Nie potrafiłam tam dłużej stać, łzy mimowolnie cisnęły mi się do oczu. Nie mogłam zrozumieć jednego. Skoro wrócił do niej, to po co marnuje swój czas na spotykanie się ze mną? Camila miała wzrok mówiący wszystko, dosłownie wszystko. Była z siebie dumna, wróciła do Justina, a przecież o to jej właśnie chodziło.
Było już ciemno, a wiatr rozwiewał moje włosy, szłam szybkim krokiem przez parking, chciałam jak najszybciej znaleźć się w moim domu. Byłam tak cholernie zła. Nie tylko na Justina, ale i na siebie. Coś ze mną musi być nie tak, że zostawił mnie właśnie dla niej. Każdy z nich wszystkich mnie okłamuje i ośmiesza, właśnie dlatego staram się nie ufać ludziom. Ale.. jednak Justinowi zaufałam. Myślałam, że był inny, ale skoro spędził z nią noc, to chyba wszystko wyjaśnione, prawda?
- Zatrzymaj się! - usłyszałam jego wołanie, a po chwili chwycił mnie mocno za nadgarstek i obrócił w swoją stronę.
Serce biło mi niemiłosiernie szybko, a do oczu napływały łzy. Miałam ochotę się rozpłakać. Tu i teraz. Ale wiedziałam, że nie mogę dać mu tej satysfakcji. Nie tym razem. Będę silna.
- Możesz na mnie nie krzyczeć? - spojrzałam na niego i starałam się wyrwać z jego uścisku, ale na marne.
- To się zatrzymaj - odpowiedział już trochę spokojniej.
Westchnęłam i stanęłam w miejscu, bacznie mu się przyglądając.
- Więc? - mruknęłam.
Chciałam mieć to za sobą, tą durną rozmowę z udawanymi wyjaśnieniami. Wiedziałam, że teraz układa sobie w głowie jakąś historię, w którą mam uwierzyć. Tylko po co, skoro jest z Camilą? Dlaczego gra na dwa fronty? Nienawidzę takich osób, są po prostu fałszywe.
- Dlaczego jej wierzysz? - zmarszczył czoło - Dlaczego chcesz zepsuć to wszystko co jest pomiędzy nami?
Mówił to tak spokojnie, że miałam ochotę wybuchnąć. W tej chwili wszystko doprowadzało mnie do szału. Jak może teraz zwalać całą winę na mnie? Przecież to on mnie zdradził, co ja jestem winna?
- Ja chce zepsuć? - powtórzyłam, nie dowierzając jego słowom - Przecież to twoja wina! To ty się z nią przespałeś, nie ja!
- Nie zrobiłem tego.. - zaczął, ale mu przerwałam.
- Ona mówi co innego, dlaczego miałaby kłamać?! - krzyknęłam i z nerwów przeczesałam ręką włosy.
- Właśnie dlatego.. chce nas skłócić, nie widzisz tego? I jak na razie dobrze jej to wychodzi - pokręcił głową.
- Justin.. jedno pytanie i kończymy tą rozmowę - syknęłam - Czy Camila spędziła u ciebie noc?
- Grace.. czy to ważne.. ja.. - zaczął.
- Tak czy nie? - warknęłam.
Chciałam mieć jasność. Jako odpowiedzi potrzebowałam tylko jednego słowa. Tak lub nie. Tylko tyle.
- Tak - odpowiedział, nie patrząc mi w oczy.
- Jasne, tylko tyle chciałam wiedzieć - mruknęłam i poczułam, że łzy znowu napływają mi do oczu, dlatego bez zastanowienia zaczęłam biegnąć w stronę domu.
Chciałam być daleko od niego. To było za dużo. Osoba, której zaufałam, skrzywdziła mnie. Nawet on. Chłopak, do którego powoli zaczynałam coś czuć.
Usłyszałam jego wołanie, ale nie obróciłam się. Biegłam najszybciej jak mogłam, nie patrząc na nikogo. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.
Po paru minutach, spocona i zmachana, znalazłam się pod moją furtką. Ruszyłam w stronę drzwi i wyciągnęłam klucz z tylnej kieszeni spodni, po czym włożyłam go do zamka, przekręciłam i weszłam do przedpokoju. Ściągnęłam buty i zaczęłam biec w stronę schodów, ale zatrzymał mnie głos mojej mamy.
- Już wróciłaś? - zapytała z uśmiechem.
Takie pytania dobijają mnie jeszcze bardziej. Skoro mnie widzi to chyba wiadome, że wróciłam.
- Tak - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Jak było? Co tam u Alex? - oparła się o framugę drzwi i spoglądała co chwilę na mnie - Wszystko w porządku? Wyglądasz jakbyś płakała.. - zmarszczyła czoło.
- Biegłam. Dlatego jestem taka czerwona - wytłumaczyłam cicho - Mogę już iść?
- Grace, kochanie.. możemy w końcu porozmawiać jak matka z córką? Musimy zacząć spędzać więcej czasu ze sobą. To nam dobrze zrobi.
- Teraz? A co z ostatnimi latami, kiedy cię potrzebowałam?! - wrzasnęłam na cały dom.
Miałam wszystkiego dosyć. Nie chciałam z nikim gadać, a moja mama jak zwykle ma ochotę na rozmowę w najlepszym momencie.
- Przestań się tak do mnie odzywać - zacisnęła usta w cienką linię i podeszła bliżej mnie.
Wiedziałam, że jutro będę żałować tych słów, ale nie panowałam nad tym. Złość buzowała w całym moim ciele.
- Kiedyś byłaś dla mnie ważna. Teraz nie jesteś mi już potrzebna, jestem prawie dorosła! Zrozum to, nie potrzebuję pieprzonych rozmów z mamusią - syknęłam - Zawsze mnie wkur.. wkurzasz swoim gadaniem. Więc daj mi święty spokój! - warknęłam i pobiegłam do swojego pokoju.
Wchodząc do swojego pokoju, trzasnęłam drzwiami. Opadłam bezwładnie na łóżku i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Miałam 3 nieodebrane połączenia od Justina. Ale dla mnie już wszystko było jasne. Jeśli jeden raz kogoś zdradzisz, zrobisz to drugi. Nie wolno ufać fałszywym ludziom. Chociaż myślałam, że Bieber jest inny, ale jak zwykle się pomyliłam. Nie mam szczęścia do ludzi. Z łzami na policzkach i tymi właśnie myślami, zasnęłam.
Obudziłam się przed 10:00, na dole nie słyszałam żadnych odgłosów, co oznaczało, że moja mama i Ted są w pracy. Byłam wdzięczna, ponieważ naprawdę nie chciałam z nią rozmawiać. I od razu mówię, wiem, że przesadziłam, ale to była czysta prawda. Wtedy.. po gwałcie.. potrzebowałam wsparcia, pomocy. Właśnie od mamy, chciałam żeby była przy mnie. Potrzebowałam pocieszenia, jednak tak się nie stało. Zostałam sama ze swoim problemem. A teraz, kiedy jest już wszystko okay, kiedy powoli zapominam o wszystkim, ona nagle chce mi pomóc. Wiem, że chce dobrze, ale ja naprawdę nie potrzebuje jej wsparcia. Poradziłam sobie sama. Właściwie to dobrze, bo dzięki temu jestem o wiele silniejsza i samodzielniejsza. Nawet w tych złych chwilach, trzeba znaleźć pozytywne cechy. To podstawa, żeby być szczęśliwym.
Poprawiłam na stopach puchowe skarpetki i poszłam do łazienki, przemyłam twarz zimną wodą i umyłam zęby. Potem zeszłam na dół i ruszyłam szybkim krokiem do kuchni. Zrobiłam sobie kanapki, zaparzyłam herbatę z cytryną i usiadłam na sofie w salonie, aby zjeść śniadanie. Z nudów włączyłam telewizor i przełączyłam na pierwszy, lepszy program. Po jakichś 10 minutach bezsensownego wpatrywania się w tv, zadzwonił mój telefon. Niechętnie wstałam i pobiegłam do swojego pokoju. Komórka leżała na łóżku, więc chwyciłam ją i przejechałam kciukiem po ekranie. Dzwoniła Alex.
- Hej - mruknęłam i oparłam się o łóżko.
- Cześć - usłyszałam jej głos - Co tam? Zayn mi opowiedział o Samie i o Luke'u, który chciał cię skrzywdzić. Podobno rozmawiał z Justinem i on mu powiedział, że sytuacja jest opanowana. Grace, czy to prawda? W ogóle o co chodzi? - jej głos był pełen zdziwienia.
- Nie mogę ci tego wytłumaczyć - pokręciłam głową i przetarłam twarz ręką.
- Dlaczego? - zapytała lekko zirytowana.
- Bo sama tego nie rozumiem - odparłam i westchnęłam - Nie mam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi..
- Możemy się spotkać? - zaproponowała.
- Jasne, czemu nie - mimowolnie się uśmiechnęłam - Może razem wpadniemy na jakiś pomysł.
- No właśnie - odparła - To bądź u mnie wieczorem, okay? Bo muszę iść jeszcze z babcią na zakupy, a potem jedziemy do mojej dalszej cioci..
- Pewnie, w takim razie do zobaczenia.
Kliknęłam na czerwoną słuchawkę i rzuciłam telefon na łóżko. Pobiegłam na dół i wygodnie położyłam się na kanapie. Ciągle myślałam o Justinie. Nie chciałam tego robić.. ale nie potrafiłam przestać. Zastanawiałam się czy kiedykolwiek coś do mnie czuł? A może to była tylko gra? Nie wiem czemu, ale miałam nadzieję, że wróci do mnie i powie, że to było tylko jedno, wielkie nieporozumienie. Chciałam, żeby tak było. On był pierwszym, któremu wszystko opowiedziałam.. wszystko, dosłownie wszystko. Nie mogę pozwolić, żeby komukolwiek innemu zdradził moje sekrety. W pewnym sensie bałam się, że opowie całą moją historię tej suce. A Camila ogłosi to już wszystkim.. bałam się, najwyraźniej w świecie się bałam. Byłam pewna, że ona jest do tego zdolna, ale Justin..? Czy byłby w stanie mi to zrobić? Dobrze wiedział jak bardzo mu zaufałam. Nie może tego wykorzystać przeciwko mnie. Wie, że wtedy byłabym skończona.. a co jeśli ta wiadomość jakimś cudem doszłaby do mojej matki? Do Alex? Do Zayna? Do Sama? Wszyscy by się o tym dowiedzieli.. o mój Boże, nie! Nawet nie chce wiedzieć, jakby się wtedy zachowywali. Byłoby im mnie żal, traktowaliby mnie jak kogoś gorszego.. jakbym była chora. To byłaby troska spowodowana żalem. Nie chce czegoś takiego, nie. Jeśli Justin to komukolwiek powie, nie wytrzymam. Wtedy nie zaufam już nikomu, do końca życia. Jestem tego pewna.. dlatego mam nadzieję, że tego nie zrobi. Wie, że mi na nim zależy. On nie może mi tego zrobić, nie może.. Bo wtedy byłabym skończona.
***
Zegar pokazywał 16:07, więc postanowiłam zacząć się już zbierać. Wiedziałam, że to jeszcze za wcześnie, ale nie chciałam się spotkać z mamą, byłoby to bardzo niezręczne, dlatego jak na razie chce omijać tą rozmowę. Chociaż prędzej czy później i tak będę musiała z nią pogadać. Ale wolę później. Koło 17:00 powinna wrócić z pracy, więc muszę wyjść z domu, tak aby się z nią nie zobaczyć.
Wstałam z sofy i poszłam do łazienki. Ściągnęłam pidżamę i wrzuciłam ją do kosza na pranie. Spięłam włosy w wysokiego koka na czubku głowy, żeby się nie zmoczyły i szybko weszłam pod prysznic. Gorąca woda relaksowała moje ciało, kiedy wsmarowywałam czekoladowy żel w moje ciało. Potem się opłukałam, zakręciłam kurek i wyszłam spod prysznica. Owinęłam się puchowym ręcznikiem i poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z półki szare majtki w kropki i czarny stanik. Położyłam to na łóżko i podeszłam do szafy, otworzyłam ją i zaczęłam zastanawiać się nad tym co powinnam dzisiaj ubrać. Zdecydowałam się na jeansowe spodenki, ponieważ jest gorąco, a do tego czarną bokserkę. Na stopy założyłam białe stopki i ubrana, ruszyłam do łazienki. Wypsikałam się moimi ulubionymi perfumami i rozpuściłam włosy, dzięki czemu swobodnie opadały na moje plecy. Nałożyłam tusz na rzęsy, a oczy podkreśliłam eyelinerem. Musnęłam usta wiśniowym błyszczykiem i nałożyłam trochę pudru. Do tylnej kieszeni włożyłam telefon i poszłam na dół. Założyłam czarne trampki przed kostkę i wyszłam z domu, zamykając drzwi na klucz.
Słońce raziło mnie w twarz, a wiatr rozwiewał moje włosy. Westchnęłam i ruszyłam przed siebie. Kiedy dotarłam do parku, usiadłam na ławce i zaczęłam grać w grę na moim telefonie. Postanowiłam, że zaczekam jeszcze trochę, a potem pójdę do Alex. Skupiona na grze, nie zwracałam uwagi na otaczający mnie świat. Po chwili zauważyłam, że słońce nie razi mnie prosto w oczy, co oznaczało, że ktoś nade mną stoi. Niechętnie oderwałam oczy od komórki i spojrzałam na chłopaka.
- Jaxon? - zapytałam, marszcząc czoło.
Chłopak miał na sobie trzy czwarte, jeansowe spodnie i czarną koszulkę z nadrukiem, na stopy założył białe tenisówki, a na lewej ręce miał parę srebrnych bransoletek.
- No hej - uśmiechnął się szeroko i usiadł obok mnie.
Jasne, możesz się dosiąść..
- Coś się stało? - zapytałam niezręcznie.
Nie wiedziałam dlaczego się do mnie dosiadł. Właściwie nie rozmawiałam z nim nigdy sam na sam, więc trochę się stresowałam. A po za tym w głowie ciągle odbijały mi się słowa Justina:
Po prostu się do niego nie zbliżaj.
Ale dlaczego? Co jest z nim nie tak? Wydaje się w porządku, więc o co mu chodzi? Dlaczego tak bardzo się wkurza, kiedy zaczynam wspominać o jego bracie? Nie rozumiałam tego, ale z resztą co za różnica? Nie będę już miała do czynienia z Justinem, więc jest mi to obojętne.
- Nie, nic - uśmiechnął się - Po prostu cię lubię, więc chyba możemy pogadać ze sobą od czasu do czasu?
- Jasne - wzruszyłam ramionami - Dzięki, też cię lubię - uśmiechnęłam się i spoglądnęłam na chłopaka.
- A jak tam z tobą i Justinem? Bo wczoraj nie mógł się do ciebie dodzwonić - mruknął.
- Wiem - przewróciłam teatralnie oczami i przymrużyłam oczy z powodu słońca.
- Coś się pomiędzy wami stało? - zapytał, marszcząc czoło - Możesz mi się wyżalić.
- Czyli Justin ci nie powiedział - mruknęłam.
- O czym? - zapytał, wyraźnie zaciekawiony.
- Nieważne - pokręciłam głową - Przepraszam, ale to nie jest twoja sprawa.
- Wiem, wiem - uśmiechnął się - Po prostu chce pomóc.
- Nie potrzebuje tego - odpowiedziałam lekko zirytowana.
Nienawidziłam tego jak ktoś próbował mi pomóc na siłę. Skoro mówię 'nie', to mam to na myśli. A on jeszcze bardziej naciskał.
- Może spróbuję wam pomóc. Na pewno dam sobie radę i..
- Jaxon, nie trzeba - pokręciłam głową.
- No okay, w takim razie może chcesz na chwilę do mnie wpaść? - zapytał z uśmiechem.
Spoglądnęłam na zegarek w telefonie, który wskazywał 17:25. Miałam jeszcze jakąś godzinę do spotkania z Alex, więc postanowiłam, że się zgodzę.
- A Justin tam jest? - zapytałam blondyna.
- Nie ma, wyszedł jakieś 15 minut temu - uśmiechnął się.
- W takim razie chodźmy - wstałam z ławki i poprawiłam swoją koszulkę.
- Nieźle się pokłóciliście, skoro nawet nie chcesz się z nim widzieć.. no nic, chodźmy.
Wzruszyłam ramionami i czekałam na chłopaka. Po chwili szliśmy razem w stronę ich mieszkania. Właściwie dobrze mi się z nim rozmawiało. Był naprawdę miły. W głębi serca miałam nadzieję, że nie zmusił go do tego Justin, aby się ze mną spotkać. Kiedy weszliśmy po schodach, czekałam aż Jaxon otworzy drzwi. Kiedy to zrobił, kulturalnie przepuścił mnie w drzwiach. Uśmiechnęłam się i ściągnęłam trampki w przedpokoju. W mieszkaniu było cicho, co oznaczało, że naprawdę nie ma tutaj nikogo. Mimowolnie się uśmiechnęłam i z przyzwyczajenia zaczęłam iść na koniec korytarza.
- Grace! - zawołał Jaxon.
- Mhm? - mruknęłam i się obróciłam.
- Mój pokój jest tutaj - wskazał na drzwi, które znajdowały się przed łazienką.
- A tak - zaśmiałam się - Przyzwyczajenie..
Chłopak wszedł do swojego pokoju, więc przeczesałam ręką włosy i poszłam za nim.
Jego pokój miał ciemnozielone ściany, a na nich parę półek z filmami DVD. Pojedyncze łóżko położone było zaraz przy oknie, a obok niego było biurko, na którym leżały papiery. Panele były drewniane, a pokój urządzony naprawdę ładnie. Było trochę pusto, ale to tylko moje zdanie. Usiadłam na krześle i spoglądnęłam niezręcznie na chłopaka. Jaxon uśmiechnął się szeroko, ale to był jakiś dziwny uśmiech... Jakby zwycięski? Złośliwy? Nie mam pojęcia. Może przesadzam?
- Zaraz wrócę, pójdę po picie, okay? - zapytał, przesadnie się uśmiechając.
- Um.. jasne - przegryzłam wargę i patrzyłam na chłopaka.
W mgnieniu oka wyszedł z pokoju, więc wstałam z łóżka i zaczęłam przeglądać jego płyty DVD. Miał naprawdę dużo filmów. Musi je uwielbiać oglądać, skoro ma taką kolekcję. Ale właściwie, to fajnie, jeśli masz hobby. Przynajmniej to twoje zajęcie i możesz mu się poświęcić. A po za tym, jeśli przyjdzie do Jaxona jakaś dziewczyna, będą mieli duży wybór. Ten chłopak miał na prawdę wiele płyt. Od komedii romantycznych po horrory. Mimowolnie się uśmiechałam i oglądałam kolejne płyty.
Po paru sekundach poczułam, że muszę skorzystać z łazienki, dlatego otworzyłam drzwi i już miałam iść w stronę toalety, kiedy zatrzymał mnie głos, który dobiegał z kuchni.
- No tak, ta suka jest u mnie.. - zaśmiał się - Widocznie Justin jej nie ostrzegał - zrobił chwilę przerwy, co oznaczało, że ktoś mówi po drugiej stronie linii - Nie wiem gdzie on jest, powiedział, że wraca za jakieś 2 godziny, więc mamy sporo czasu.. - znowu przerwał - No dobra, to co? Pigułka? - zaśmiał się - No jasne, że ją mam - znowu się zaśmiał - Wiem, że jestem genialny, mam nadzieję, że dostanę za to coś, najlepiej kokainę, co ty na to? To dość uczciwy układ - usłyszałam stukanie o blat - Dzięki, stary.. co? Nie chcesz jej już zgwałcić? Kurwa, co? Chcesz ją wywieść? Ale gdzie? - zrobił chwilę przerwy - Nie sądzę, że to... - znowu przerwał - No dobra, jak wolisz. Zatrzymam ją tu jak najdłużej, ale po tabletce powinna stracić przytomność, więc spokojnie. Jasne, dam radę. Do zobaczenia. Tylko.. pośpiesz się Luke, dobra?
Czułam, że robi mi się słabo, a serce bije jak oszalałe. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam, a na imię 'Luke' moje serce automatycznie zaczęło bić 10 razy szybciej.
Po cichu wślizgnęłam się do pokoju Jaxona i wykręciłam potrzebny mi numer. To było konieczne, nie miałam innego wyboru, może się przed nim ośmieszę, ale musiałam do niego zadzwonić. Odebrał po 2 sygnale.
- Justin? - zapytałam z nadzieją - Błagam, musisz mi pomóc.
Hej! Wiem, że ten rozdział jest krótszy od pozostałych, ale to co chciałam w nim opisać, zostało opisane, więc po co dodawać tu jakieś niepotrzebne rzeczy? No właśnie. W sumie powinnam się teraz uczyć, bo w poniedziałek mam 5 kartkówek, ale piszę rozdział. Specjalnie dla Was jest wcześniej! Mam nadzieję, że to docenicie xx Jak Wam się podoba?
Jeśli to przeczytałaś, skomentuj!
A jeśli chcesz być informowana, to zapraszam do zakładki INFORMOWANI.
35 komentarzy = kolejny rozdział.
Wierzę, że dacie radę! Do następnego, kochani!
#Klaudia
Buuu czemu taki krutki
OdpowiedzUsuńAle czekam na nastepny
Omg czekam na nn wspaniały
OdpowiedzUsuńBoże wiedziałam, że ten Jaxon coś planuję. Mm nadzieję, że Justin zapobiegnie temu wszystkiemu. Jeju czekam na następny z niecierpliwością..:)
OdpowiedzUsuńKiedy nn
OdpowiedzUsuńZa tydzień x
UsuńOoo dzieje się! :D czekam na nastepny!
OdpowiedzUsuńsuper czekam na kolejny z niecierpliwością, szkoda że był troszkę krótszy ;33
OdpowiedzUsuń@nxd69
O kurwa,ZAJEBISTE,pisz szybko dalej!!!!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga! Cudo!
OdpowiedzUsuńsuuper
OdpowiedzUsuńOMFG!! Rozdzial genialny... dawaj szybko nastepny @Alex41789
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńKrótki :( alee henialny tylko mam nadzieję że tak szybko się nie pogodzą :)
OdpowiedzUsuńO kurcze, mam nadzieje ze Justin jej pomoze ..swietnie
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
O kurwa....Co za chuj z Jaxona!!
OdpowiedzUsuńOmg zahebiste http://skryte-pragnienia.blogspot.com/?zx=985017149915d18f wejdź też na moje i pomóż wybrać..
OdpowiedzUsuńBędę u ciebie stałą czytelniczką. Te opowiadanie mnie wciągnęło do granic możliwości no
Jej, czemu Ty nam to robisz i zawsze w najfajniejszym momencie kończysz rozdział ? No czemu ? Hahahaha :D. Nie mogę się już doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńJeju ten rozdział jest genialny, juz nie mogę się doczekać kolejnego.
OdpowiedzUsuńDLaczego akurat w tym momencie rozdział musiał się skończyć, tak fajnie się go czytało. Jaxon od początku wydawał mi się jakiś dziwny, nie lubię go.
@daria_222
Jejciu! *-* dlaczego taki krotki?! Ale i tak zajebisty! Kiedy next? Prosze pisz szybko! xx @wiktoriamarkow
OdpowiedzUsuńPrzyłączam sie :D hahah
UsuńOmg!!! Cudny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńJezus jak zwykle zajebisty rozdzial!Szybko dodaj nastepny,prosze!!
OdpowiedzUsuńDobra na wstępie wiem że mam taki super refleks :) jak zwykle rozdział jest cudowny... Mogłabyś kiedyś napisać coś słabego? xD aa no tak przecież i tak byłoby idealne :D ogólnie to Justin dość słabo się bronił prawde mówiąc.. Mógł za nią biec ,pocałować ,przytulić cokolwiek .. Później myślałam że Grace się będzie chciała zemścić na Justinie i prześpi się z Jaxonem xD no ale ja zawsze nie trafiam .. No i w ogóle to jest takie wielkie BUUM ! Jezu najpierw miał być gwałt , teraz jakiś wywóz no po prostu tak mi jej szkoda , jest taka biedna jak ona musiała się bać :( ale oczywiście Justin superhero zawsze ją uratuje !!! Musi ją uratować ! Ok to chyba tyle co chciałam napisać tak więc życze weny i czekam nn ❤ @myprettyKlaudia
OdpowiedzUsuńO matulku dawaj kolejny!!!
OdpowiedzUsuńO moj boze on musi ja uratowac ! :o
OdpowiedzUsuńCudooo! *-*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial,pisz szybko dalej!!
OdpowiedzUsuńJezu to opowiadanie jest zajebiste!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCuuuuuuuuuudowny ❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńOMG swietny, kocham to opowiadanie, jest strasznie ciekawa co bedzie dalej i juz nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu ❤❤
OdpowiedzUsuńKurwa nie mam slow na te opowiadanie,szkoda,ze Justin nie zawalaczyl o Grace :( Blagam cie dodaj szybko nastepny rozdzial bo tu nikt do soboty nie wytrzyma!!
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity talent :) piszesz w bardzo podobnym stylu jak angielskie i amerykanskie pisarki i na poczatku myslalam,ze tlumaczysz te opowiadanie a pozniej przeczytalam ze sama je piszesz,wiec wielki gratulacje,bo naprawde ci to wychodzi :) i blagan,dodaj juz rozdzial bo nie wiem co zrobic ze swoim zyciem XD
OdpowiedzUsuńja chcę następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJej <3 *_*
OdpowiedzUsuńKurde genialne!!Dawaj szybko nastepna czesc !
OdpowiedzUsuńNie wytrzymam do nastepnego! Wspanialy ❤ wiedzialam ze jaxon cos knuje
OdpowiedzUsuńJezu!!! Nie pomyślałam że Jaxon może być aż taki zły?? Nie wiem. Ale tego się nie spodziewałam... Nawet przez myśl mi nie przeszło że Jaxon może zrobić coś takiego. I oby Justin zdążył jej pomoc w razie czego...
OdpowiedzUsuńSo... I wait for next chapter :******
I love you!!!!! :D
Po prostu ZAJEBISTE!!! blagam dodaj szybciutko nastepny rozdzial,bo nie moge sie doczekac,co bedzie dalej!!
OdpowiedzUsuńswietny!
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńNiesamowite <33
OdpowiedzUsuń