niedziela, 2 listopada 2014

19. Spróbujmy, a jeśli ci się nie spodoba, przestanę.

Bez zastanowienia wstałam z łóżka i zaczęłam pakować swoje rzeczy do plecaka. Alex, która właśnie się obudziła, patrzyła na wszystkich ze zdziwieniem, ale nie tylko ona nie wiedziała co się tutaj dzieje. Nie miałam pojęcia o co Justin się pokłócił z Lukiem, ale stwierdziłam, że zapytam go o to później. Wiedziałam, że w takiej sytuacji zrobię wszystko co Sam mi każe, byleby nie zostać skrzywdzoną. Znowu.
- Co on tu robi? - zapytała zaspana Alex i skierowała swój wzrok na Sama.
- Ja um.. muszę iść - mruknęłam i wybiegłam z pokoju.
Zayn został w pokoju z siostrą, więc na pewno zaraz jej wszystko wyjaśni, natomiast Sanders biegł przede mną. Założyłam szybko buty i wyszłam przed dom. Chłopak wyciągnął kluczyki z kieszeni i nacisnął przycisk, aby otworzyć samochód. Stanęłam jak wryta przed autem, bo przecież..
- Co tu robi auto Justina? - zmarszczyłam czoło.
- Później ci wszystko wyjaśnię.. no wsiadaj!
Sam był naprawdę wkurzony, dlatego szybko otworzyłam drzwi i usiadłam na miejscu pasażera. Chłopak zrobił to samo, włożył kluczyki do stacyjki, przekręcił je i wjechał na ulicę.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam, zapinając pas.
- Do mnie - odpowiedział szorstko i wyprzedził samochód, jadący przed nami.
Droga minęła bardzo szybko, chłopak nie zwracał uwagi na czerwone światła czy pasy dla pieszych. W pewnym momencie byłam pewna, że zaraz wjedziemy w jakieś auto, ale na szczęście nic takiego się nie stało. Sam był dobrym kierowcą. Kiedy zaparkował za swoim blokiem, wysiadłam z auta i spoglądnęłam na niego.
- Chodź - mruknął i chwycił mnie za rękę.
Do jego mieszkania weszliśmy tylnym wyjściem, nie wiem dlaczego, ale nie chciałam o to pytać, za bardzo się bałam, że na mnie wybuchnie. Kiedy znaleźliśmy się w salonie, ściągnęłam buty i oparłam się o sofę. Chłopak natomiast wyciągnął swój telefon, położył go na stoliku i zaczął zasuwać żaluzje.
Podeszłam do włącznika światła, aby je zapalić, ale Sam znalazł się momentalnie przy mnie i pokiwał przecząco głową.
- Oni nie mogą się dowiedzieć, że ktoś jest w mieszkaniu - szepnął cicho.
Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem i powoli osunęłam się po ścianie, siadając na podłodze. Sanders zrobił to samo i objął mnie ramieniem.
- Proszę cię, wytłumacz mi o co w tym wszystkich chodzi.. - mruknęłam cicho.
- Zaraz.. musisz poczekać - westchnął.
Moje serce biło niemiłosiernie szybko, wiedziałam, że jestem z moim przyjacielem, co oznaczało, że jestem bezpieczna, ale jednak.. jakiś głos w mojej głowie mówił mi, że historia lubi się powtarzać i zaraz przyjdzie tu Luke z kolegami, pobiją Sama, a mnie wezmą stąd i zgwałcą. Ta pieprzona myśl ciągle odtwarzała mi się w głowie. Nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Bałam się. I najgorsze było to, że to wszystko jest podobno przez Justina. To ma być dla niego 'kara'. Ale co to oznacza? Nie mam pojęcia, nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie.
- Nie płacz, wszystko będzie dobrze..  - uśmiechnął się i otarł swoim kciukiem łzy z mojego policzka.
Po paru minutach zaczął wibrować telefon, co oznaczało, że Sam otrzymał sms-a. Pospiesznie wstał i chwycił komórkę ze stołu, przejechał kciukiem po ekranie i zaczął czytać wiadomość.
- Od kogo to? - zapytałam cicho.
Już miał odpowiedzieć, ale przerwało mu głośne pukanie do drzwi. Podskoczyłam, a łzy znowu zaczęły spływać z mojej twarzy, nie potrafiłam się opanować. To pukanie było coraz głośniejsze i silniejsze, jakby ktoś chciał się tutaj dostać siłą. Stanęłam za Samem, ale ten tylko kiwnął głową i powiedział:
- Spokojnie.
Podszedł do drzwi i już miał je otworzyć, kiedy pisnęłam.
- Nie otwieraj tych drzwi! - krzyknęłam.
On był nienormalny, nie wiedział kto to, a chciał je otworzyć, zapraszając tym samym ludzi, którzy chcą mnie zgwałcić do środka.
Chłopak jednak nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi i przekręcił klucz. W mgnieniu oka znalazłam się na końcu pokoju, za szafą, z zamkniętymi oczami. Głęboko oddychałam, chociaż tak naprawdę wiedziałam, że to koniec. Może na to zasługuje? To za takie, a nie inne traktowanie mojej mamy. Należy mi się. Nawet nie chciałam się bronić, to prędzej czy później i tak by mnie dopadło. Coś jak karma.
Drzwi się otworzyły, a za chwilę zamknęły. Nie słyszałam żadnej rozmowy, kłótni, bicia się. Nic. Moja ciekawość była większa, dlatego otworzyłam oczy i wychyliłam się lekko. To co zobaczyłam, momentalnie mnie uspokoiło.
Justin stał przed drzwiami z kamienną miną.
Padłam na kolana i zaczęłam głośno płakać. Nie wiem czy to był płacz z powodu, że to nie byli oni i nie stanie mi się krzywda, czy z tego, że Justin tu jest. Sam zapalił światło i usiadł na sofie, natomiast Bieber znalazł się obok mnie i wziął mnie na ręce. Owinęłam nogi wokół jego pasa, a rękami zaczęłam masować jego plecy. Musiałam się uspokoić. Kreśliłam palcami różne wzorki na jego barku i głęboko oddychałam, ale łzy ciągle leciały z moich oczu. Justin usiadł na sofie, a ja siedziałam na nim. W tym momencie byłam szczęśliwa, że nic się nie stało, ale wiedziałam, że to nie koniec. Tacy ludzie jak Luke, nie odpuszczają.
- Shh.. ze mną jesteś bezpieczna - mruknął cicho Justin i pogładził mnie po głowie.
Po chwili, kiedy już się uspokoiłam, zeszłam z chłopaka i usiadłam obok niego.
- Teraz mi macie wszystko wytłumaczyć - powiedziałam stanowczo.
Musiałam się wszystkiego dowiedzieć, teraz, w tej chwili, w tym momencie. Ta ciągła niewiedza dobiła mnie coraz bardziej.
- Bieber, ty jej wszystko wytłumacz. Ja się w to nie mieszam - odparł Sam i uniósł ręce w geście obrony.
Justin chwycił mnie za rękę i szepnął:
- Chodź, musimy pogadać w cztery oczy - uśmiechnął się lekko.
Kiedy pokiwałam głową, poszliśmy w stronę sypialni Sama. Usiadłam po turecku na łóżku i popatrzyłam na chłopaka, który właśnie zamykał drzwi.
Miał na sobie długie jeansy i czarny t-shirt, a na rękę założył złoty zegarek.
Justin usiadł za mną tak, że byłam zamknięta  w jego objęciach, jego ręce masowały mój brzuch, a głowa spoczywała na moim ramieniu.
- Właściwie nic się nie stało.. już jest wszystko w porządku - mruknął i potarł swoim nosem o mój policzek.
- Justin, przestań - westchnęłam - Powiedz mi wszystko od początku do końca.
- Dobrze, jeśli tego właśnie chcesz - oblizał powoli usta - No więc.. zaczęło się od tego, że byłem na takiej małej imprezie u Luke'a. Miałem mu załatwić.. ugh..
- Prochy - dokończyłam za niego.
- Tak, właśnie tak. Ale nie udało mi się, za późno mi powiedział i nie zdążyłem. To właściwie nie była moja wina, ale Luke się wkurzył, bo jeśli nie ma narkotyków to impreza jest nieudana, on tak uważa. No i się pokłóciliśmy, a kiedy niechcącą go.. no lekko szturchnąłem, to..
Spoglądnęłam na jego ręce, które masowały mój brzuch. Jedna ręką była z krwi, ale to nie była krew Justina.
- Jezu, popatrz na swoją rękę! - krzyknęłam - To na pewno nie było 'szturchnięcie'.
- No dobra.. lekko go uderzyłem i wtedy on mi oddał. Tak zaczęła się mała bójka. Ale potem, on powiedział, że za to zapłacę i wpadł na pomysł, żeby dorwać się do czegoś co jest dla mnie ważne. Wiedział, że ty.. jesteś dla mnie kimś więcej i chciał cię.. no skrzywdzić. Wiedziałem, że mu na to nie pozwolę. Przeżyłaś za dużo i nie miałem zamiaru patrzeć jak po ciebie jedzie, z mojej winy, dlatego zadzwoniłem do Sama i kazałem mu ciebie znaleźć. Miał cię odwieść w bezpieczne miejsce i nie pozwolić nikomu skrzywdzić. Zadzwoniłem po swoich kumpli i skopaliśmy Luke'a. Był naprawdę idiotą, że chciał sam do ciebie pojechać. Nie udało mu się to.
- Pozwoliłeś Samowi prowadzić swój samochód.. ja um.. wiem ile on dla ciebie znaczy - mruknęłam cicho, wiedziałam, że to auto jest dla Justina niczym dziecko, więc byłam naprawdę zdziwiona.
- Dla ciebie zrobię wszystko - cmoknął mnie w szyję i kontynuował - Sam się zgodził, wiedział, że jesteś u Alex, bo rozmawiał z nią dzień przed. Kiedy już Luke był.. lekko pobity, odwiózł mnie jeden z kolegów, a wtedy napisałem do Sandersa, że jestem już pod jego blokiem i zaraz będę.
- A Luke? On jest cały? Nic mu nie jest? Jest przytomny? - zaczęłam zadawać wszystkie pytania, które nasunęły mi się na język.
- Nie wierzę w to - mruknął i przytulił mnie jeszcze mocniej.
- Co? - zapytałam zdziwiona i zaczęłam delektować się jego nieziemskim zapachem.
- Mówię ci o tym, że Luke chciał cię zgwałcić, a ty jeszcze się pytasz o niego? Jesteś niemożliwa - zaśmiał się cicho.
- Nie martw się, nie obchodzi mnie jak on się teraz czuję. Bardziej chodzi mi o to, czy nie będziesz miał jakichś kłopotów przeze mnie.. - westchnęłam.
- Tym się nie martw.
Pokiwałam tylko głową i wtuliłam się jeszcze bardziej w chłopaka. Tego właśnie teraz potrzebowałam, ciepła i bezpieczeństwa, na które zasługiwałam po tej okropnej sytuacji.
Po parunastu minutach leżenia w objęciach Justina, do pokoju wszedł Sam, nie pukając. W sumie to był jego pokój, więc nie musiał pukać, ale jednak.. byłam tu sama z chłopakiem, więc mógłby to uszanować. Bo co by było, gdybyśmy znaleźli się w niekomfortowej sytuacji? To by było niezręczne. On jest moim przyjacielem i nie chciałabym, żeby widział mnie w takim momencie.
- Hej! To moje łóżko. Jeszcze się w nim przytulacie, wypad! - powiedział Sam, spoglądając z rozbawieniem na mnie, natomiast ze złością na Justina.
- Idziemy teraz do mnie - powiedział Justin, wstając z łóżka.
- Co? - warknął Sam - Nie, nie, nie. Możecie być tutaj.. ja nie mam nic przeciwko. Lepiej tutaj niż u ciebie w mieszkaniu, Bieber - warknął Sam i spiorunował go wzrokiem.
- Nie, ja chce iść do siebie do domu - mruknęłam cicho.
Byłam naprawdę zmęczona dzisiejszymi wydarzeniami i po prostu chciałam się znaleźć w swoim domu.
- O, widzisz! Grace chce iść do domu, ja ją zawiozę - uśmiechnął się szeroko Sanders.
- Ciekawe czym - zaśmiał się Justin - Bo chyba nie moim autem. Taka sytuacja zdarzyła się pierwszy i ostatni raz. Już nigdy nie wsiądziesz za kółko mojego Lamborghini.
Justin wyszedł z pokoju, a ja wstałam z łóżka i przytuliłam Sama.
- Dziękuje - szepnęłam - Za wszystko.
Ruszyłam w stronę przedpokoju i ubrałam buty. Kiedy Justin złapał mnie za rękę, wyszliśmy z mieszkania. Po paru minutach znaleźliśmy się w jego samochodzie.
- Czemu nie jedziesz? - zapytałam cicho i spoglądnęłam na niego.
- Nie możesz jechać do siebie - westchnął cicho.
- Co? Dlaczego? - zmarszczyłam czoło w zdziwieniu
- Po pierwsze, twoja mama myśli, że jesteś u kumpeli na noc, racja? A po drugie, chce żebyś była bezpieczna..
- I co? Mam teraz codziennie u ciebie nocować, żeby być bezpieczną? - zapytałam, lekko zirytowana.
- Mi to odpowiada - zaśmiał się cicho, ale kiedy zobaczył, że ja się nawet nie uśmiecham, spoważniał - Po prostu dobrze by było gdybyś chociaż tą noc spędziła u mnie. Nie mam pojęcia co Luke zamierza, ale wolę żebyś została ze mną. To tylko i wyłącznie dla twojego dobra. Z resztą.. co ci szkodzi? Twoja mama i tak myśli, że jesteś u Alex, więc w czym problem? - uśmiechnął się lekko.
- A co z twoją mamą? - zapytałam.
- Grace, z tego co wiem, to mam już te pieprzone 19 lat i mogę zapraszać do siebie dziewczynę na noc - westchnął - Nie ma z tym żadnego problemu.
- Ale ty nawet nie wiem jak się wtedy czułam.. - przegryzłam wnętrze policzka - Wiesz, jak twoja mama zobaczyła nas w dwuznacznej sytuacji.. To było okropne i ..
- Przestań, obiecuję, że teraz nie wejdzie do mojego pokoju. Po prostu się zgódź.. wiem, że tego chcesz - oblizał powoli dolną wargę.
Ugh, wiedział, że mnie ma, ponieważ uwielbiałam, kiedy tak robił.
- No dobra - przytaknęłam i zapięłam pas.
- Jesteś niesamowita - uśmiechnął się szeroko, ukazując rząd białych zębów.
Po dosłownie 2 minutach, zaparkował za swoim blokiem. To dziwne, że Sam i Justin mieszkają na tym samym osiedlu, nie mogę się do tego przyzwyczaić. Z resztą, obydwoje się nie lubią, więc im to pewnie też nie odpowiada.
Wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę bloku. Kiedy znaleźliśmy się pod jego mieszkaniem, chłopak wyciągnął klucz i przekręcił go w zamku. Weszłam do środka, ściągnęłam buty i poszłam do pokoju Justina, położyłam plecak na podłodze i usiadłam na łóżku. Po chwili pojawił się chłopak i usiadł na krześle, które znajdowało się obok biurka.
- Możemy iść już spać? Jestem zmęczona - mruknęłam.
- Jasne - wzruszył ramionami i do mnie podszedł - Ale najpierw trzeba wziąć prysznic..
- Mhm - kiwnęłam głową i wstałam - Mam swoją pidżamę, szczoteczkę i żel, więc..
- Co powiesz na prysznic ze mną? - zapytał cicho, a jego gorący oddech uderzył mnie w szyję.
- C-co? - zająknęłam się.
- Mówię serio, masz ochotę? - uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w miejscu pod uchem.
Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale kiwnęłam głową. Wtedy nie myślałam racjonalnie, po prostu potrzebowałam rozluźnienia się. Chciałam zapomnieć o tej dzisiejszej sytuacji.
Justin chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę łazienki.
- Ale moje rzeczy zostały tam.. - powiedziałam, śmiejąc się.
- Pieprzyć to - uśmiechnął się i pociągnął mnie do łazienki.
Zamknął drzwi na klucz i wpił się w moje usta. Oparłam się o ścianę i owinęłam ręce wokół jego szyi, odpowiadając na jego pocałunek. Po chwili polizałam jego dolną wargę, więc chłopak uchylił lekko usta, a wtedy nasze języki zaczęły walczyć o dominację. Kiedy oderwałam się od niego, by zaczerpnąć powietrza, zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi. Oparłam ręce o zimną, kafelkową ścianę łazienki, a wtedy Justin jednym ruchem ściągnął moją koszulkę, rzucając ją za siebie. Bez wahania, chwyciłam kawałek jego bluzki i przeciągnęłam mu ją przez głowę i rzuciłam na pralkę. Teraz mogłam podziwiać jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową, na której było parę tatuaży. Mogłabym dalej na niego patrzeć, ale kiedy chwycił sznurki od mojego dresu, zamarłam. Byłam odważna, było wszystko okay, ale w jednym momencie się przestraszyłam. Nie chciałam tego wszystkie psuć, ale też nie mogłam się przełamać.
- Justin, ale proszę. Obiecaj mi coś - westchnęłam.
- Co tylko chcesz - uśmiechnął się i cmoknął mnie w usta.
 - Obiecaj mi, że niczego teraz nie zrobimy, że do niczego nie dojdzie - popatrzyłam na niego lekko zażenowana.
- Obiecuję - kiwnął głową.
- I ja ugh.. po prostu zamknij teraz oczy i nie otwieraj ich dopóki nie będę miała na sobie ręcznika - uśmiechnęłam się blado.
- Słucham? - otworzył szerzej buzię.
- Mówię serio, Justin. Nie jestem jeszcze gotowa, żebyś zobaczył mnie nago.. - odparłam.
- Rozumiem - przegryzł wargę i zamknął oczy.
Przywarł swoje ciało do mojego, a wtedy jego ręce zaczęły zjeżdżać coraz niżej. Brzuch, podbrzusze, aż w końcu poluzował sznurki i jednym ruchem ściągnął moje spodnie dresowe. Też zamknęłam oczy, było mi wtedy łatwiej. Przejechałam ręką po jego dobrze wyrzeźbionym absie, a potem odpięłam guzik i rozporek jego spodni. Staliśmy przed sobą w samej bieliźnie z zamkniętymi oczami. To musiało wyglądać naprawdę śmiesznie, ale dla mnie wtedy to było o wiele łatwiejsze, dzięki temu mogłam się przełamać, bo nie widziałam co robię.
- Gotowa? - zapytał cicho i cmoknął mnie w usta.
- Jeśli masz zamknięte oczy to tak - odpowiedziałam.
- Mam - pogładził mnie kciukiem po policzku.
Uchyliłam jedno oko, żeby zobaczyć, czy faktycznie ma zamknięte oczy, ale nie kłamał. Mówił prawdę. Zamknęłam z powrotem jedno oko i szepnęłam:
- W takim razie gotowa - uśmiechnęłam się szeroko.
Chłopak pogładził mnie po plecach, a potem odpiął stanik i jednym ruchem go zdjął. Przegryzłam wargę i zaczęłam szukać jego gumki od bokserek, kiedy ją znalazłam, chwyciłam i pociągnęłam w dół. Potem jego ręka delikatnie masowała moje podbrzusze. Po chwili zahaczył o gumkę moich majtek i delikatnie je zdjął. Wstrzymałam oddech, a moje serce biło szybko, ale czułam się wtedy dobrze. Wiedziałam, że przełamuje lody. Kiedy byłam już zupełnie naga, miałam zamiar iść pod prysznic, ale zatrzymał mnie jego dotyk. Poczułam jak delikatnie położył swoją dłoń pomiędzy moimi nogami.
- Justin, nie.. -szepnęłam.
- Ja.. ugh jasne - mruknął i położył swoją dłoń na moich plecach.
Pocałował mnie w usta, a potem chwycił za rękę, więc ruszyliśmy w stronę prysznica. Po chwili usłyszałam stuknięcie o szybę prysznicową.
- Kurwa - warknął Justin.
Zaczęłam się głośno śmiać, bo to było naprawdę zabawne. Musiał uderzyć się głową, przez to, że nie otworzył tej szyby.
Po sekundzie usłyszałam otwieranie jej, więc weszłam pod prysznic za Justinem. Chłopak włączył wodę, dzięki czemu zaczęła parzyć nasze ciała.
- Musimy się umyć - mruknął i pogładził mnie po policzku - Zrobimy tak, ja ciebie, a ty mnie - cmoknął mnie w szyję.
- C-co? - zapytałam drżącym głosem.
- Spróbujmy, a jeśli ci się nie spodoba, przestanę - powiedział.
Pokiwałam głową i czekałam. Chciałam się przełamać, dlatego się zgodziłam. Usłyszałam otwieranie żelu pod prysznic, a po chwili jego dłoń zaczęła wcierać go w moją szyję, następnie ręce. W łazience pachniało męskim żelem, podobało mi się to. A Justin był cholernie delikatny. Jego dotyk sprawiał mi przyjemność. Kiedy usłyszałam, że znowu nalewa żel, wstrzymałam oddech. Wiedziałam co zaraz się wydarzy. Położył swoje dłonie, na moich piersiach i zaczął je lekko masować oraz ściskać. To trwało dosłownie 5 minut. Jeszcze nigdy nie miałam tak porządnie umytych piersi. Potem masował mój brzuch, a następnie przeniósł się na nogi i stopy. Kiedy znowu usłyszałam nalewanie żelu, zlękłam się.
- Może wystarczy? - szepnęłam cicho i zacisnęłam usta w cienką linię.
- Jeśli Ci się nie spodoba, przestanę - mruknął.
Po chwili jego dłoń znalazła się pomiędzy moimi nogami i zaczęła mnie masować. Jego palce przesuwały się wolno, dzięki czemu czułam każdy jego ruch. Kiedy zaczął zataczać kółka na mojej łechtaczce, czułam, że jestem w niebie. Jego dotyk sprawiał mi tak cholerną przyjemność. Było mi gorąco, a serce biło niemiłosiernie szybko, czułam krople potu na czole. Jego drugą ręka zaczęła ściskać moje udo, kiedy usłyszałam.. pukanie do drzwi.
- Justin! - zawołała Jazzy - Muszę siusiu, wychodź! - wrzasnęła cicho.
- Ja pierdole - warknął.
Otworzyliśmy oczu, a ja poczułam, że jestem czerwona jak burak. Woda ciągle się lała, więc byłam już spłukana i nie miałam na sobie żelu, dlatego wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Chłopak wyłączył wodę i znalazł się obok mnie.
- Załatwię to. Wyjdę pierwszy, zajmę ją czymś, a ty pójdziesz do mojego pokoju i się tam ubierzesz, okay? - uśmiechnął się łagodnie. Pokiwałam głową, nie patrząc na niego.
- Heeeej, uśmiechnij się - westchnął i pocałował mnie w usta.
Nasunął na siebie bokserki i wyszedł z łazienki. Pozbierałam swoje ubrania i po chwili pobiegłam do jego pokoju. Na szczęście nikogo nie spotkałam, jeszcze by tego brakowało, żebym wpadła na jego brata albo mamę. Ubrałam szybko czystą bieliznę, krótkie, czarne spodenki i szary top. Zawiązałam włosy w koka i usiadłam na łóżku.
O mój Boże. Co ja właśnie zrobiłam, a raczej co Justin zrobił. Ale ja się na to zgodziłam. I wiecie co było najgorsze? Podobało mi się to.
Wyciągnęłam z plecaka telefon, żeby zobaczyć, która jest godzina, ale miałam jedną, nieodebraną wiadomość. Byłam pewna, że to od Alex, dlatego z uśmiechem ją wyświetliłam, ale kiedy zaczęłam czytać jej treść, moja mina momentalnie zrzedła.
Nieznany:
Pamiętaj, suko, znajdę cię. Jak nie dzisiaj to jutro. Sprawię, że nie będziesz mogła spokojnie wyjść na ulicę. Zerżnę cię tak mocno jak tylko potrafię. Twoje życie zamieni się w piekło, przysięgam. 

Hej! Przepraszam za opóźnienie, ale naprawdę nie miałam czasu na napisanie rozdziału.
Jak Wam się podoba? Proszę o szczere opinie x
Jeśli chcesz być informowana, to zapraszam do zakładki INFORMOWANI.
30 komentarzy = następny rozdział.
Jeśli to przeczytałaś, skomentuj.
40,480 wyświetleń - o rany, dziękuje! :)
Do zobaczenia! xxx
#Klaudia

35 komentarzy:

  1. wow super rozdział czekam na kolejne <3 warto czekać i nic się nie stało skarbie każdemu się zdarza że nie ma czasu ;3 pozdrawiam ;33 @nxd69

    OdpowiedzUsuń
  2. O boże, miedzy Justinem a Grace jest coraz lepiej. Boję się tylko o Luka. Ona dużo już przeszła. Mm nadzieje ze bedzie dobrze..

    OdpowiedzUsuń
  3. Super mega mam nadzieje ze nic sie nie stanie Grace...

    OdpowiedzUsuń
  4. O maj gasz haha świetny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej świetny! I Jazzy musiała przerwać :D hahaha czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. GENIALNEEEE ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Boze warto bylo czekac :* cudny rozdzial ale szkoda ze krotki ^^ @wiktoriamarkow

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, super *_*. Czekam na następny <3. Proszę dodaj go jak najszybciej ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg ale zmiana akcji ;o dlaczego Lukesie po prostu nie moze od niej odczepic? Ciekawi mnie jak sie dalej potoczy akcja... czekam z niecierpliwoscia na ciag dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. WOW!!! Rozdzial genialny *o* Dawaj szybko nastepny @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział, czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. O kurcze, koncowka genialna...jesten ciekawa co Justin na ta wiadomosc..rozdzial swietny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy tylko mi się wydaje że ta wiadomość jest od Luka? To było słodkie jak Grace płakała a Justin ją do siebie tulił i uspokajał. Mam nadzieję że nic jej się nie stanie...
    Rozdział jak zawsze cudowny, z niecierpliwością czekam na kolejny!
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeju rozdział cudowny ❤❤ Justin był taki słodki, delikatny i czuły no po prostu idealny... Luke to taki Kulfon, Gówniarz , i w ogóle Pindol że masakra.... Mam nadzieje że to nie jest jako Hemmings bo ten charakter jest zupełnie inny i byłabym na ciebie zła ☺ znowu to zrobiłaś bo po prostu jesteś niemożliwa jak możesz tak ranić moje serduszko , które tak nie lubi czekać na rozdziały ... No ale weny życze i czekam na kolejny xx @myprettyKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  15. O Boże, co on jej robił w tej łazience jshsvscsbs *.*a ta cała sytuacja u Sama gdy Grace i Justin przytuliła się na jego łóżku mnie rozbawiła.. Ten SMS na końcu :/ughh głupi Luke.. Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  16. ja chcę następny rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny rozdział :) !

    OdpowiedzUsuń
  18. ah ha ha jak mogłaś nam to zrobić! wpuścić Jazzy na plan (WTAKIMMOMENCIENO), a później ta wiadomość, agh!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  19. swietny kocham

    OdpowiedzUsuń
  20. swietny kocham

    OdpowiedzUsuń
  21. Super! Super! Super!

    OdpowiedzUsuń
  22. Genialny rozdział. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  23. o boże.. :( oby pokazała justinowi tego smsa.
    I aww tak ich kąpiel*-* genialne. czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham kocham kocham kocham ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  25. Mega :* czekam nn ?!

    OdpowiedzUsuń
  26. dodasz dzisiaj ? *.*

    OdpowiedzUsuń