niedziela, 9 listopada 2014

20. Nic nie mów.

Rzuciłam telefon na podłogę i momentalnie wstałam z łóżka, przeczesałam ręką włosy i głęboko wciągnęłam powietrze. Stałam na środku pokoju i nie wiedziałam co zrobić. Byłam pewna, ta wiadomość była od Luke'a, ale czy powiedzieć o niej Justinowi? A może to tylko żarty? Wiedziałam, że to drugie na pewno nie, ale w pewnym sensie chciałam sama sobie wmówić, że to wszystko nieprawda i żadnej wiadomości nie dostałam. Jednak prawda była inna i nie mogłam udawać.
Do pokoju wszedł Justin w samych bokserkach, zgasił światło i zapalił małą lampkę przy łóżku. Zrobił się miły klimat, ale w tym momencie byłam za bardzo przestraszona, żeby myśleć o czymkolwiek innym. Dlaczego to wszystko zdarza się właśnie mnie? Przecież to są sprawy między Justinem, a Lukie'm, więc co ja mam do tego?
Chłopak podszedł do mnie i położył rękę na mojej talii, a jego usta znalazły miejsce pod moim uchem. Nawet jeśli wcześniej było miło, nie mogę tego dokończyć. W głowie ciągle odtwarzał mi się ten pieprzony sms. Chciałam powiedzieć Justinowi, ale jednak.. miałam pewne wątpliwości. Co jeśli mnie wyśmieje i powie, że dramatyzuje? Nie chce tego. A może to faktycznie tylko jakiś głupi żart? Może to nie jest wiadomość od Luke'a? Chciałam sobie to wmówić i naprawdę dobrze mi szło.
- Przestań - mruknęłam i odsunęłam się od niego.
Justin patrzył na mnie ze zdziwieniem, ale ja tylko wzruszyłam ramionami. Podeszłam do okna i zaczęłam wpatrywać się w widok przede mną.
Bloki były równo oddalone od siebie, a między nimi było boisko oraz plac zabaw dla dzieci. Przymrużyłam lekko oczy, żeby się upewnić, ale.. miałam rację.
- Sam - szepnęłam cicho - Stąd widać jego mieszkanie - zaśmiałam się cicho.
Faktycznie, było wszystko dobrze widoczne. Chłopak właśnie siedział w swoim pokoju i leżał na łóżku przy laptopie oglądając coś. W lewej ręce trzymał butelkę coli. Światła w jego pokoju było oświecone.
- Taa - westchnął Justin i zasłonił żaluzje.
- On też nas widzi? - zapytał i ostatni raz spoglądnęłam w okno.
- Mhm - oblizał powoli usta i zmarszczył czoło - To jest minus mieszkania w bloku. Ty widzisz sąsiadów, a oni ciebie, zero prywatności - westchnął - Grace?
- Tak? - uśmiechnęłam się lekko i usiadłam po turecku na łóżku.
Justin kucnął pomiędzy moimi nogami i przymrużył lekko oczy, bacznie mi się przyglądając.
- No co? - westchnęłam, uśmiechając się - Czemu tak patrzysz?
- Co się stało? - zapytał poważnym tonem.
- A co się niby miało stać? - pokręciłam głową, nie bardzo rozumiejąc co ma na myśli.
- Przecież widzę - oparł się rękami o moje kolana i patrzył mi w oczy - Jesteś strasznie blada.. i jakby.. przestraszona? - bardziej zapytał, niż stwierdził - Zrobiłem coś nie tak?
Dlaczego po mnie zawsze wszystko widać? Starałam się jak najbardziej udawać, że nic się nie stało, ale jednak mi to nie wyszło. Postanowiłam nie mówić mu o tej wiadomości, bo to przecież nic takiego. Głupie żarty, z resztą nieśmieszne.
- Nie, jasne, że nie - przegryzłam dolną wargę i przypomniałam sobie sytuacje z przed chwili.
Było tak dobrze, zapomniałam o tych wszystkich odrazach i złych wspomnieniach. To dziwne, że właśnie przy nim potrafię się odprężyć i poczuć swobodnie. Przy nikim innym nie miałam czegoś takiego..
- Wiem, że miało do niczego nie dojść, ale nie protestowałaś, więc stwierdziłem, że mogę coś.. - nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Nie o to chodzi - powiedziałam stanowczym tonem - Po prostu jestem.. zmęczona - uśmiechnęłam się lekko - Możemy iść spać?
- Jak chcesz - wzruszył ramionami - Ale gdyby coś się stało to byś mi powiedziała, tak..? - zapytał i pogładził mnie kciukiem po kolanie.
Nie chciałam kłamać, ale nie mogłam mu powiedzieć o tej wiadomości.. jeszcze zrobiłby coś głupiego. Co jeśli chciałby się zemścić na Luke'u o ile ten sms jest od niego? Co jeśli wpakowałby się z kłopoty? Przeze mnie? Nie chce tego.
- Tak - mruknęłam szybko, nie patrząc mu w oczy - Chodź.
Nie potrafiłam kłamać prosto w oczy. Pociągnęłam chłopaka za rękę i tym sposobem znaleźliśmy się na jego łóżku. Justin położył się po mojej prawej stronie, a ja delikatnie oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Naciągnął na nas koc i zgasił lampkę nocną. Swoją lewą rękę położył na moim plecach i zaczął mnie delikatnie głaskać. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i jak najprędzej chciałam zasnąć, żeby zapomnieć o tym wszystkim, co się dzisiaj wydarzyło.
- Przepraszam cię za tamtą sytuację z Lukiem, ale teraz nie masz się co martwić. On już się do ciebie nie zbliży.. - mruknął i pocałował mnie w czoło.
- Śpij - westchnęłam i starałam się zasnąć, jednak kompletnie mi to nie wychodziło.
Wszystkie sytuacje z dzisiejszego dnia siedziały w mojej głowie i nie mogłam nic na to poradzić.
- Ale tam.. w łazience.. było naprawdę miło - zaśmiał się cicho - Jesteś cudowna, kochanie.
- Justin, śpij - szepnęłam.
- Jesteś taka miękka i gładka - ponownie się zaśmiał i zaczął dotykać moje udo.
- Jezu, idź spać - warknęłam i obróciłam się na drugą stronę.
Naprawdę miałam dość, chciałam po prostu zasnąć, ale chłopak mi to uniemożliwiał. A po za tym czułam, że jestem czerwona jak burak, a serce łomotało mi jak szalone. To nie pomagało w zaśnięciu.
- Oj, kochanie - również się obrócił i przycisnął swoje ciało do mojego.
Swój nos wsadził w moje włosy, a ręce położył na moim brzuchu. Po chwili zaczął mnie masować i dzięki temu powoli zaczęłam odpływać do krainy snu. Czułam się tak ważna i bezpieczna w jego ramionach, że chciałabym, aby ten moment trwał wiecznie.

Obudziłam się, ponieważ ktoś mnie gilgotał po brzuchu. Niechętnie otworzyłam oczy i zobaczyłam Justina, który jeździł swoim nosem po moim odkrytym brzuchu. Podwiniętą koszulkę, naciągnęłam na siebie i zmarszczyłam czoło.
- Dzień dobry - uśmiechnął się szeroko i odsunął się od mojego brzucha, kładąc obok mnie.
- Hej - mruknęłam zaspana - Która godzina? - zapytałam.
- Przed 10:00 - westchnął - I jesteśmy sami - poruszył sugestywnie brwiami.
- Świetnie - oblizałam powoli spierzchnięte usta - W takim razie możemy iść dalej spać - zaśmiałam się cicho i wtuliłam się mocniej w poduszkę.
- Nie o tym myślałem - westchnął - Jesteś głodna?
- Tak - odpowiedziałam - Mogę ci pomóc ze śniadaniem.
- Najpierw muszę iść do sklepu, bo nie ma nic w lodówce - wstał z łóżka i podszedł do okna.
Odsłonił żaluzję, więc momentalnie przymrużyłam oczy, ponieważ słońce świeciło mi prosto w twarz.
- Idź się umyć, a ja zaraz wrócę. Zajmie mi to maksymalnie 20 minut, zaczekasz? - podszedł do mnie i kucnął na ziemi, patrząc na mnie.
- Boisz się, że ci ucieknę? - zaczęłam się głośno śmiać.
- A uciekniesz? - uśmiechnął się, pokazując rząd białych zębów.
- Nie - pokręciłam głową - Jestem za bardzo głodna.
- Grace - zaczął się głośno śmiać - I właśnie za to cie koch.. lubię.
Jego mina momentalnie zrzedła, tak samo jak moja. Obydwoje byliśmy speszeni tym co.. miał zamiar powiedzieć? Ale jednak tego nie zrobił.
Chłopak szybko wstał i nasunął na siebie czarne rurki i szarą koszulkę.
- Cześć - mruknął i wyszedł z pokoju.
Czy on chciał powiedzieć, że mnie kocha? Nie, jasne, że nie. Tak się przecież mówi.. "Właśnie za to cię kocham" - wszyscy tak mówią, chociaż nie mają tego dosłownie na myśli. Po prostu przesadzam. To na pewno nic nie znaczyło. To tylko małe nieporozumienie. On mnie lubi, tak, właśnie tak. Dobrze, że się poprawił. Ale jednak.. dlaczego nie powiedział, że mnie kocha? Chociażby w żartach? Jezu, jestem głupia. Bo mnie nie kocha i tyle. Koniec tematu. Ja jak zwykle za dużo sobie wyobrażam.
Pokręciłam głową i wstałam z łóżka. Chwyciłam plecak i ruszyłam w stronę łazienki, zamknęłam drzwi na klucz i zsunęłam z siebie pidżamę, zostając w samej bieliźnie. Jakoś nie potrafię z nim spać bez bielizny, to byłoby zbyt.. dziwne. Wyciągnęłam z plecaka szczoteczkę i nałożyłam na nią pastę. Poprawiłam swojego koka na czubku głowy i zaczęłam szczotkować zęby. Potem wypłukałam jamę ustną i przemyłam twarz zimną wodą. Powycierałam się ręcznikiem, który leżał na półce, przygotowany dla mnie i już miałam sięgać do torby po ubrania, ale dzwonek zadzwonił do drzwi.
Spoglądnęłam w lustro. Wyglądałam dobrze.. miałam na sobie czarny stanik i tego samego koloru koronkowe majtki. Przecież Justin już mnie widział w takim stroju, więc co za różnica? Raz się żyję. Z resztą myślę, że mu się spodoba. Wyszłam z łazienki i powolnym krokiem ruszyłam przedpokojem. Spoglądnęłam na stolik, na którym leżały klucze. Widocznie Bieber je zapomniał. Chwyciłam je i przekręciłam klucz w zamku. Otworzyłam szerzej drzwi i zobaczyłam Justina, który robił coś na swoim telefonie, a obok niego stał jego brat, wpatrując się we mnie. Zjechał mnie wzrokiem od dołu do góry i szeroko się uśmiechnął. Czułam, że jestem kompletnie czerwona i nie mogę się ruszyć z miejsca. Justin oderwał wzrok od swojej komórki i kiedy spoglądnął na mnie, otworzył szerzej buzię. Od razu spojrzał na swojego brata i warknął:
- Co się tak, kurwa, gapisz? - szybko zasłonił swoją ręką oczy brata - Idź się ubrać - zwrócił się do mnie.
Posłusznie kiwnęłam głową i obróciłam się na pięcie, idąc w stronę łazienki. Przed wejściem do niej, obróciłam się w stronę chłopaków. Jaxon próbował zdjąć ręce Justina ze swoich oczu, a kiedy udało mu się to, mrugnął do mnie jednym okiem i szeroko się uśmiechnął. Poczułam się jeszcze gorzej, dlatego szybko weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. Sięgnęłam do plecaka i ubrałam krótkie jeansowe spodenki i białą koszulkę z turkusowym ombre. Na stopy założyłam białe stopki i osunęłam się po ścianie. Kiedy mój tyłek uderzył o zimne płytki, głęboko westchnęłam. Dlaczego muszę być taką idiotką? Jak zwykle muszę się ośmieszyć. Byłam pewna, że Justin będzie sam, a nie z bratem. Ugh, pewnie teraz się ze mnie śmieją. Spakowałam wszystko do plecaka i cicho wyszłam z łazienki, położyłam torbę na półce w przedpokoju i poszłam w stronę kuchni. O blat stołu opierał się Jaxon, a Justin stał naprzeciwko niego, rozmawiali ze sobą. Po chwili blondyn obrócił się w moją stronę i lekko uśmiechnął, gestem ręki pokazał bratu, że ma wyjść, więc ten tak zrobił. Przechodząc obok mnie sugestywnie poruszył brwiami, więc poczułam się jeszcze gorzej. Usiadłam na krześle przy stole i kiedy zobaczyłam, że chłopak chce coś powiedzieć, mruknęłam:
- Nic nie mów. Po prostu nic nie mów - spuściłam głowę i zaczęłam przyglądać się moim nogom, które w tym momencie były bardzo ciekawe.
Chłopak kucnął pomiędzy moimi nogami i się uśmiechnął.
- Nic się takiego nie stało.. Jaxon chociaż raz mógł zobaczyć półnagą dziewczynę - zaśmiał się.
- Boże, to nie jest śmieszne. Nie wiedziałam, że z nim przyjdziesz, nic nie mówiłeś..
- Spotkałem go na ulicy, szedł w stronę domu, więc.. cóż, musisz się przyzwyczaić, że on też tutaj mieszka.
- Wiem - westchnęłam - Nie o to mi chodzi, po prostu.. było niezręcznie.
- Trochę - mruknął - Mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz, nie? Tylko ja cię mogę widzieć w bieliźnie - uśmiechnął się zadziornie i pocałował mnie w policzek, blisko ust.
- To było po prostu nieporozumienie - pokręciłam głową z zażenowania - Zapomnijmy o tym, dobrze?
- Dla mnie nie ma problemu, ale Jaxon.. założę się, że do końca życia nie zapomni tego widoku. Zapewne teraz się masturbu..
- Proszę, nie kończ! - krzyknęłam.
- Dobra - zaśmiał się - Masz rację, to obrzydliwe - uśmiechnął się lekko w moją stronę i pogłaskał mnie po nodze.
- Spędzimy razem dzisiejszy dzień? - zapytałam.
Nie wiem czemu zadałam to pytanie. Chyba chodziło o to, że.. bałam się Luke'a, a przy Justinie czułam się cholernie bezpiecznie, a po za tym lubię spędzać z nim czas.
- Chciałbym, ale.. - zmarszczył lekko nos.
- Ja um.. jasne, rozumiem. Przecież nie będę ci zajmować czasu, w ogóle najlepiej już pójdę, bo..
- Grace, spokojnie. Po prostu dzisiaj mam przeprowadzkę - oblizał usta i spoglądnął na mnie.
- Co? Kupiłeś już dom? - uniosłam brwi w zdziwieniu.
- No tak.. jakoś nie było okazji ci powiedzieć. Z resztą chciałem ci go pokazać jak już będzie gotowy. Ale jak chcesz to możesz mi pomóc. Znajdę jakieś bardzo lekkie pudełka, więc możesz je nosić do auta.
- Bardzo lekkie? - powtórzyłam rozbawionym tonem - Mogę nosić ciężkie, nie ma problemu - wzruszyłam ramiona.
- Myślisz, że ci pozwolę? - uśmiechnął się.
- Myślę, że tak - zaśmiałam się i poprawiłam koka na czubku głowy, ponieważ pojedyncze kosmyki włosów wypadły z niego.
- Mylisz się - odpowiedziałam - Zjedzmy śniadanie, a potem zaczniemy wszystko pakować, okay?
- Jasne, tylko potem muszę zadzwonić do mamy - odparłam.
Chłopak podał mi zieloną miskę z kukurydzianymi płatkami i mlekiem. W środku znajdował się pokrojony banan i jabłko. Potem usiadł naprzeciwko mnie i zaczęliśmy jeść wspólnie śniadanie. Rozmawialiśmy o różnych bzdurach, na szczęście Justin nie poruszył tematu wczorajszego prysznica ani mojego dzisiejszego 'występu'.
Następnie poszliśmy do jego pokoju i zaczęliśmy pakować do wcześniej przygotowanych pudełek jego rzeczy. Było przy tym mnóstwo zabawy. Chłopak włączył muzykę i wkładając jego ubrania, tańczyliśmy ze sobą. Chociaż moment, w którym znalazłam różowy stanik pod jego łóżkiem nie był za fajny, ale Bieber stwierdził, że to należy do byłej dziewczyny Jaxona i nie wie jakim cudem znalazł się właśnie tam. Nie chciałam robić awantury, więc stwierdziłam, że mu wierzę. Jakieś 6 kartonowych pudełek leżało w przedpokoju, a my ubieraliśmy buty. Potem chłopak otworzył drzwi i wyszłam jako pierwsza z pudełkiem. Oczywiście było lekkie, bo Justin stwierdził, że nie będzie mnie wykorzystywać. Schodziliśmy po schodach i wkładaliśmy je do jego auta. Nie mam pojęcia jakim cudem się tam wszystkie zmieściły, ale blondyn jakoś je upchał. Kiedy wszystko było już w samochodzie, poszliśmy jeszcze na górę po mój plecak. Kiedy założyłam go na jedno ramię, Jaxon wyszedł z pokoju.
- Już skończyliśmy - powiedział Justin - Idę, cześć.
- Siema - klepnął go po ramieniu - Pa, Grace - uśmiechnął się lekko w moim kierunku i mrugnął jednym okiem.
Machnęłam niezręcznie ręką, ale widocznie Justinowi się to nie spodobało, bo w momencie przycisnął go do ściany i popatrzył na niego wrogo.
- Radziłbym ci tego nie robić drugi raz - syknął.
Po chwili go puścił i wyszedł z mieszkania, ciągnąc mnie za rękę. Kiedy wsiedliśmy do auta, spojrzałam zdziwiona na niego.
- Dlaczego tak go.. potraktowałeś? Przecież nic takiego nie zrobił - zmarszczyłam brwi.
- Od mrugnięcia się zaczyna. Nawet nie wiesz co mógłby zrobić potem - spojrzał na mnie.
- To znaczy? Nie rozumiem - zapięłam pas i czekałam na jego odpowiedź.
- Nieważne.. po prostu się do niego nie zbliżaj - włożył kluczyk do stacyjki i wyjechał na ulicę.
Nie odzywałam się już, bo nie chciałam go drażnić, a po za tym prędzej czy później i tak się dowiem. Po jakichś 10 minutach drogi, mruknęłam:
- Zadzwonię do mamy.
Chłopak przytaknął, więc wyciągnęłam swój telefon i wybrałam numer mamy. Odebrała po 2 sygnale.
- Halo? - usłyszałam jej głos.
- Hej, jestem ciągle z Alex, wszystko w porządku - powiedziałam.
- Dobrze, a jak było na nocce u niej? - zapytała.
- Świetnie, nie wiem o której wrócę, ale się nie martw..
- Mhm.. chwila, czy ja słyszę szum silnika? Grace, z kim ty jedziesz? - zapytała ostro.
- No.. z jej bratem i nią jedziemy na zakupy. Muszę kończyć, bo już jesteśmy na miejscu. Pa!
Schowałam telefon do kieszeni i zobaczyłam, że Justin mi się przygląda.
- Co to było? - zapytał.
- No co.. przecież nie mogę jej powiedzieć, że u ciebie nocowałam, nie? - westchnęłam.
- No tak, ale możesz chyba powiedzieć, że w tej chwili jesteś ze mną, nie? - wyciągnął z kieszeni papierosa i zapalił go.
- Niby tak.. ale martwiłaby się, bo cię nie zna i tak dalej - uśmiechnęłam się - Daj - mruknęłam i wyciągnęłam mu z buzi papierosa.
- Cokolwiek - wzruszył ramionami.
Zaciągnęłam się mocno i wypuściłam idealne kółko. Po chwili oddałam mu i uchyliłam okno, żeby nie śmierdziało w samochodzie. Po paru minutach drogi zaparkował przed dużym domem. Wyszłam z auta i momentalnie się uśmiechnęłam. Tu było pięknie. Biały dom z tarasem, ślicznym ogrodem i basenem. Czego chcieć więcej? Otworzyłam czarną bramkę i zaczęłam iść chodnikiem zbudowanym z czerwonych cegieł. Blondyn otworzył drzwi wejściowe i puścił mnie w nich. Weszłam do małego pomieszczenia, które miało półkę na buty i prostokątne lustro. Potem zaglądnęłam głębiej i znalazłam się w salonie, w którym była czarna sofa i fotel, szklany stolik, a na bordowej ścianie wisiała plazma. Po lewej stronie znajdowała się otwarta kuchnia, meble były koloru białego, ściany takiego samego jak w salonie, natomiast lodówka była czarna. Po prawej stronie były drzwi, otworzyłam je i znalazłam się w łazience, kafelki miały kolor niebieski, a duże lustro dawało wrażenie, że toaleta jest naprawdę duża. Zaraz za łazienką leżały białe schody, które prowadziły na górę. Bez zastanowienia weszłam pod nich i znalazłam się w korytarzu z beżowymi ścianami i jasnobrązowymi panelami. Weszłam do pierwszego pomieszczenia, w którym był gościnny pokój, tak się domyślam, bo było za elegancko jak na sypialnię Justina. Dalej była wielka łazienka w odcieniach bordowo-białych z wielką, białą wanną po prawej stronie. Ostatni pokój był Justina. Miał ciemnoniebieskie ściany i duże łóżko na środku pokoju. Ciemne panele i meble dobrze pasowały do pomieszczenia, natomiast widać było, że trzeba się tutaj jeszcze urządzić. Brakowało wielu rzeczy. Wyszłam na balkon, który miał widok na ogród z basenem. Ciągle się uśmiechałam, ponieważ było tu cholernie pięknie. Chciałabym mieszkać w tak dobrze urządzonym domu. Wiadomo, że jak Justin tutaj zamieszka, to będzie niezły syf i mogę się założyć, że wszędzie będą porozrzucane jego ubrania, ale przynajmniej będzie wiadomo, że mieszka tu chłopak.
Zeszłam po schodach na dół i zobaczyłam Justina, który stał w salonie i wpatrywał się we mnie wyczekująco.
- I jak? - zapytał cicho.
- To miejsce jest niesamowite - uśmiechnęłam się szczerze, podeszłam do niego i go przytuliłam - Ciesze się, że w końcu masz swój własny dom. A co z twoją mamą i rodzeństwem? - zapytałam ciekawa.
- Mama powiedziała, że tam zostaną, bo nie chce brać odemnie żadnych pieniędzy, ale mogę ci to obiecać, że i tak się wyprowadzą, prędzej czy później.
- Cieszę się - uśmiechnęłam się.
Jak tylko położyliśmy wszystkie kartony w salonie, Justin stwierdził, że musi jeszcze jechać do sklepu, bo ma pustą lodówkę, a potem, po zakupach, odwiezie mnie do domu. Kiedy znaleźliśmy się przed supermarketem było już ciemno, dlatego przybliżyłam się do Justina. Ciągle pamiętałam o tej pieprzonej wiadomości, więc automatycznie rozglądałam się na boki. Tak dla pewności.
Kiedy Bieber pchał wózek, ja szłam obok niego i zaczęłam szukać działu ze słodyczami, bo właśnie od tego chciał zacząć. Trochę typowe.
- Tam - wskazałam alejkę, w której były szukane przez nas produkty.
Chłopak kiwnął głową, więc ruszyliśmy właśnie w tamtą stronę.
- Kurwa - mruknął, kiedy zobaczył, kto tam stoi.
Przymrużyłam lekko oczy i zobaczyłam Camile, która stała z odkrytym brzuchem i w spodenkach, które pokazywały jej pośladki. Myślałam, że się zaraz porzygam, jej długie włosy opadały luźno na ramiona, wiedziałam, że to spotkanie nie skończy się za dobrze.
Kiedy Justin już chciał się wycofać, dziewczyna nas zobaczyła i machnęła ręką. W mgnieniu oka znalazła się obok nas i uśmiechała się szyderczo.
- Heeej - przeciągnęła.
- Cześć - chłopak się lekko uśmiechnął w jej stronę.
- Co ty tu robisz, kochanie? - zapytała, przegryzając wargę.
Moje serce na moment się zatrzymało. Dlaczego go tak nazwała? Przecież nie byli ze sobą, więc o co chodzi?
- Camile, mówiłem ci, że.. - dziewczyna mu przerwała.
- Grace, moja kochana! Nie słyszałaś o tym? Justin i ja jesteśmy znowu razem! Od przedwczoraj - zaśmiała się i zaczęła się bawić swoimi włosami, potem przybliżyła się do mnie i szepnęła tak, że tylko ja to słyszałam - Justin zaprosił mnie na kolację, ale zostałam na śniadanie - uśmiechnęła się szeroko - Jeśli wiesz co mam na myśli.


Hej! Jak Wam mija weekend? Idziecie jutro do szkoły? Ugh, ja tak.
Jak Wam się podoba rozdział? Proszę o szczere opinie x
Jeśli chcesz być informowana, to zapraszam do zakładki INFORMOWANI.
30 komentarzy = następny rozdział.
Jeśli to przeczytałaś, skomentuj.
43,400 wyświetleń - o rany, dziękuje! :)
Do zobaczenia! xxx
#Klaudia
PS Będę informować wieczorem, bo teraz muszę jechać. Myślałam, że zdążę..
Przepraszam.

32 komentarze:

  1. Jak zwykle super czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Super możesz zrobić tydzień z tym opowiadaniem proszę tak zatko piszesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz na tydzień? Myślę, że to nie jest rzadko.. Raczej nie zrobię tygodnia z tym opowiadaniem, bo w czasie roku szkolnego nie mam czasu. Ale może kiedyś.. Dziękuje za pomysł xx

      Usuń
  3. Cudowny rozdział, było już tak dobrze, ale jak zawsze musiało się coś stać. Tym razem ta puszczalska suka ugh. Życzę weny i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera! Nie cierpię Camile ughh musiała wszystko zepsuć. Pisz częściej kochana <3 bo ci świetnie idzie :). http://glamlipstick.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuper rozdział <3333 czekam na następny świetny ;33 @nxd69

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu Klaudia zabije cie za tą Camile ugh. Tu się wszystko super układa Justin i Grace piękna para i tu nagle przychodzi jakaś szmato-dziwka i wszystko rozwala no po prostu nic tylko się zabić.... Sikam z tej sytuacji z Jaxonem HAHAHAHAHHAH wyobrażam to sobie i nie moge przestać się śmiać HAHAHAHHA .. I wgl. Justin jej prawie powiedział że ją kocha jdgddhhdhdhd tak bardzo ich shippuje ❤❤ tylko tera jaka nazwa... Gustin? Jace? OMG Jezu cooo? Idk hahha nic nie pasuje ....no ale.. Wgl nie rozumiem tego że w ff zawsze jest tak że oni się mogą całować , macać , pieprzyć i po prostu wszystko ale chłopakiem czy dziewczyną siebie nie nazwą bo to by było dziwne albo właśnie wątpliwości czy on ją kocha coo? idk XD nie no ale ogólnie rozdział świetny weny dla Klaudii i czekam nn ❤ @myprettyKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuu, drama time xdd czekam na nn ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezuu świetny. Justin coś ty zrobił ?!? Nie mogę się doczekać nexta ;* @swagonyou9469

    OdpowiedzUsuń
  10. Końcówka średnia, ale reszta świetna :) Niezła wpadka Grace z tą bielizną xD czekam na kolejny :* @annie_pilch

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdzial jak zwykle swietny... czekam na nastepny :D @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  12. haha, ale wpadla..koncowka jest swietna, ciekawa jestem czy to prawda z ta Camile.. rozdzial jak zawsze swietny!
    z wielka niecierpliwoscia czekam na nowy
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  13. Mega rozdział *.* Czekam

    OdpowiedzUsuń
  14. Jej, chcę następny rozdział <3. Proszę możesz pisać szybciej ten rozdział ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, ale nic nie obiecuje :)

      Usuń
    2. Okay, już się mogę doczekać <3

      Usuń
  15. ale pieprzona suka z tej Camilli

    OdpowiedzUsuń
  16. Na szczescie ja mialam dzisiaj wolne :3 ughhhh jak ja nie lubie tej Camilli... nie rozumiem do konca, dlaczego nie powiedziala Justinowi o tym smsie. Czekam z niecierpliwoscia na ciag dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie lubię Camili podła suka!
    Mam nadzieję że Grace nie pomyśli że to co mówi Camila to prawda.
    Rozdział jak zwykle cudowny i czekam na kolejny!
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  18. jezu mam nadzieje ze camila kłamie ;(
    super rozdział,ogólnie świetnie się czyta a tobie kochana życzę weny xx
    szybko dodaj rozdział bo nie mogę się doczekać dfghjufg

    OdpowiedzUsuń
  19. Genialny rozdział! Mam nadzieje, że Justin wszystko wyjasni Grace ❤

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy next dodaj dzisiaj pls odpisz ~ Bieberowa12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz mnie zmotywował, więc nowy rozdział postanowiłam napisać dzisiaj i go dodać. Już jest, miłego czytania xxx

      Usuń