Zamknęłam za sobą drzwi i po cichu ściągnęłam kurtkę oraz buty. Miałam nadzieję, że Justin się jeszcze nie obudził i nie będę musiała mu tłumaczyć dlaczego wyszłam z domu. Weszłam głębiej mieszkania i już miałam iść na górę, kiedy zobaczyłam zdezorientowanego chłopaka. Stał na szczycie schodów. Podeszłam do niego wolnym krokiem.
- Myślałem, że... - zaciął się.
Zaczął wpatrywać się w podłogę. Zachowywał się dość dziwnie.
- Co myślałeś? - uśmiechnęłam się delikatnie.
Blondyn westchnął cicho i spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczami.
- Że to wszystko to był sen - zaśmiał się cicho - Że mi nie wybaczyłaś, że to mi się tylko śniło.
- Jestem tutaj, Justin - przegryzłam wargę i uśmiechnęłam się pod nosem.
- Obiecaj, że już mnie nigdy nie zostawisz - powiedział z powagą w głosie.
W brzuchu poczułam jak coś mi się przewraca. Wiedziałam jak brzmi moja odpowiedź, ale chciałam podtrzymać trochę napięcia.
Przejechałam palcem po jego klatce piersiowej, potem objęłam jego szyję i szepnęłam mu do ucha:
- Obiecuję.
Nie mam pojęcia ile staliśmy w takiej pozie. Może dziesięć minut? Ale powoli zaczynały mi cierpnąć ręce, dlatego odsunęłam się od chłopaka. Wiedziałam również, że muszę mu powiedzieć o Samie i moich podejrzeniach.
- Justin? - mruknęłam, a brązowooki kiwnął głową na znak, że mnie słucha - Musimy poważnie porozmawiać.
Zmarszczył lekko czoło, a potem chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę sypialni. Usiadłam wygodnie na łóżku, naprzeciwko Justina.
- Coś się stało? - jego głos był zmartwiony.
- Tak. To znaczy nie - jęknęłam pod nosem i schowałam twarz w dłoniach - Słuchaj... to są tylko moje podejrzenia, ale wolałabym żebyś o nich wiedział, okej? Chce być z tobą w 100% szczera.
I wtedy opowiedziałam mu o sygnecie, rozmowie telefonicznej Sama z Camilą oraz o tym, że Sanders wyznał mi miłość, o ile tak to mogę nazwać.
- Zabiję skurwiela, przysięgam - napiął swoje mięśnie i już miał wstać z łóżka, kiedy gestem ręki go zatrzymałam.
- Poczekaj, mówię ci, że to są tylko moje podejrzenia! - oblizałam powoli usta - Poza tym powinieneś odpoczywać, tak? Nie możesz robić tak nagłych ruchów, twoja rana jest jeszcze świeża i..
- Dziękuje, że się o mnie troszczysz, kochanie - przybliżył się do mnie i cmoknął mnie w czoło - Ale i tak mam zamiar z nim porozmawiać. Jesteś moją dziewczyną i on nie ma prawa...
Justin przerwał i spojrzał na mnie. Widocznie moja twarz musiała wyrażać zdziwienie pomieszane z ekscytacją.W końcu nazwał mnie swoją dziewczyną po zerwaniu. Wiedziałam, że wczoraj się pogodziliśmy i wszystko sobie wybaczyliśmy, jednak nikt nie powiedział konkretnie, że znowu jesteśmy razem.
- Bo.. jesteś moją dziewczyną, prawda? - jego głos nagle stał się niepewny.
Uśmiechnęłam się szeroko i kiwnęłam głową.
- Dlatego chce z nim porozmawiać - dokończył.
- Ale Justin... - westchnęłam cicho - Dobrze wiem, że to się nie skończy na rozmowie, a nie chce żebyś miał przez niego problemy. Jeśli chodzi o gwałt - przełknęłam nerwowo ślinę - to to nie jest pewne.
- Ale kochanie, zrozum, że on chciał nas rozdzielić. I w sumie mu to wyszło. A wiesz co jest kurwa najgorsze? - pokręciłam przecząco głową, dlatego dokończył - W czasie kiedy nie byliśmy razem to.. czy on był blisko ciebie?
Zerknęłam na niego. Zauważyłam lekki strach w jego oczach.
- No tak - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ale jak blisko? - dopytywał, a ja poczułam, że moje policzki się zaczerwieniły.
- Co masz na myśli? - otworzyłam szerzej oczy - Ty chyba nie sądzisz, że my.... że ja... cokolwiek z nim...
- Nie, nie. Oczywiście, że nie - odparł - Wiem, że nie byłabyś do tego zdolna.
- Jasne, że nie - potwierdziłam - W sumie teraz mogę ci o tym powiedzieć.. W czasie kiedy zerwaliśmy, to ciągle o tobie myślałam i naprawdę nie miałam zamiaru umawiać się z kimkolwiek innym, a co dopiero iść do łóżka!
- Moja księżniczka - mruknął, a moje serce przyspieszyło swoje bicie - Chodzi mi o to, czy on jakkolwiek próbował się do ciebie zbliżyć?
- Zbliżyć? - powtórzyłam - Nie, nic takiego nie zauważyłam. Ale pocieszał mnie po naszym zerwaniu. Zawsze powtarzał, że jesteś nic niewartym.. - nie dokończyłam, gdyż nie mogło mi to przejść przez gardło - Nienawidzę go! Sam ukartował to zerwanie, a po tym wszystkim jeszcze mi dodawał otuchy. Udawał, że jest mu mnie żal...
- Hej, spokojnie - Justin przybliżył się do mnie i wziął mnie na kolana. Otarł kciukiem pojedynczą łzę, która wypłynęła z mojego oka - Ja też dałem się na to wszystko nabrać. Nie sądziłem, że Camila i Sanders coś takiego mogą wymyślić, naprawdę. Ale już jest wszystko dobrze, prawda? Jesteśmy tu razem, tak?
- Tak - odpowiedziałam.
- A teraz zastanów się dobrze, jesteś pewna, że ten kto ci to zrobił miał coś zimnego na palcu? - objął mnie w pasie i przypatrywał się mi.
- No tak - kiwnęłam głową - Dopiero kiedy poczułam ten dotyk po raz drugi.. To mi się przypomniało.
- W porządku. W takim razie myślę, że to oczywiste, ale jednak wolę się upewnić. Wiesz, że masz zakaz spotykania się z Samem? Nawet jeśli będzie do ciebie dzwonił, nie odbierasz, tak? - przejechał delikatnie palcem po moim policzku, czekając na odpowiedź.
- Postaram się - odpowiedziałam.
- Nie, Grace - westchnął cicho - Masz całkowity zakaz spędzania z nim czasu. Nie ufam mu.
- Ja też mu nie ufam - przegryzłam wnętrze policzka - Obiecuję, że nie będę się z nim spotykać - wymamrotał i spuściłam lekko głowę.
W pełni rozumiałam Justina, ale jednak w głębi duszy bolało mnie to, że tracę przyjaciela. Chociaż okazał się być ostatnim, fałszywym chujem to i tak jest mi przykro.
- Och, błagam cię - chłopak pokręcił głową - Nie mów mi, że będziesz smutna z tego powodu.
- Wiesz.. kiedyś mu ufałam, byliśmy nierozłączni, a teraz to wszystko tak po prostu szlag trafił - bąknęłam słabym głosem.
- Masz mnie. Wiesz o tym? - zapytał, więc niezwłocznie kiwnęłam głową.
- Połóż się - uśmiechnęłam się lekko - Musisz odpoczywać.
Chłopak kiwnął głową, ale zanim to zrobił, objął delikatnie moją twarz i przycisnął swoje usta do moich. Prędko odpowiedziałam na pocałunek. Tak cholernie mi tego brakowało.
*
Wychodząc ze szkoły, spojrzałam na zegarek. Było już po piętnastej, a ja nie marzyłam o niczym innym, jak po prostu zobaczyć Justina. Nie widzieliśmy się od paru dni, a ja czułam jakby to była wieczność. A to wszystko przez gównianą szkołę i moją naukę. Miałam pewne podejrzenia, że to właśnie moja mama zadzwoniła do Biebera i opowiedziała mu o moich słabych ocenach i braku chęci do nauki. Blondyn cholernie się tym przejął, uważał, że to przez niego wszystko zawaliłam. To po części było prawdą, jednak nie przyznałam się do tego.
Schowałam telefon do kieszeni i już miałam skręcić w lewo, kiedy zobaczyłam czarny samochód. Moje serce zaczęło szybciej bić, a ręce zaczęły się trząść, kiedy zobaczyłam, że to Sam opierał się o niego. Poprawiłam smerfetkę na mojej głowie i dzielnym krokiem ruszyłam w stronę domu mojego chłopaka. Bieber powiedział, że jak tylko kupi jakiś samochód, to będzie mnie podwoził, ale to w sumie nie było konieczne. Lubiłam spacery, dlatego niespecjalnie mi to przeszkadzało. Poza tym dobrze wiedziałam, że on nie ma teraz pieniędzy. Jednak w tym momencie nie marzyłam o niczym innym jak to, aby Justin zrobił mi niespodziankę i przyszedł po mnie. Bałam się jak cholera, widząc Sama.
- Grace? - po chwili usłyszałam jak ktoś woła moje imię.
Nie musiałam się obracać, żeby wiedzieć kto to. Starałam się iść jak najszybciej potrafiłam. Nagle chłopak stanął przede mną i chwycił mnie za ramię.
- Stój, kurwa! - warknął przez zęby.
Starałam się odciągnąć jego dłoń od mojego ciała, ale na marne, gdyż ciągle czułam niewyobrażający ból na ramieniu, a jego uścisk tylko się wzmacniał.
- Puszczaj - syknęłam, ale on ani drgnął - Czego ode mnie chcesz?
- Ciągle odrzucasz ode mnie połączenia, nie dajesz znaku życia - jego głos był szorstki - Przestań mnie ignorować. Nie lubię tego.
- Po prostu się ode mnie odczep! Raz na zawsze! - krzyknęłam.
- Nie ma mowy. Jesteś moją przyjaciółką i nie pozwolę, żeby Bieber ponownie cię skrzywdził - oblizał dolną wargę.
Pokręcił rozbawiona głową i parsknęłam głośno śmiechem.
- Jedyną osobą, która mnie krzywdzi jesteś ty, dlatego daj sobie spokój! - warknęłam.
- Mogę ci obiecać, że pożałujesz, że to właśnie jego wybrałaś - uśmiechnął się sztucznie, a po moim ciele przeszły ciarki.
- To groźba? - zapytałam.
Zdziwiłam się, że mój głos się jeszcze nie załamał. Na zewnątrz udawałam twardą, ale w środku dygotałam ze strachu.
- Nazywaj to jak chcesz - wzruszył ramionami - Jeszcze mnie popamiętasz.
Zacieśnił swój ucisk, a potem lekko mnie popchnął i odszedł w przeciwnym kierunku.
Rzuciłam się do biegu. Chciałam jak najszybciej być w domu Justina, w jego ramionach, wypłakać się i powiedzieć mu o tej sytuacji. Obiecałam, że będę mówić mu o wszystkim, co mnie niepokoi, dlatego mam zamiar dotrzymać swojej obietnicy.
Bramka była otwarta, więc przeszłam przez nią i zaczęłam walić w drzwi. Po paru sekundach w progu ujrzałam mojego chłopaka.
- Co się stało? - jego głos był przejęty.
Nic nie odpowiedziałam, po prostu się do niego przytuliłam. Poczułam jak blondyn unosi mnie, a potem kładzie na sofie. Zaczął ściągać moją kurtkę, czapkę i rękawiczki.
- Grace, powiedz coś - mruknął delikatnie.
- On mi nie da spokoju - jęknęłam - Nigdy się od niego nie uwolnię.
- Sanders się do ciebie zbliżył, tak? - zacisnął szczękę, czekając na odpowiedź.
- Tak - odparłam niepewnie - On mi po prostu groził!
- Mam tego dość, kurwa - warknął - Gdzie on teraz jest?
- Nie, Justin - pokręciłam głową - Zostań tu ze mną, proszę.
Chłopak zacisnął dłonie w pięści, a potem zerknął na mnie. Jęknął cicho, a następnie podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Jeśli jeszcze raz się do ciebie zbliży, przysięgam, że go rozszarpię - syknął przez zęby, a potem zaczął głaskać mnie po plecach.
*
- Chodź na barana! - usłyszałam głos Justina, dlatego podniosłam się z kanapy i spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Dobrze mi się tutaj leży - mruknęłam i z powrotem położyłam głowę na poduszce.
- Oj, kochanie - zacmokał - No chodź.
Westchnęłam pod nosem i podeszłam do niego.
- Grzeczna dziewczynka - powiedział przez śmiech, za co oberwał ode mnie lekko w głowę.
Bieber kucnął, więc wspięłam się na jego plecy. Owinęłam dłonie wokół jego szyi i uśmiechnęłam się lekko. Poczułam się jak kiedyś. Tata zawsze mnie tak nosił. Nigdy nie lubiłam chodzić po górach, dlatego ojciec się nade mną litował i brał na ręce. W moich oczach niekontrolowanie pojawiły się łzy, dlatego szybko je otarłam.
Chłopak wstał i zaczął powoli iść.
- Nie dasz rady szybciej? - szepnęłam mu do ucha i przegryzłam jego płatek.
- Nie moja wina, że jesteś w chuj ciężka - zaśmiał się cicho, a potem przyspieszył.
Zmroziło mi krew w żyłach. Przysięgam, że nigdy, przenigdy w życiu nie chciałabym usłyszeć czegoś takiego od własnego chłopaka. Nie mam pojęcia, czy to była jakaś aluzja, czy też nie, ale czułam się po prostu głupio.
- Puść mnie - powiedziałam twardym głosem.
- Co? - zaśmiał się niczego nieświadomy i obrócił lekko głowę, aby na mnie spojrzeć.
- Powiedziałam, żebyś mnie puścił - powtórzyłam głośniej niż zamierzałam.
- Ale dlaczego? - zapytał zdezorientowany.
Nawet nie zdawał sobie sprawy, że to co powiedział, nie było dla mnie miłe.
- Muszę iść do łazienki - wymyśliłam na poczekaniu.
Bieber puścił mnie, dlatego stanęłam na ziemi i szybkim krokiem ruszyłam do toalety. Zamknęłam drzwi na klucz i spojrzałam w lustro. Niekontrolowanie podniosłam koszulkę do góry i zaczęłam wpatrywać się w swój brzuch. Potem zerknęłam na nogi. Faktycznie, ostatnio w ogóle nie patrzyłam na to co jem, w domu nie myślałam nawet o ćwiczeniach. Z nerwów zaczęłam żuć dolną wargę. Spojrzałam w lewo, zaraz obok umywalki znajdowała się waga. Wolnym krokiem ruszyłam w tamtą stronę, a potem stanęłam na nią.
55 kg.
Jeszcze raz stanęłam przez lustrem i ponownie zaczęłam się przyglądać swojemu odbiciu. Westchnęłam cicho. Skoro nawet Justina uważa, że jestem gruba, to naprawdę musi być coś na rzeczy. Opuściłam łazienkę i zaczęłam ubierać swoje buty.
- Grace, idziesz już? - usłyszałam pytanie Justina.
- Um, tak - odparłam cicho.
- Ale o co chodzi? Czemu tak nagle? - wyglądał na kompletnie zdezorientowanego.
Pokręciłam głową i niedbale wzruszyłam ramionami.
- To nic, po prostu przypomniałam sobie, że muszę się jeszcze nauczyć na sprawdzian z biologii - skłamałam.
- Okeeeej? - przeciągnął, marszcząc brwi - Wiesz, że nie będę cię zatrzymywać jeśli chodzi o naukę. Ale na pewno wszystko w porządku?
- Mhm - kiwnęłam głową - Cześć - cmoknęłam go w policzek.
Ubrałam kurtkę i wyszłam z domu. Idąc po chodniku, ciągle myślałam o tym wszystkim. Chłopak powiedział to świadomie? A może nie? W głowie miałam kompletny mętlik, ale wiedziałam, że zacznę stosować jakąś dietę i ćwiczenia. Od dzisiaj zaczynam. Jego słowa dały mi mocnego kopa. To była taka motywacja.
- Chce być dla niego po prostu idealna - mruknęłam do siebie, wchodząc do domu.
- Grace? - usłyszałam wołanie mamy - Jak było u Justina?
- W porządku - wzruszyłam ramionami - Jadłam już u niego, więc tym razem podziękuje za kolację - skłamałam.
- Byliście w restauracji czy może razem gotowaliście? - uśmiechnęła się lekko.
- Zamówiliśmy pizze - ściągnęłam kurtkę i poprawiłam swój plecak na ramieniu.
- Pizze? - zmarszczyła czoło - Wiesz, że jest niezdrowa, a zauważyłam, że u niego tylko to jecie. Jeszcze przytyjecie! - parsknęła śmiechem i założyła kosmyk swoich włosów za ucho.
Czemu wszyscy czepiają się mojej wagi?
- Taaaaa - przeciągnęłam - Pójdę już na górę i przemyślę to.
Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Pierwsze co zrobiłam, zaraz po wpisaniu hasła, było szukanie dobrych ćwiczeń i działających diet. Gdy znalazłam to czego szukałam, narysowałam sobie na kartce wszystkie ćwiczenia oraz rzeczy, które mogę jeść, a które nie.
- Będę dla niego idealna - uśmiechnęłam się delikatnie.
*
Był piątek. Ostatni cholerny dzień w tej szkole, a potem weekend. Siedziałam w klasie na lekcji historii. Obok mnie zajmowała miejsce Alex. Była zainteresowana wpatrywaniem się w swój ołówek, natomiast ja gapiłam się w widok za oknem. Zawsze tak wyglądałyśmy na tej jakże ciekawej lekcji. W końcu usłyszałam upragniony dzwonek.
- I nie zapomnijcie zrobić zadania! - krzyknęła pani Parker.
Westchnęłam cicho i zaczęłam pakować swoje rzeczy do plecaka.Wiedziałam, że jak wrócę do domu to muszę wykonać ćwiczenia, które sobie zaplanowałam. Przestrzegałam tego wszystkiego od ponad dwóch tygodni i szczerze powiedziawszy... widziałam pierwsze efekty.
- Idziemy na jakiegoś szejka? - zapytała Alex.
- Um.. - już miałam odpowiedzieć, kiedy poczułam wibrację w kieszeni - Moment - mruknęłam.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i przeczytałam sms-a.
Justin Bieber:
Przyjdziesz do mnie po szkole?
Oblizałam powoli usta i spojrzałam przepraszającym wzrokiem na Alex.
- To Justin, chce żebym do niego wpadła, więc... Może innym razem?
- Jasne - wzruszyła ramionami.
- Na pewno? - wolałam się upewnić - Nie jesteś zła? Bo jak coś to mogę..
- Nie, nie! - zaśmiała się cicho - Nie ma takiej potrzeby, jest w porządku. Idź do Justina. Umówimy się na przykład jutro?
- Okej - kiwnęłam głową - No to chodźmy, nie mam zamiaru dłużej tutaj siedzieć.
Założyłam plecak na ramię i ruszyłam za Alex w stronę szatni. Gdy ubrałyśmy swoje kurtki i przebrałyśmy buty, wyszłyśmy na zewnątrz. Niekontrolowanie rozglądnęłam się po podwórku. Od jakiegoś czasu ciągle to robiłam. W pewnym sensie bałam się, że zobaczę Sama. Po naszym ostatnim spotkaniu ciągle wydawało mi się, że go gdzieś widzę. To paranoja.Wiedziałam, że on nie odpuści i szykuję coś złego. Tylko nie byłam pewna, w którym momencie zaatakuje.
- Baw się dobrze - mruknęła Alex - Tylko nie szalej za bardzo - parsknęła śmiechem - Chociaż w sumie... wyobraź sobie takiego małego Biebera biegającego po ogrodzie.
- Przestań - parsknęłam śmiechem - Dobrze wiesz, że my nic ze sobą...
- Wiem - wzruszyła ramionami - Ale kiedyś trzeba to zmienić.
- Dlaczego myślisz, że akurat teraz jest ten moment? - zmarszczyłam lekko czoło.
Rozglądnęłam się po okolicy, upewniając się czy na pewno nikt nie słyszy naszej rozmowy, ale na szczęście nikogo nie było.
- Jest piątek, więc możesz u niego nocować, bo nie ma szkoły, poprosił cię o spotkanie, wróciliście do siebie i jesteście bardzo spragnieni, dlatego...
- Okej, stop! - krzyknęłam ze śmiechem - Pewnie będziemy oglądać film, nic ciekawego.
- Jasne, jasne - odparła z nutką rozbawienia - Tak sobie wmawiaj, ale ja jutro wszystko z ciebie wyciągnę. Wszyściuteńko, słyszysz? I będę wiedzieć, kiedy kłamiesz, więc radzę ci tego nie robić.
- Hm, zaczynam się naprawdę bać - mruknęłam - Nie sądziłam, że Justin chce..
- Spać z tobą? - zmarszczyła czoło - Niby czemu by nie chciał?
- To znaczy... ugh, po prostu nie słyszę od niego jakichś podtekstów seksualnych czy coś takiego..
- Wiesz, sądzę, że nie chce być nachalny. W końcu niedawno do siebie wróciliście. Aw, jaki słodki Bieber. Pewnie się hamuje, bo nie chce cię znowu stracić - uśmiechnęła się uroczo.
- Ale ja nie chce żeby on się hamował - zaśmiałam się pod nosem, a potem przytuliłam przyjaciółkę - Do zobaczenia!
Włożyłam ręce do kieszeni i zaczęłam iść chodnikiem. Mój wzrok padł na czarny samochód, który właśnie przejechał obok mnie z niewyobrażalną prędkością.
- Czy Sanders mnie śledzi? Nie, to niemożliwe - pokręciłam głową - Na pewno mi się wydawało.
Po parunastu minutach znalazłam się przed posesją Justina. Weszłam do ogrodu, a potem zadzwoniłam na dzwonek do drzwi. Po chwili moim oczom ukazał się blondyn. Miał na sobie czarną koszulkę i szare spodnie dresowe. Pachniał niesamowicie, a jego włosy były w lekkim nieładzie.
- Stęskniłem się za tobą - mruknął, a potem przycisnął swoje wargi do moich.
Uśmiechnęłam się przez pocałunek i wplotłam palce w jego włosy. Zaczęłam ciągnąć je za końcówki, a po chwili odsunęłam się od chłopaka.
- Czemu tak nagle chciałeś się spotkać? Myślałam, że miałeś dziś wyjść z kumplami...
- Odwołali spotkanie - wzruszył ramionami - Jak było w szkole?
- Nawet okeeej - przeciągnęłam, zerkając na niego z dołu.
Wczoraj uczyliśmy się razem na sprawdzian z chemii i szczerze powiedziawszy nie poszedł mi za dobrze. Nie mam pojęcia na jakiej to jest zasadzie, ale gdy jestem z Justinem umiem wszystko, dosłownie wszystko, a kiedy otrzymuje w klasie kartkę i mam napisać odpowiedzi to mam pustkę w głowie. To bezsensu, ale tak jest.
- A co ze sprawdzianem? Jak ci poszedł? Wczoraj wszystko umiałaś, omówiliśmy razem cały materiał, więc mam nadzieję, że dostaniesz jakąś piąteczkę, co? - zasypywał mnie pytaniami.
- Ugh, może trzy będzie - wzruszyłam lekko ramionami, a potem ściągnęłam kurtkę i buty.
Usiadłam na kanapie w salonie, a następnie popatrzyłam za okno. Wiedziałam, że Justin mi się przygląda i oczekuje odpowiedzi, ale jak dla mnie jego ogród był teraz najciekawszym widokiem na świecie. Biały puch leżał na każdej roślinie i wszystko wyglądało magicznie.
- Grace? - jęknął lekko zirytowany - Przecież wczoraj siedzieliśmy nad książkami ponad trzy godziny, więc jakim cudem...
- Nie wiem! - przerwałam mu - Naprawdę nie wiem. Jeszcze dzisiaj rano powtarzałam sama materiał i umiałam wszystko. Ale na sprawdzianie mam zawsze pustkę w głowie, a poza tym moja nauczycielka zawsze daje trudne pytania i ja po prostu nie potrafię... - tłumaczyłam się.
- No dobrze - westchnął pod nosem - Następnym razem pouczymy się jeszcze więcej.
- Och, błagam! Zlituj się nade mną - przewróciłam teatralnie oczami.
Położyłam się wygodnie na sofie i wpatrywałam w chłopaka.
- Nie lubisz się ze mną uczyć? - zapytał i zbliżał się do mnie.
- Uwielbiam, uwielbiam - odparłam - Chociaż wolę robić inne rzeczy - parsknęłam śmiechem, a dopiero potem zdałam sobie sprawę z tego co powiedziałam.
Okej, czy to zabrzmiało jakbym była napalona?
- Jakie inne rzeczy? - uśmiechnął się lekko.
Bieber usiadł na mnie okrakiem, a ja już wiedziałam, że Alex miała rację.
- Wiesz... lubię oglądać z tobą telewizję - odparłam cicho.
- Coś jeszcze? - dopytywał.
- Lubię też chodzić z tobą na spacery - droczyłam się z nim.
- Tylko tyle? - przegryzł wargę, a potem zawisnął nade mną.
Przewróciłam oczami. Nie miałam zamiaru mówić już nic więcej, po prostu przycisnęłam swoje usta do jego. Ten pocałunek nie był jak wszystkie inne. Justin wyraził w nim różne emocje. Tęsknotę, czułość, a także pożądanie.
Chłopak obrócił nas tak, że to teraz on był na dole. Uśmiechnęłam się lekko, a potem przejechałam dłonią po jego torsie. Blondyn napiął wszystkie swoje mięśnie, a ja niekontrolowanie usiadłam na jego kroczu i niechcącą (przysięgam!) otarłam się o niego. Jęknął na ten gest, a ja podwinęłam jego koszulkę i przeciągnęłam ją przez jego szyję. Zaczęłam dotykać jego klatkę piersiową. Jego skóra była taka miękka, gładka, delikatna... Odchyliłam głowę do tyłu i ponownie się o niego otarłam. Powoli czułam jak w jego spodniach rośnie wybrzuszenie. Brązowooki przejechał ręką po mojej nodze, a potem dotarł do zamka moich spodni.
- Mogę?
Kiwnęłam głową, dlatego brązowooki bez żadnych skrupułów zdjął je i rzucił na drugi koniec pokoju. Poprawiłam swoje majtki i czułam, że robi mi się naprawdę gorąco. Dopiero teraz zauważyłam, że naprawdę się stresowałam. W końcu dzisiaj po raz pierwszy może do czegoś dojdzie między mną, a Justinem. Od momentu pogodzenia się nie robiliśmy nic nieprzyzwoitego. Nie wiem jak jemu, ale mi tego cholernie brakowało. Chłopak przejechał dwoma palcami po mojej i tak już przemoczonej bieliźnie.
- Tak szybko się podniecasz - usłyszałam jego szept.
Na moje policzki wlazł rumieniec. Dlaczego on musi mnie zawsze zawstydzać?
- Wiesz... - uśmiechnęłam się dumnie - Nie tylko ja - wzruszyłam ramionami, a potem wskazałam palcem na jego krocze.
- Masz racje - parsknął śmiechem.
Blondyn przeciągnął moją koszulkę, a potem zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi, następnie zszedł niżej i przeniósł się na mój brzuch. Nagle... zatrzymał się. Zerknęłam na niego lekko zdezorientowana.
- Jesteś na diecie czy coś takiego? - zapytał, a potem przejechał palcem po moim brzuchu.
Nie wyglądał na zadowolonego. Skrzywił się lekko, a potem zaczął sunąć palcem po moim podbrzuszu.
- Może - westchnęłam i przycisnęłam swoje usta do jego.
Nie chciałam z nim o tym rozmawiać, a także nie miałam zamiaru przerywać tego wszystkiego. Było mi tak gorąco, a widok półnagiego chłopaka nade mną kompletnie nie pomagał, uwierzcie. Myśl, że on jest mój potęgowała wszystko.
- Czekaj, czekaj - zatrzymał mnie.
Chwycił mnie za ręce i bacznie wpatrywał się w moje ciało.
- Naprawdę schudłaś - powiedział i zmarszczył czoło.
- Jezu, odpuść - jęknęłam zirytowana, a następnie chwyciłam gumkę od jego dresu.
Już miałam je pociągnąć w dół, kiedy chłopak ponownie mnie zatrzymał.
- Poczekaj, porozmawiaj ze mną - mruknął.
Pociągnął mnie za ręce przez co, siedziałam teraz naprzeciwko niego. Cała atmosfera zniknęła tak szybko jak znika bańka mydlana.
- Ale o czym? - zmarszczyłam brwi - Przecież o to ci chodziło...
- Co? - jego głos był zdziwiony - Nigdy nie chciałem, żebyś schudła. Skarbie, co ci przyszło do głowy?
Zacisnęłam mocno zęby i spojrzałam w bok.
Co mi przyszło do głowy? Co mi przyszło do głowy? Naprawdę?! Przecież sam to sugerowałeś... - pomyślałam.
- Grace - mruknął, a kiedy nie odpowiedziałam westchnął pod nosem - Grace.. - nie poddawał się - Kochanie, spójrz na mnie - chwycił mnie delikatnie za podbródek, dlatego zaszczyciłam go swoim spojrzeniem.
- Kiedy nosiłeś mnie na barana... Nie, to głupie - pokręciłam głową.
Nagle wstałam z kanapy i już miałam wyjść z tego pomieszczenia, kiedy ręce Justina mnie zatrzymały. Objął mnie w pasie, a potem podniósł i posadził z powrotem na sofie.
- Dokończ - poprosił i uśmiechnął się zachęcająco.
- Justin, nie - odparłam - Będziesz się śmiał i..
- Przestań. Dobrze wiesz, że nie będę. Proszę cię, powiedz mi dokładnie o co chodzi - oblizał usta, czekając na moją odpowiedź.
- Ugh, po prostu jak ostatnio wskoczyłam ci na plecy to powiedziałeś, że jestem ciężka i w sumie to miałeś racje. Zważyłam się i faktycznie trochę przytyłam - wytłumaczyłam mu na jednym wydechu.
- Błagam cię, to był żart - wymamrotał - To był tylko żart - powtórzył - Teraz już wiem, że nieśmieszny... Nie wierzę, że odchudzałaś się przez to jedno zdanie...
- Jestem głupia - westchnęłam, a potem przeczesałam ręką włosy.
- Nie, nie jesteś głupia. Widzę, że moje słowa są dla ciebie ważne - powiedział, a potem przejechał palcem po moim policzku.
Myślałam, że temat skończony, dlatego usiadłam na niego okrakiem i zaczęłam całować go po szczęce.
- Nie, kochanie. Idziemy coś zjeść - mruknął, a potem uśmiechnął się szeroko.
- Nie jestem głodna - odpowiedziałam z odruchu.
- Kurwa - mruknął pod nosem - Czy ty się głodzisz?
- Co? Nie! Oczywiście, że nie - zaprzeczyłam szybko - Nie mam ochoty na jedzenie.
- Obiecaj mi, że z tym skończysz - powiedział twardym głosem, a ja wiedziałam, że ta rozmowa może spowodować niepotrzebną kłótnię.
- Przepraszam, ale nie - przegryzłam wnętrze policzka.
- Grace...
- Nie, Justin - pokręciłam głową.
- Jesteś idealna i nie potrzebujesz żadnych ćwiczeń - mruknął, a ja na dole brzucha poczułam niezwykłe ciepło.
- Nie ma ludzi idealnych - westchnęłam pod nosem.
- Jesteś dla mnie idealna. Obiecaj mi to. Proszę? - zapytał i uśmiechnął się w ten swój Justinowy sposób.
- To ja cię proszę, żebyś odpuścił - odparłam nieugięta.
- Nie. Cholera, przecież widzę twoje kości! - uniósł się, a ja lekko podskoczyłam.
- O to właśnie chodzi - przewróciłam oczami.
- Nie mogę tego słuchać. Dobrze wiesz, że kocham całą ciebie. Przecież wtedy, gdy wziąłem cię na ręce to żartowałem - westchnął - To był tylko żart - powtórzył - Jesteś w chuj lekka, naprawdę - pocieszał mnie, ale ja wiedziałam, że kłamię.
- Przestań - parsknęłam śmiechem - Gdybym była lekka, to nie powiedziałbyś tego wtedy...
- Grace, już ci mówiłem, że to był tylko żart - zaczął gładzić moje boki, a potem położył mnie na łóżku - Uwielbiam twoje ciało. Jesteś kurewsko seksowna. Twoje ciało jest perfekcyjne i nie mam zamiaru patrzeć jak się głodzić czy na siłę ćwiczyć. Dobrze wiesz, że uwielbiam twój brzuch. Teraz jest za chudy - westchnął - Wcześniej był naprawdę dobry, a twoje nogi są takie długie i uwielbiam, kiedy owijasz je wokół moich bioder, wiesz? Tak samo twoje piersi, są piękne i...
- Są za małe - wtrąciłam się, a chłopak pokręcił głową.
- Dla mnie są w sam raz, lubię je ściskać - uśmiechnął się lekko - Kocham kiedy twoje małe łapki starają się ściągnąć ze mnie ubrania. Jesteś najpiękniejsza na tym całym jebanym świecie i przepraszam, jeśli nie mówiłem ci o tym wcześniej. Sądziłem, że to wiesz. Kocham cię i masz skończyć z tą dietą, tak?
Słuchałam jego słów, a do moich oczu niekontrolowanie napłynęły łzy. Już po chwili leżałam cała zapłakana.
- Boże, nie płacz, kochanie - uśmiechnął się delikatnie, a potem przejechał kciukiem po moich policzkach i otarł wszystkie łzy.
- To ze szczęścia - mruknęłam - Że cię mam.
- Chodź tu do mnie - zaproponował, a ja uśmiechnęłam się lekko i przeczołgałam się na jego kolana.
- Kocham cię, wiesz? - bąknęłam, a chłopak uśmiechnął się szeroko.
- Wiem - odparł nonszalancko - Zrobisz coś dla mnie? - zapytał, a ja kiwnęłam głową, dlatego dokończył - Pojedź jutro ze mną do tego klubu. Chce sprawdzić kamery, a sam nie dam rady. Musisz mi pomóc i...
- Justin, proszę cię - jęknęłam.
- Co ci szkodzi? - chwycił mnie za rękę i zaczął delikatnie gładzić - Robię to dla ciebie.
- Wiem o tym - odpowiedziałam - Ale ja nie jestem pewna czy chce wiedzieć kto mi to zrobił.
- Kochanie, nie możesz żyć w ciągłej nieświadomości - oblizał dolną wargę i chwycił mnie mocniej za rękę.
- No dobra, niech będzie.
Gdybym tylko wiedziała jak to wszystko się potoczy, nigdy bym się na to nie zgodziła...
Hej! Rozdział może trochę nudny, ale za to w kolejnym będzie akcja! bum bum bum
Zależy mi na waszej opinii, dlatego skomentujcie misie! Proszę ♥
40 komentarzy = następny rozdział
Do zobaczenia! xx
#Klaudia
Ojej jak słodko :))) Kocham Justina i Grace w takiej roli:) Jezu mam straszne przeczucia co do tego klubu :/// Kocham to! :** ~ Paulinaa
OdpowiedzUsuńWooooow!
OdpowiedzUsuńMega <3. Niech Grace się nie odchudza bo wpadnie w jakąś chorobę albo coś ;(. Nie lubię już Sama, a wydawał się taki w porządku :/. http://glamlipstick.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA już miałam nadzieje ze bedą sie kochać
OdpowiedzUsuńSkoro w następnym będzie jakaś akcja, to proszę Cię, dodaj ten rozdział szybko, bo ja tygodnia nie wytrzymam <3
OdpowiedzUsuńWcale nie jest nudny. Jest naprawdę słodki. To jak Justin myślał, że to całe pogodzenie się Grace było tylko snem cholernie mnie zasmuciło :c on ją naprawdę kocha. Nie pomyślałabym, że ona weźmie słowa o jej wadze na poważnie. Ale aww <3 To co Justin mówił było przecudowne.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta końcówka na końcu, bo nie mam pojęcia o co może chodzić.
Czekam na kolejny!
school-loser-and-love-jb.blogspot.com
Jak dla mnie świetny rozdzial ;) już nie mg się doczekać następnego co tam wymyślilas !!!! A i bardzo się cieszę że w końcu są razem ;* do następnego
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJa naprawdę myślałam że między nimi wkońcu do czegoś dojdzie XD
Ciekawe co planuje Sam
Zastanawiam się kto naprawdę skrzywdził Grace, czy to naprawdę był Sam
Z niecieprliwością czekam na kolejny! ;)
Mam nadzieję że szybko dodasz :*
@daria_222
aww brakowało mi tego :3 Kocham <3
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny i wcale nie nudny. Co do koncowli to mam wrazenie, ze to wcale nie bedzie Sam tylko Justin jak byl pod wplywem czegos, ale to tylko moje zdanie. No i nienawidze Sama on jest taki glupi yltak wielki chuj i idiota oraz ciota ze masakar. Czekam na nastepny @TheUnfairLifes
OdpowiedzUsuńO boże pierwsza !!! ^^ rozdział cudny ! I ta końcówka ahh... poprostu kocham <3
OdpowiedzUsuńJeszcze sie okaze ze to Justin ja nieswiadomie zgwalcil ;-;
OdpowiedzUsuńA co do rozdzialu to super <3
Nie mogę się doczekać co się stanie jak pojadą do tego klubu omg
OdpowiedzUsuńOj wcale nie jest nudno :)
OdpowiedzUsuńJustin był tu taki słodki.
To jak na poczatku myslal ze to sen to bylo takie cute i wyobrazilam sobie jak taki Justin stoi taki zaspany i zdezorientowany na schodach to aż usmiech sam mi sie na twarzy pojawil :)
Szczerze to nie dziwie sie Grace ze wziela jego słowa na poważnie... moze to i glupie ale chyba zadna dziewczyna nie chciałaby uslyszec czegoś takiego od swojego chlopaka. Ale to jak Justin przejał sie tym że Grace schudła i to co jej powiedzial to po prostu fbjidegjh kocham to <3 :)
Ale coś czuje ze w nastepnym rozdziale nie bedzie juz tak kolorowo. Czuje ze Sam cos namiesza. Boje sie ze moze zrobic tak ze wyjdzie na to ze to Justin skrzywdzil Grace...
Ale nie ma co gdybyć tylko dawaj tu jak najszybciej kolejny rozdzial :) :)
Justin jest taki kochany dla Grace:') a ona przesadziła! 55 kg! Boje sie troche co sie wydarzy:/ Nie wiem czemu ale cos mi teraz nie pasuje i nie jestem do końca pewna czy to Sam. Rozdział naprawde super! Do następnego ✌
OdpowiedzUsuńPo co ona chudnie? Ja tyle waze co ona wczesniej XD. Justin jest słodki, a ten Sam niech się odwali od niej... do nastepnego: )
OdpowiedzUsuńWow wow rozdzial ani troche nie jest nudny...
OdpowiedzUsuńJest bardzo fajny taki troche spokojniejszy i słodki :) i to mi sie podoba :)
Justin jest tutaj taki troskliwi i w ogole slodziak :)
Ale juz nie moge sie doczekac nastepnego skoro mowisz ze bedzie sie dzialo :D
Supcio ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny naprawdę. Cały tydzień żyję czekając na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńGenialne opowiadanie ;)
Jak słodko ! Uwielbiam to ! *.* jestem ciekawa co będzie dalej ! Nie mogę się doczekać nexta! < 33
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, mam nadzieję na więcej xx :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co się stanie w tym klubie? :OOOOOOOOO
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Grace mogła się odchudzać, przeciez 55kg to jest idealna waga! *-*
Buziaki :)
Ja już myślałam, że tu di czegoś dijdzue a tu nic,,, Czekam na nn <3 !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper! Nie mogę się doczekać następnego :*** :))
OdpowiedzUsuńCudowny! Nie moge sie doczekac nastepnego.
OdpowiedzUsuńŁoooł juz nie moge sie doczekac co sie stanie w tym klubie :o czekam na nastepny !!! Kc <3
OdpowiedzUsuńZajeeebisty! Czekam na następnyy :DD
OdpowiedzUsuńBoje się, że w tym klubie na nagraniu będzie coś gorszego, niż sam... boję się, że to zaważy na związku justina i grace. cholera. ale ta ich chwila w tym rozdziale rozwaliła mnie na łopatki. są tacy kochani i słodcy! a co do sama to mam ochotę mu wpierdolić i to porządnie. idiota jeden... czekam z niecierpliwością na kolejny! <3
OdpowiedzUsuńjsdkjsfks to takie słodkie *.* niektórzy podejrzewają że to Justin ale co on miałby tam robić przecież mieszka dalej od niej O.O nie wiem i nie mogę się doczekać !!! :D <3
OdpowiedzUsuńCUDOWNE!
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu..
Naj_!_
OdpowiedzUsuńCzemu to jest takie super!! Czekamy na nastepny :**
OdpowiedzUsuńJustin I Grace:** kc
OdpowiedzUsuńZajebisty! A ja już liczyłam, że do czegos miedzy nimi dojdzie! :(
OdpowiedzUsuńSlodko
OdpowiedzUsuńNastepny!!!!!;*
OdpowiedzUsuńNajlepsza jestes I super piszszesz opowiadania!
OdpowiedzUsuńKocham to...:)
OdpowiedzUsuńOmg <3 :*
OdpowiedzUsuńawwww, jakie kochane ! jestem ciekawa co wyniknie jak pojadą do tego clubu, już nie mogę się doczekać nowego rozdziału :)
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Boże kocham!!! <3 I z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, nie mogę się doczekać aż między nimi dojdzie do czegoś więcej!!! :D
OdpowiedzUsuńAwww jak cuuudnie *___* nie moge sie juz doczekac nastepnego :* @nxd69
OdpowiedzUsuńJest juz powyzej 40 kom czemu nie didasz nigdy wczesniej ? :(
OdpowiedzUsuńBo w ciągu tygodnia nie mam czasu na pisanie rozdziału ;(
Usuńjejuu cxdkam na nowy:)<3niech grace sie tak nienopiera tylko zobaczy kto to zrobil:(
OdpowiedzUsuńO matko ale slodko<3 dopiero teraz mogłam przeczytać rozdział, super jest :) Następny w piątek, sobotę czy niedzielę? :)))
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej w sobotę x
UsuńAha dzięki za odpowiedź:)) Klaudia mogę spytać ile masz lat?? Bardzo mnie to ciekawi. :) jak nie chcesz mówić to w porządku, nie obrażę się heh ;)))
UsuńW sumie to nie jest jakaś tajemnica haha W maju będę miała 15 :D
UsuńZapraszam na moje ff z Justinem http://art-of-killing.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńPS. DOŁĄCZAM DO OBSERWATORÓW I LICZĘ NA TO SAMO :)
BĘDĘ CZYTAĆ, BO OPOWIADANIE JEST CIEKAWE :)
Proooooooszeeee dodaj dzisiaj nexta
OdpowiedzUsuńBo nie moge sie doczekac !!!!
O ktorej dzisiaj bedzie nastepny ? :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczynam go pisać, ale nie wiem czy zdążę, więc nie podam Wam konkretnej godziny x
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPostaram się, ale nic nie obiecuję ;)
UsuńProoooszeee dodaj dzisiaj :*****
OdpowiedzUsuńdodasz dzisiaj ? :)
OdpowiedzUsuńtak, za 20 minut będzie!
UsuńI gdzie ten rozdzial ? :(( sorki ze tak naciskam alw nalrawde nie moge sie juz doczekac,mysle ze rozumiesz,wgl podziwiam cie masz dopiero 15 lat a piszesz takie zajebiste opowiadanie,trzeba wiecej takich ludzi na swiecie,kocham <33
UsuńAw, dziękujee! A rozdział już jest x
UsuńCzekam ^^ <3
OdpowiedzUsuńKiedy będzie? :*
OdpowiedzUsuń