- A chciałabyś? - zaczęła kreślić jakieś niewidzialne wzorki na ławce.
- Ja.. um dlaczego pytasz? - byłam zszokowana jej nagłą śmiałością, wcześniej była bardziej.. zamknięta w sobie i nic nie mówiła.
- Bo Justin wczoraj dużo o Tobie mówił - powiedziała.
- Co? - wrzasnęłam - Co mówił? - zapytałam już trochę spokojniej.
- Coś tam mówił, że Cię lubi i że uwielbia, kiedy się uśmiechać. A i powiedział, że jesteś piękna! - dziewczynka wzruszyła ramionami, chwyciła mnie za rękę i wstała z ławki.
- Naprawdę? - czułam, że moje policzki robią się czerwone.
- Yhm. Grace, chciałabyś mieć z nim dzidziusia?
I to jest ten moment, w którym powinnam pić wodę i nagle ją wypluć.
- Skąd Ci się wzięło to pytanie? - odpowiedziałam, pytaniem na pytanie.
- Bo lubię dzidziusie - wzruszyła ramionami.
Poczułam, że mucha mi usiadła na nosie, dlatego zaczęłam poruszać głową, żeby odleciała. Kiedy już jej nie było, popatrzyłam na Jazzy, która wyglądała na uradowaną.
- Co? - zapytałam zdezorientowana.
- Pokiwałaś głową! - wrzasnęła - Chciałabyś mieć dzidziusia z Justinem! Jak super! Muszę mu o tym powiedzieć!
- Hej! - wzięłam dziewczynkę na ręce - Źle mnie zrozumiałaś..
I kiedy chciałam dokończyć, usłyszałam dźwięk klaksonu samochodu. Spoglądnęłam na auto, które się zatrzymało. Siedział w nim Ted, moja mama i Nicki. Znalazła się.. to dobrze. Kurwa, ale nie mogę do nich podejść, przecież tu jest Jazmyn, nie mogą się dowiedzieć, że to jest siostra Justina.
- Grace! - zawołałam moja mama.
Trudno, będę musiała kłamać.
- Cześć! - podbiegłam do nich z Jazzy na rękach.
- Dlaczego nie jesteś w domu? Miałaś tam zostać, prawda? - zapytała mama - A co to za dziecko? - wskazała ręką na dziewczynkę.
Rozmawiałam z nimi przez otwartą szybę w samochodzie, oparłam się o auto jedną ręką i powiedziałam:
- Moja um.. koleżanka, którą tutaj poznałam.. coś jej wypadło i poprosiła mnie żebym zajęła się jej siostrą. Postanowiłam się zgodzić - uśmiechnęłam się w nadziei, że mi uwierzyła.
Brzmiało dość wiarygodnie..
Nicki, która siedziała z tyłu samochodu tylko się głupkowato uśmiechała i sugestywnie poruszała brwiami. Cholera, mam nadzieję, że ona nie wie, że to jest siostra Justina.. A jeśli wie to jestem skończona.
- Wrócisz na obiad? - zapytał Ted.
- Tak, pewnie. Do zobaczenia - pomachałam im, kiedy odjechali.
Dziewczynka była zajęta bawieniem się moimi włosami, dlatego odetchnęłam z ulgą, że nie będę musiała jej tego wszystkiego tłumaczyć. Po chwili przyszedł Justin, który pachniał nikotyną. Tym razem, byłam wdzięczna, że prawdopodobnie postanowił zapalić pod kioskiem, bo byłoby naprawdę źle, gdyby przyszedł w momencie w którym rozmawiałam z moją mamą i Tedem. Nawet nie wiem czy on jest świadomy tego, że moja mama ma go za takiego człowieka. Ale nie chce mu o tym mówić, to mogłoby go urazić.
- Długo czekałyście? - zapytał lekko zdyszany i wziął ode mnie Jazzy. Kiedy niechcącą dotknęliśmy się opuszkami palców, zadrżałam. Tak właśnie, działam na jego dotyk.
- Justin? - zaczęła Jazzy.
- Mhm? - uśmiechnął się chłopak.
- Grace chce mieć z Tobą dzidziusia! Tak mi powiedziała! - wrzasnęła dziewczynka.
- O mój Boże! To nieprawda! - poczułam jak moja twarz przybiera kolor dojrzałego pomidora.
- Prawda! - Jazmyn pokazała mi język.
Westchnęłam i kiedy miałam również pokazać jej jakąś głupią minę, Justin powiedział:
- Skarbie, przecież zawsze można spróbować. Jestem za - zaśmiał  się i cmoknął mnie w policzek.
Potem objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę parku.
- Musze już wracać do domu. Wiesz.. na obiad - westchnęłam ciężko.
- Dobrze, w takim razie odprowadzimy Cię.
Kiedy szliśmy przez park, ludzie dziwnie się na nas patrzyli. Dobra, Justin mnie obejmował i trzymał dziecko na rękach, ale to przecież nie znaczy, że jest nasze. z resztą  co ich to interesuje? Gapili się, a w ich oczach można było wyczytać słowa typu 'na pewno wpadli!' albo 'nie zabezpieczyli się!' Ugh, nienawidzę takiego czegoś, jednak chłopak nie zwracał na to najmniejszej uwagi, tylko objął mnie mocniej ramieniem. Kiedy znaleźliśmy się przed moim domem, rozglądnęłam się w poszukiwaniu kogokolwiek, ale na szczęście nikogo nie zauważyłam. Zaczyna mnie to trochę wkurzać, że muszę się ukrywać. Ale kiedy przypominam sobie słowa mojej matki...
Więc pamiętaj, że jeżeli zobaczę Cię z którymś z nich to jedziesz do domu. Od razu! Naprawdę, nie chce żeby Ci się coś stało, dobrze?
To od razu mi przechodzi i ukrywanie się, kompletnie mi nie przeszkadza.
- Do zobaczenia - uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w usta - Pa Jazzy.
- Cześć - chłopak odłożył dziewczynkę, dzięki czemu mogłam ją mocno przytulić. Kiedy mieli już odejść, chwyciłam Justina za nadgarstek i powiedziałam:
- Czekaj! Twoje okulary - ściągnęłam je i podałam chłopakowi, ale ten tylko się zaśmiał i pokiwał głową.
- Są dla Ciebie - i odszedł, trzymając Jazzy za rękę.
- Dziękuję - szepnęłam, chociaż i tak nie mógł mnie usłyszeć.
Pobiegłam do domu, ściągnęłam buty w przedpokoju i weszłam do kuchni. Nicki siedziała przy stole i była wpatrzona w ekran telefonu. Miała na sobie krótkie, jeansowe spodenki i białą podkoszulkę. Mama i Ted właśnie nakrywali do stołu.
- Może pomóc? - zapytałam.
- Nie trzeba, kochanie. Już kończymy - powiedziała moja rodzicielka.
Pokiwałam tylko głową i usiadłam obok Nicki. Po chwili jedliśmy wspólnie makaron z serem. Nikt nie wspominał o ucieczce mojej przyrodniej siostry ani o tym, że opiekowałam się dzieckiem, co mnie bardzo ucieszyło. Kiedy skończyłam posiłek, poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Leżałam na plecach i wpatrywałam się bez celu w sufit. Po paru minutach do pokoju ktoś wszedł. Niechętnie spoglądnęłam w tamtą stronę i zobaczyłam Nicki. Usiadła obok mnie i powiedziała:
- Musimy pogadać.
- O czym? - zapytałam zdziwiona.
- Tak ogólnie - uśmiechnęła się - Co robiłaś z siostrą Biebera? 
- Ja.. - zatkało mnie - Skąd wiesz, że to jego siostra?
- Ran z nią przyszedł na imprezę na plaży - wzruszyła ramionami.
- Aa - pokiwałam głową i zaczęłam się zastanawiać do czego zmierza.
- No opowiadaj! - wrzasnęła.
- Ale co? - zbytnio jej nie rozumiałam.
- Pieprzyłaś się już z Bieberem? - zapytała tak jakby mówiła 'co jemy na obiad?' albo 'jaka jest dzisiaj pogoda?' 
- O mój Boże! Nie - schowałam twarz w dłoniach, ponieważ Nicki jest taka.. bezpośrednia.
- Nie ma się czego wstydzić - wzruszyła ramionami - Ale muszę Ci coś powiedzieć.
Popatrzyłam na nią i kiedy nic nie powiedziałam, dziewczyna kontynuowała:
- Justin to świetny chłopak. Przynajmniej ja tak uważam, ale radzę nie mówić Ci nic twojej mamie, bo..
- Ciebie też przed nim ostrzegała? - zapytałam.
- Mhm, nieraz - po raz kolejny wzruszyła ramionami.
- Ale tak właściwie to o co chodzi? Dlaczego ona go tak nie lubi? - usiadłam po turecku, naprzeciw Nicki, ponieważ głupio mi było leżeć i jej nie widzieć, czułam się jakbym rozmawiała z sufitem.
- Nie wiem czy powinnam Ci mówić.. - zaczęła.
- No mów! - wrzasnęłam ciekawa.
- No dobrze. Nie wiem czy wiesz, ale rodzice Biebera niedawno się rozwiedli.
- Nie wiedziałam - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- No to teraz już wiesz. I.. cóż, ja znam powód ich rozwodu - uśmiechnęła się słabo.
- Jaki to ma związek z moją mamą? - nie bardzo rozumiałam.
- Już Ci mówię. No więc mama Biebera zerwała z jego tatą, po tym jak ją zdradził.
O mój Boże.
Nie. Proszę! Nie.
Nie z moją mamą.
Patrzyłam na nią przerażonym wzorkiem, a ta tylko zacisnęła usta w cienką linię, dlatego zapytałam:
- Do kurwy nędzy! Mów z kim.
- No z Twoją mamą.. - wymamrotała.
- Nie. Kurwa! - wrzasnęłam - Jak ona może być tak kłamliwą suką? Rozjebała rodzinę Justina..
- Grace, spokojnie - uspokajała mnie Nicki.
- Jak mam być spokojna, skoro moja matka to.. - nie dokończyłam, ponieważ moja przyrodnia siostra mi przerwała.
- Mój tata też to bardzo przeżył.
- Jak to? - zapytałam zdziwiona.
- Twoja mama była w związku z moim tatą, ale zdradziła go z ojcem Biebera. Więc mnie to też trochę zabolało. No bo wiesz, okazało się, że jest.. jak to powiedziałaś, 'kłamliwą suką'. Ale ja oczywiście nie oceniam ludzi - wzruszyła ramionami - Mój ojciec jej wybaczył, więc ja też.
- Moja nienawiść do niej, jeszcze bardziej wzrosła! - warknęłam.
- Hej, spokojnie. To było.. dość dawno - wymamrotała.
- I co z tego? - kiedy nic powiedziała, dodałam - No właśnie.
- Więc pewnie dlatego, nie chce żebyś spotykała się z Bieberem. 
- Teraz to ma sens - mruknęłam - A moja matka pieprzyła mi o tym, że Justin jest niebezpieczny i w ogóle.. a tak naprawdę chodziło o to, że przespała się z jego ojcem - westchnęłam.
- Tak, mi też to mówiła - wymamrotała Nicki.
- Więc skąd wiesz o tym wszystkim? - zapytałam.
- Mój tata mi opowiedział - mruknęła.
- Chociaż jeden lojalny w tej rodzinie - uśmiechnęłam się słabo.
Po krótkiej ciszy, Nicki zapytała:
- A łączy Cię coś z Bieberem?
Szczerze? Zatkało mnie to pytanie.
- Ja um.. lubię go - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ale lubisz go, że lubisz czy może lubisz-lubisz? - zapytała, śmiejąc się.
- Chyba lubię-lubię - również się zaśmiałam i szturchnęłam ją łokciem w brzuch.
- Wiedziałam! - wrzasnęła - To teraz dostaniesz radę od wspaniałej, starszej siostry.
- Jesteś taka skromna.. - wymamrotałam cicho - Więc co to za rada?
- Musisz go pilnować, myślę, że zauważyłaś, że Camila się wokół niego kręci. A jeśli ona czegoś chce, to to dostaje. Radzę Ci na nią uważać. Ale nie martw się, to zwykła szmata... Myślę, że Bieber to zrozumiał i mam nadzieję, że już się nią nie interesuje. Wiesz.. ona rozkłada nogi przed każdym napotkanym facetem, więc..
- Wygląda na taką - wzruszyłam ramionami - Dzięki za radę, będę uważać - zaśmiałam się - A teraz Ty opowiadaj!
- Niby co? - zapytała zdezorientowana i włożyła kosmyk włosów za ucho.
- Dlaczego uciekłaś? - złączyłam ręce i wpatrywałam się w nią wyczekująco.
- Ja.. musiałam coś sprawdzić, ale wtedy napatoczył się mój tata i miał pretensje, że wróciłam tak późno.. naprawdę miałam tego wszystkiego dość, więc wyszłam. I zostałam na noc u Michaela - uśmiechnęła się.
- Uuu, działo się coś? - zapytałam, poruszając sugestywnie brwiami.
- A bo to raz.. - wymamrotała.
- A właśnie - przypomniało mi się coś - Co z moimi i Justina ubraniami? - zaśmiałam się.
- Nie mam pojęcia, chyba je wyrzucili. Nie pamiętam nic z tamtego wieczoru. Tylko urywki - mruknęła.
- Rozumiem - uśmiechnęłam się, a kiedy Nicki miała już wyjść, powiedziałam - Dziękuje.
Dziewczyna pokiwała głową i wyszła. Schowałam twarz w dłoniach i położyłam się na brzuchu. Trochę.. zmieniłam zdanie o Nicki. Wydaje mi się, że jest w porządku. Zaczynałam coraz bardziej ją lubić i szczerze? Cieszę się, że mam taką siostrę. Ale z drugiej strony, jestem zdziwiona tym co mi powiedziała o mojej mamie i ojcu Justina. Powiedziałam zdziwiona? Pomyliłam się. Miałam na myśli wkurwiona. I to bardzo. Jak ona mogła zrobić coś takiego ? Nie dość, że rozwaliła naszą rodzinę to jeszcze Justina. Cholera. A co jeśli on o tym wie? Może zadaje się ze mną tylko dlatego, że chce zemsty na mojej mamie? O mój Boże, nie! Justin taki nie jest.. chyba nie. Ja bym się wkurzyła w takiej sytuacji (właściwie to miałam bardzo podobną), ale na pewno nikogo bym nie skrzywdziła i nie chciałabym zemsty. Nie, on nic mi nie zrobi. To tylko moje głupie myśli. Muszę mu o tym powiedzieć.. albo spytać się czy o tym wie. Chce to wyjaśnić. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mojej mamy:
- Grace, Nicki! Chodźcie na dół! 
Wygramoliłam się niezgrabnie z łóżka i poszłam do salonu, usiadłyśmy z siostrą na miękkiej sofie, a mama z Tedem stanęli naprzeciwko nas i wpatrywali się wyczekująco, lekko zestresowani.
- O co chodzi? - zapytałam cicho.
- Jedziemy na wakacje! - wrzasnęła moja mama.
- Co? - spytałyśmy razem z Nicki, nie bardzo orientując się w sytuacji.
- Rozmawialiśmy z Tedem i - uśmiechnęła się - postanowiliśmy spędzić z wami wakacje. Przyjechałyście tutaj do nas, racja? A my dużo pracujemy i właściwie nie mamy dla Was czasu. Chcemy się wami trochę zająć.. ten wyjazd na pewno nas do siebie zbliży. Co Wy na to? - zapytała moja mama.
- Czemu nie - mruknęła Nicki.
- A na jak długo? - zapytałam.
- Dwa tygodnie - odparł Ted.
- A kiedy wyjeżdżamy? - Nicki podniosła lewą brew w pytaniu.
- Możemy nawet jutro, tylko musimy jeszcze wszystko potwierdzić. To co? Zgadzacie się? - zapytał Ted.
- Tak - pokiwałyśmy nieśmiało głowami.
- A tak w ogóle gdzie jedziemy? - uśmiechnęła się Nicki.
- Co powiecie na Turcję? - moja mama chwyciła Teda za rękę.
- O rany! Tak! - wrzasnęłam.
Zawsze chciałam jechać do Turcji, ale tata nie miał za dużo pieniędzy, więc nigdzie nie wyjeżdżaliśmy.
- W takim razie.. idźcie się spakować! - wrzasnęła wesoło moja mama.
Poszłam do swojego pokoju, wzięłam pidżamę i pobiegłam do łazienki. Zmyłam szybko makijaż, przemyłam twarz zimną wodą i wyszczotkowałam zęby, a potem rozczesałam moje włosy. Ściągnęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Kiedy poczułam, jak gorąca woda delikatnie parzy moje ciało, zaczęłam myśleć o jutrzejszym wyjeździe. W sumie cieszę się.. spędzę trochę czasu z Nicki, Tedem i.. mamą. Ale jednak.. Justin. Co z nim? Nie chce go zostawiać.. ale to tylko dwa tygodnie. Ugh, przejmuje się tym, a co będzie jak wyjadę z Blater? Nawet nie chce o tym myśleć. Polubiłam to miejsce.. a raczej Justina. Kiedy umyłam włosy kokosowym szamponem, a ciało namydliłam jagodowym żelem, spłukałam się i wyszłam spod prysznica. Owinęłam się niebieskim ręcznikiem i wpatrywałam w lustro. Zaczęłam myśleć o tym, jak Justin czuł się, kiedy jego rodzice się rozstawali. Cholera, dokładnie to co ja. Ta sama sytuacja.. tyle nas łączy. Ze złości uderzyłam pięścią w pralkę i zrzuciłam wszystkie kosmetyki i pudełeczka z blatu. Oddychałam ciężko, a kiedy już się uspokoiłam, zaczęłam wszystko sprzątać. Kremy, odżywki, golarki, perfumy (które na szczęście się nie rozbiły), waciki, test ciążowy, dezodorant. O cholera! To jest test ciążowy. Chwyciłam go i..
Rany.
Dwie kreski.
Kto jest w ciąży? Właściwie ta łazienka jest moja i Nicki, bo mama z Tedem korzystają z toalety na dole. Ja nie kupowałam, więc to musi należeć do...
- Nicki - szepnęłam do siebie.

 

Jeśli to przeczytałaś/eś zostaw nawet najmniejszy komentarz, ponieważ KAŻDY motywuje mnie do dalszego pisania. Dodałam zakładkę INFORMOWANI! Zapisujcie się! Chciałabym wam serdecznie podziękować za 8.000 wyświetleń! Dla mnie to.. naprawdę dużo znaczy! To wszystko dzięki Wam! I serdecznie dziękuje za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziale.. przez to ruszyłam się trochę i napisałam szybciej rozdział. Taka niespodzianka dla Was! <3
#Klaudia

27 komentarzy:

  1. OMG! Nicki w ciąży? Chcę kolejny!

    http://thegame-justinbieber.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ! Kiedy będzie następny ? xd :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju kocham to ff, jest świetne ! Kiedy nastęny rozdział ?? :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Justin "lubi" Grace! Jak się cieszę! Haha;) Nicki w ciąży?! :O
    Czekam na next!
    Pozdrawiaam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow ile tu sie dzieje cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham <3 ale błagam dodawaj szybko nn ;& xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurwa co bedzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział. Mam nadzieję że Justin nie zadaje się z nią tylko dla zamsty

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział świetny i pełen wrażeń, oby tak dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku jejku jejku ! Oby jak najszybciej pojawił sie następny <3 !

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekam na nn xd

    OdpowiedzUsuń
  13. Jazzy powinna się ucieszyć. ;) Że dzidziuś będzie. Haha. Rozdział cudo! *.* Czekam na kolejny. x

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniale piszesz <3 Nie wierzę że Nicki jest w ciąży. Nie mogę doczekać się dalszego ciągu opowiadania. Liczę na ciebie. Masz dobry pomysł na opowiadanie. Tak jak mówiłam.. podoba mi się strasznie mocno. Bez względu na hejty i różne inne wyzwiska czy coś to nie zwracaj na to uwagi. To jest świetne *__*

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy następny ? Świetne !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zdąże napisać na piątek =D

      Usuń
  16. http://justinbieber69.bloog.pl/ zapraszam też na mój blog

    OdpowiedzUsuń
  17. O jezu ten blog jest boski! Hsnavejakaka♥ czekam na nnastępny i zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Omg !! Aaaa !! Super !! :D czekam na next ! *.* /@_TommoKiss

    OdpowiedzUsuń
  19. O jeju ale sie rozkrecilo :D uwielbuam to opowiadanie :)) <3 czekam na nn :*:*

    OdpowiedzUsuń
  20. Omg czekam na nastepny kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Przeczytałam dzisiaj całe opowiadanie i muszę ci powiedzieć, że jest świetne! Kocham to! ;) Świetny pomysł, dobór imion, sytuacji i wszystko jest świetne, z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały <3 :* Chciałabym też abyś informowała mnie o nowych rozdziałach, proszę :) @annie_pilch

    OdpowiedzUsuń