Obudziło mnie głośne stukanie w okno. Zdezorientowana spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam, że to gałąź pobliskiego drzewa uderza o nie. Westchnęłam cicho i wtuliłam się mocniej w kołdrę. Wczoraj wróciłam od Justina bardzo późno. Rozmawialiśmy na temat podróży do pamiętnego klubu. Musiałam mu opowiedzieć ponownie każdy szczegół z tamtej nocy, kazał mi także przypomnieć sobie konkretną datę i godzinę tego wydarzenia. Mamy jechać tam z samego rana. Zerknęłam na zegar, czyli wyjeżdżamy dokładnie za godzinę.
Jęknęłam pod nosem i poczłapałam w stronę szafy. Ubrałam ciemne jeansy, a do tego kremową bluzkę. Skorzystałam z toalety, pomalowałam się i ruszyłam szybkim krokiem na dół.
Moja mama siedziała już przy stole i piła kawę.
- Hej - przywitałam się.
- Co tak wcześnie? Myślałam, że skorzystasz z soboty i pośpisz sobie trochę dłużej - na jej czole pojawiła się kreska.
- Jedziemy z Justinem na.. małą wycieczkę - westchnęłam.
- A, w porządku. Ja idę do pracy, ale jakbyś czegoś potrzebowała, to dzwoń! - krzyknęła, wychodząc z pomieszczenia - Miłego dnia - dodała.
- Nawzajem - odparłam cicho i zaczęłam jeść tosty, które przygotowała brunetka.
Po paru minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Momentalnie się uśmiechnęłam, wiedząc, że to Justin. Podbiegłam do przedpokoju i prędko otworzyłam drzwi.
- Cze... - urwałam, widząc osobę przede mną - Czego chcesz? - warknęłam do Sama.
Już miałam zamknąć mu drzwi przed nosem, kiedy zatrzymał je butem. Westchnęłam cicho.
- Poczekaj, chce z tobą porozmawiać - wyjaśnił i siłą wszedł do domu.
- Sam, wyjdź stąd. Naprawdę nie mam czasu, zaraz wychodzę i..
- Przestań być taka oschła! - syknął - Okej, możesz być na mnie zła za to, że powiedziałem ci, że czuję do ciebie coś więcej, ale musisz mnie zrozumieć. Spędzaliśmy ze sobą naprawdę dużo czasu i myślałem, że...
- Ja nic do ciebie nie czuję, a poza tym mam chłopaka. Zrozum to w końcu! - krzyknęłam.
- Który cię zdradził - dodał niskim tonem.
Miałam ochotę walnąć go w twarz za to, że odważył się mi o tym przypomnieć. Zacisnęłam dłoń w pięść.
- Wyjdź stąd, dobra? Nie odzywaj się do mnie nigdy więcej - warknęłam.
Chłopak wyglądał na zdezorientowanego. Spojrzał na mnie smutnym spojrzeniem.
- Naprawdę chcesz się ze mną przestać widywać, bo powiedziałem, że mi się podobasz? - otworzył szerzej oczy.
Wiedziałam, że jeśli chce z nim urwać kontakt raz na zawsze, muszę użyć dobrych argumentów, dlatego postanowiłam, że się przyznam do tego, że słyszałam jego rozmowę z Bailey.
- Wiem o tym, że uknułeś tą intrygę z Camilą - powiedziałam poważnym tonem - Wiem o wszystkim, dlatego najlepiej się ode mnie odczep, okej?
Zielonooki zacisnął mocniej szczękę i spojrzał na mnie dziwnym spojrzeniem. Nie potrafiłam go rozszyfrować.
- Mogę ci wszystko wytłumaczyć..
- Naprawdę nie chcę twoich wyjaśnień - przerwałam mu.
- Grace, proszę.. Mogę ci opowiedzieć o rzeczach naprawdę ciekawych. Wiem, że Camila ma kolejny plan rozdzielenia was. Ona jest psychiczna, dopiero teraz to zauważyłem.. Mogę ci powiedzieć o wszystkim, tylko daj mi kolejną szansę, proszę.
- Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz? - zapytałam.
- Po prostu mi zaufaj i mnie wysłuchaj - mruknął cicho.
W jego oczach widziałam szczerość. Znam go na tyle długo, że wiem, kiedy kłamie, a kiedy nie. Teraz na pewno tego nie robił.
- W porządku - westchnęłam cicho - W takim razie mów.
- Nie, nie - pokręcił głową - Musimy pojechać do mojego mieszkania.
- Niby czemu? - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Bo tam są dowody. Dzięki nim na pewno mi uwierzysz - wytłumaczył się - Chce naprawić naszą przyjaźń, nawet jeśli ty już tego nie chcesz.. Naprawdę przepraszam za to, że próbowałem cię rozdzielić z Justinem.
- Próbowałeś? - parsknęłam śmiechem - Ty to zrobiłeś! - przypomniałam mu.
- Wiem, wiem - jęknął - Ale zrozumiałem swój błąd. To pojedziesz ze mną?
Moja głowa była pełna myśli. Wiedziałam, że umówiłam się z Justinem, jednak Sam posiadał informacje co do kolejnego planu Camili, a to o wiele ważniejsze, niż pojechanie do tego przeklętego klubu.
- Okej - westchnęłam - Chodź.
Ubrałam kurtkę i buty i zamknęłam drzwi na klucz. Gdy wyszłam na zewnątrz, uderzyło we mnie zimne powietrze. Otuliłam się mocniej i spojrzałam na Sandersa.
- Zaraz tu przyjedzie mój chłopak. Muszę odwołać z nim plany, więc poczekaj chwilę.
Chłopak kiwnął głową, dlatego zaczęłam wpatrywać się w swoje buty. Staliśmy w milczeniu. Atmosfera była dość niezręczna, a ja modliłam się żeby Justin przyjechał jak najszybciej.
Po paru minutach jakiś sportowy samochód wjechał na moją posesję. Gdy zobaczyłam Justina za kierownicą, ruszyłam w tamtym kierunku. Usiadłam na miejscu pasażera i spojrzałam na Biebera. Był w dobrym nastroju, uśmiech nie schodził mu z twarzy. Cmoknęłam go w policzek na przywitanie i kiedy chłopak chciał przekręcać kluczyk w stacyjce, zatrzymałam go.
- Co jest? Zapomniałaś czegoś? - zapytał.
- Um, nie - pokręciłam głową - Zmiana planów.
Justin spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem. Wpatrywałam się w Sandersa, który stał przy moim domu. Bieber podążył za moim spojrzeniem i wtedy jego szczęka się zacisnęła, a na twarz wpełzło zniesmaczenie.
- A ten co tu, kurwa, robi? - warknął.
- Postanowiłam, że pójdę teraz do jego mieszkania i..
- Co?! Nie ma mowy - powiedział - Ja nie żartuję. Nie mam pojęcia jak udało mu się ciebie namówić, ale nie zgadzam się.
- Justin.. on mi powiedział, że Camila znowu chce nas rozdzielić. Sam zna jej plan i mi go powie, jak tylko pójdę z nim do jego mieszkania - wytłumaczyłam się drżącym głosem.
Nie chciałam spowodować kłótni. W głębi serca miałam nadzieję, że mój chłopak mnie zrozumie.
- Dlaczego jesteś taka głupia? Ten kutas chce cię znowu do siebie przekonać.. Grace, nie idziesz z nim - poprawił się na siedzeniu.
Wyprostowałam się i zacisnęłam mocno zęby. Nienawidzę, kiedy to robi. Nienawidzę, kiedy decyduję za mnie.
- Justin, ja już zdecydowałam. Chce się wszystkiego dowiedzieć i..
- Jestem twoim chłopakiem, prawda? - zapytał.
- Prawda - odparłam.
- To ze mną powinnaś jechać, nie z nim - powiedział - Obiecałaś mi to wczoraj, pamiętasz?
- Pamiętam, ale to naprawdę ważne.. Do klubu możemy jechać kiedy chcemy, dobrze o tym wiesz, a Sanders może zrezygnować z powiedzenia mi o tym całym gównie.
- Pożyczyłem samochód od kumpla - westchnął - Jutro nie będę miał takiej możliwości.
- Justin...
- Nie, Grace. Decyduj teraz - oblizał powoli usta - Albo jedziesz z nim, albo ze mną.
- Nie rób tego, proszę - wymamrotałam rozżalonym głosem - Ja chcę się tylko dowiedzieć o intrydze Camili, tylko tyle..
- Decyduj teraz - powtórzył rozwścieczonym tonem, a po moim ciele przeszedł dreszcz.
Nic nie mówiąc, otworzyłam drzwi samochodu i wyszłam na zewnątrz, a potem nimi trzasnęłam i podeszłam do Sama. Obróciłam się dopiero po chwili. Justina już nie było.
- Jedziemy? - zapytał zielonooki.
- Tak.
Justin's POV
Po godzinie jazdy zaparkowałem przed klubem. Z nerwów uderzyłem ręką o kierownicę, przez co samochód zatrąbił. Jak Grace może być taka głupia? Jeszcze niedawno żaliła mi się jak bardzo się boi Sandersa. Obiecała, że już nigdy z nim nie będzie rozmawiać. A teraz? Teraz jest, kurwa, z nim. Jak tylko znajdę potrzebne mi nagranie, jadę do nich i jeśli będzie trzeba to wyszarpię ją nawet za włosy z tego pieprzonego mieszkania.
Wysiadłem z samochodu i ruszyłem do wejścia klubu. Nad wielkimi drzwiami widniał duży, kolory napis "Galactic beach". Już miałem wejść, kiedy okazało się, że jest zamknięty.
- Świetnie - warknąłem do siebie - Czynne dopiero od 22:00 - przeczytałem na tabliczce.
Miałem nadzieję, że z rana ktoś będzie sprzątał klub i jakimś cudem uda mi się wejść do pokoju, w ktrórym trzymają wszystkie nagrania, ale jak widać pomyliłem się.
Spojrzałem na zegarek; dopiero 12:00. Mam jeszcze jakieś 10 godzin do otwarcia.
- Po prostu zajebiście - warknąłem do siebie.
Postanowiłem nie tracić na benzynie i nie wracać do domu, a dobrze się tutaj rozejrzeć.
*
Ludzie zaczęli się powoli schodzić. Wszyscy mieli na sobie typowo imprezowe stroje. Byłem z lekka zdenerwowany. Wiedziałem, że nie mogę spieprzyć sprawy; to zbyt ważne. Wysiadłem z samochodu i jeszcze raz rozejrzałem się po okolicy. Ostatni raz spojrzałem na wszystkie kamery. Miałem wszystko dokładnie zaplanowane. Mój plan musi się udać. Przemyślałem go ze sto razy jak nic, w końcu miałem naprawdę dużo czasu.
Wolnym krokiem zacząłem iść w stronę wejścia. Gdy przeszedłem obok ochroniarzy, odetchnąłem z ulgą. Gdyby mnie przeszukali, znaleźliby w kieszeniach spodni nóż, broń i pęsetę. Wszystko na wszelki wypadek i w razie jakichkolwiek niedomówień.
Usiadłem w kącie i zamówiłem drinka. Nie mogłem rzucać się w oczy, dlatego postanowiłem działać powoli i bez nerwów; wszystko musi się udać. Klub był już pełny ludzi, a ja wiedziałem, że to tylko ułatwia mi zadanie. Po raz któryś z kolei rozejrzałem się po pomieszczeniu. Zauważyłem długi korytarz, ludzie często w niego skręcali, co oznaczało, że jest tam łazienka. Nie chcąc wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń, że nie piję, wylałem napój do kwiatka, który leżał na stoliku. Nie mogłem pić, bo prowadzę. Westchnąłem cicho.
- Teraz albo nigdy - mruknąłem do siebie.
Wstałem z kanapy i zacząłem iść wąskim korytarzem. Mocne, czerwony ściany sprawiały, że wszystko wyglądało tutaj na tanie. Światło nie było za mocne, a kamer nigdzie nie widziałem. Uśmiechnąłem się w duchu. Kiedy wyobraziłem sobie jak Grace spędza tutaj swój wolny czas, od razu mnie mdliło. Albo jak ktoś ją ciągnie właśnie tym pieprzonym korytarzem, a potem skrzywdzi.. Zacisnąłem mocno zęby i przyśpieszyłem kroku.
Najpierw minąłem damskie i męski łazienki, jednak korytarz nie miał końca, dlatego ruszyłem dalej. Miałem nadzieję, że na końcu znajduje się pokój właściciela tego jebanego klubu. Po paru minutach drogi spojrzałem na drzwi i tabliczkę informującą, że to pokój szefa. Nie myliłem się. Zerknąłem na klamkę i szybko ją nacisnąłem. Nie miałem nawet nadziei, że będzie otwarte. Jednak wolałem się upewnić. Wyciągnąłem z kieszeni pęsetę i zacząłem grzebać w zamku. Drzwi były stare, widać było, że nie mają większych utrudnień. W pewnym sensie byłem wdzięczny, że ten klub jest taki biedny, bo nie mam trudniejszego zadania. Z tego co zauważyłem, kamery są tylko na zewnątrz. Właściwie potrzebuje tylko stamtąd filmików, więc nie ma problemu.
Po wielokrotnym grzebaniu i przekręcaniu pęsety, zamek w końcu puścił. Otworzyłem drzwi i zapaliłem latarkę w telefonie. W pomieszczeniu znajdowało się okno, dlatego wolałem nie zapeszać. Jeszcze ochroniarze zaciekawiliby się światłem i postanowili to sprawić. Podszedłem do biurka i zacząłem przeglądać wszystkie rzeczy. Jak na razie znalazłem tylko niepotrzebne notesy i różne umowy. W końcu natrafiłem na półkę z płytami. Zacząłem je przeglądać i... tak! Były poukładane datami, co tylko ułatwiało sprawę. Zajrzałem do notesu w telefonie. Miałem tam zapisany dzień, w którym Grace zostałam zgwałcona.
- 12 lipiec - przeczytałem po cichu.
Zacząłem przeglądać wszystkie płyty i po paru minutach trzymałem tą właściwą. Schowałem ją do kieszeni i wyłączyłem lampę w telefonie.
- To wszystko było tak kurewsko proste - zaśmiałem się po cichu i już miałem wyjść z pomieszczenia, kiedy nagle usłyszałem kroki.
- Kurwa.
Nie wiedząc co zrobić, schowałem się pod biurko. W dzieciństwie, kiedy bawiliśmy się w chowanego, to była moja ulubiona kryjówka. Z odruchu schowałem się właśnie tam. Już po chwili do pokoju weszły dwie osoby.
- Nie zamknęłaś drzwi! - usłyszałem męski głos, a potem w pokoju zrobiło się jasno.
- Co? - odpowiedział bardziej piskliwy głosik - Niemożliwe, sprawdzałam dwa razy i jestem pewna, że..
- Zamknij się, kurwa. Mówię, że są otwarte.
Po chwili facet znalazł się bliżej biurka i zaczął czegoś na nim szukać.
- Gdzie są te zasrane fajki? - zapytał po cichu, a mi serce podskoczyło do gardła.
Idź sobie, idź sobie, myślałem w duchu.
- Może spadły na ziemię? - zapytała kobieta, a ja zacisnąłem zęby.
No to koniec.
Z odruchu wyciągnąłem po cichu pistolet i już miałem wstać z podłogi, kiedy facet ponownie się odezwał.
- Są! Były pod tymi papierami - powiedział ucieszony, a potem usłyszałem wolne kroki.
Odetchnąłem z ulgą, kiedy światło zgasło, a drzwi zostały zamknięte na klucz. Odczekałem parę minut, a dopiero potem znowu zacząłem bawić się z otwarciem zamka. Puścił dopiero po paru minutach. Żeby nie wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń, zamknąłem je. Na szczęście nikt nie przechodził korytarzem, więc mogłem spokojnie pracować.
Szybkim krokiem ruszyłem korytarzem, a potem zapłaciłem za drinka i wyszedłem na zewnątrz. Nie obracając się, wsiadłem do samochodu i odjechałem z tego przeklętego miejsca. Zaparkowałem jakieś 2 kilometry dalej na opustoszałym parkingu.
Musiałem sprawdzić co z Grace, dlatego do niej zadzwoniłem, ale nie odebrała. Albo jest na mnie zła, albo... coś jej się stało. Oblizałem nerwowo wargi. Wyciągnąłem laptop z tylnej kieszeni fotela i położyłem go na kolanach. Kiedy się włączył, prędko włożyłem do niego płytkę z dnia 12 lipca. Grace nie była pewna co do godziny... mówiła, że mogło to się zdarzyć około 01:00, 02:00. Przewinąłem do tej godziny i zacząłem oglądać. Na początku nie działo się nic ciekawego, paru chłopaków wyszło na peta, a zaraz potem jakaś dziewczynka wybiegła, cała obrzygana. Dopiero po 25 minutach zauważyłem chłopaka ciągnącego dziewczynę. Wszystko było dokładnie widać. Przygwoździł ją do muru, a potem zacząć zsuwać jej spodnie i.. zatrzymałem film.
Moje serce biło z niewyobrażalną prędkością. Kiedy widziałem jak Grace próbuje się wyrywać, jak stara się wymachiwać swoimi małymi piąstkami w każdą możliwą stronę moje serce się łamało. Chciałbym być z nią w tamtej chwili i zabić tego skurwiela. Wiedziałem, że muszę obejrzeń to nagranie do końca, jeśli chce się dowiedzieć kto jej to zrobił. Wcisnąłem "play" i patrzyłem na to wszystko z odrazą. W końcu po parunastu minutach skończył. Tak po prostu ubrał spodnie i.. odszedł. Spojrzałem na jego twarz, która była idealnie widoczna. Widok mnie nie zdziwił.
To był Sam Sanders.
Ale dopiero po chwili to wszystko do mnie dotarło. Ona jest z nim teraz, do jasnej cholery! Rzuciłem urządzenie na fotel obok i wcisnąłem pedał gazu. Co chwilę dzwoniłem do Grace, ale jej komórka nie odpowiadała. Miałem złe przeczucia.
Grace's POV
- Naprawdę miło spędziłam z tobą czas - powiedziałam, wchodząc za Samem do jego mieszkania - Ale wiesz, że teraz masz mi wszystko opowiedzieć?
- Nie wolisz porozmawiać o tym jaki ten film był świetny? - uśmiechnął się szeroko.
- Sam, proszę - westchnęłam cicho i usiadłam na kanapie - Naprawdę dziękuje ci za to, że starałeś się.. odbudować to wszystko pomiędzy nami, ale teraz chce znać szczegóły co do planu Camili.
- Jasne, jasne - uniósł ręce w geście kapitulacji - A może najpierw się czegoś napijesz?
- Nie, dziękuje - odparłam - Usiądź obok mnie i mi opowiedz, proszę.
Chłopak westchnął pod nosem, a potem usiadł naprzeciwko mnie. Spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział:
- Okej, nie znam za bardzo szczegółów, ale wiem, że... - zaciął się.
- Że co? - dopytywałam zniecierpliwiona.
- Ona chce się z nim znowu przespać - odparł bezbarwnym głosem.
Wyglądał... jakby kłamał, naprawdę. Jego oczy latały na wszystkie możliwe strony, a z nerwów zaciskał rękę na kolanie.
- Przespać? - powtórzyłam zdziwionym tonem.
- Tak - wzruszył ramionami - Ale mam pewien plan, który wszystko ułatwi.
- A dokładniej? - przegryzłam wargę, czekając na odpowiedź.
- Tylko najpierw mnie wysłuchaj, okej? - zapytał, a ja kiwnęłam głową, dlatego dokończył - Napisz do Justina, żeby tutaj przyjechał i najlepiej niech nakryje nas na tym, że się pieprzymy, co? To dziwnie brzmi, ale wiem, jak bardzo cię to bolało, że on cię zdradził, dlatego odpłać mu się tym samym. To będzie zemsta doskonała, mówię ci. Poczujesz się o niebo lepiej. Ten frajer musi zobaczyć na własnej skórze, co ci tak naprawdę zrobił. Dopiero kiedy nas przyłapie poczuje to co ty wtedy, gdy...
- Co?! - krzyknęłam zszokowana - Masz rację, mam ogromny żal do Justina o to, ale nie chce żeby poczuł się tak jak ja wtedy. Nikomu tego nie życzę, nie ma mowy.
- Mam też plan B - wzruszył ramionami.
- Jeśli jest tak samo beznadziejny jak A, to nie chce o nim nawet słyszeć - warknęłam zirytowana.
Pokłóciłam się z Justinem i olałam go dla tego palanta, który tak naprawdę nie ma dla mnie żadnych informacji. To oczywiste, że kłamię, a Camila nie ma żadnego nowego planu. W moich żyłach zaczęła buzować krew. Sam tylko szuka jakiegokolwiek sposobu, żeby zemścić się na Bieberze. To chore.
- Jest tak samo dobry, jak poprzedni - odparł - A więc musisz się przespać z Justinem, a potem... Tylko się nie denerwuj, dobra?
- A potem co?! - warknęłam.
- Osądzić go o gwałt - odpowiedziałam beznamiętnym głosem.
Zaczęło mi się kręcić w głowie i zrobiło mi się niedobrze. Jak Sam mógł na coś takiego wpaść? A co dopiero mi o tym powiedzieć? W moim ciele zdenerwowanie wzrosło do maksimum.
- Tym sposobem udowadniasz, że jesteś zwykłym chujem! Czy ty w ogóle siebie słyszysz? Nie dość, że ze mnie robisz dziwkę, to jeszcze chcesz żebym osądziła Justina o coś takiego.. Jesteś chory! Wychodzę - syknęłam pewnym siebie tonem.
Podeszłam do drzwi i już miałam je otworzyć, kiedy okazało się, że są zamknięte.
- Daj mi klucz - westchnęłam, a chłopak tylko szeroko się uśmiechnął - No daj mi, kurwa, klucz! - krzyknęłam na całe mieszkanie.
- Naprawdę myślisz, że cię wypuszczę? - zapytał, a potem po pomieszczeniu rozległ się jego dźwięczny śmiech - Mylisz się, złotko.
Po moim ciele przeszedł dreszcz. Co on ma na myśli?
- Co ty odwalasz? - oblizałam nerwowo usta - Wypuść mnie.
Zaczęłam na siłę naciskać klamkę, ale ta nie ustępowała. Chłopak zaczął do mnie podchodzić z tym przeraźliwym uśmiechem na ustach.
- Niby dlaczego miałabyś nie udawać, że Justin cię zgwałcił? W końcu masz doświadczenie, prawda? - parsknął śmiechem, a ja obróciłam się w jego stronę i wpatrywałam się w niego z szokiem wymalowanym na twarzy.
- C-co ty mówisz? - zająknęłam się.
- Grace, naprawdę jesteś taka głupia? - pokręcił z rozbawienia głową, a ja poczułam, że jestem blisko omdlenia.
Zaczęłam walić w drzwi, właściwie nie wiem po co; musiałam coś robić, żeby nie zwariować.
- Nie podchodź do mnie! - wrzasnęłam, kiedy chłopak był już naprawdę blisko.
Następnie naparł na mnie całym swoim ciałem, a ja już wtedy wiedziałam, że jestem idiotką. Największą idiotką na tej planecie. Mogłam być teraz z Justinem, z moim Justinem, ale musiałam być na tyle głupia, że wybrałam spotkanie z Sandersem, zamiast wyjazd z moim chłopakiem. Na pewno jest teraz na jakiejś imprezie, świetnie się bawi i ma mnie w dupie. Właściwie to mu się nie dziwię.
- Zabawimy się po raz drugi - szepnął mi do ucha, a do moich oczu napłynęły łzy.
W głowie odtwarzały mi się ciągle te słowa: po raz drugi, po raz drugi, po raz drugi.
- Jak to po raz drugi? - załkałam.
Sam nie odpowiedział, po prostu objął mnie w pasie, podniósł i zaczął iść w stronę kanapy. Byłam zszokowana; nie mogłam nic zrobić czy powiedzieć, to wszystko to było dla mnie za wiele. Kiedy moje ciało upadło na miękką sofę, a chłopak usiadł na mnie okrakiem, do moich oczu napłynęły łzy. Nie mogłam w to uwierzyć; nie chciałam uwierzyć w to, że to wszystko dzieje się naprawdę.
Dopiero kiedy poczułam jak chłopak krąży dłonią po moich udach i rozpina rozporek moich spodni, zaczęłam się wyrywać. Ten jednak chwycił mnie ręką za włosy i starał się utrzymać w jednej pozycji. Kiedy jego usta dotknęły mojej skóry na szyi, momentalnie zaczęłam go odpychać. Starałam się wstać z kanapy, ale chłopak uniemożliwił mi to, był za ciężki. Zaczęłam kopać nogami w powietrzu. Machałam rękami w każdą możliwą stronę. Sam śmiał się jeszcze głośniej. Po chwili przycisnął swoje usta do moich. Poczułam się jak ostatni śmieć, kiedy jego ręka znalazła się pomiędzy moimi nogami. Nie wytrzymałam i splunęłam mu w twarz. Moja lepka ślina znalazła się na jego oczach i nosie. Zaczął się wycierać rękawem swojej bluzy. Chciałam wykorzystać okazję, wyślizgnąć się spod niego, cokolwiek... Ale gówno z tego wyszło. Nawet nie drgnęłam.
- Kurwa, uspokój się - syknął, a potem zsunął ze mnie spodnie.
Zaczął bacznie wpatrywać się w moje majtki, czułam się obezwładniona. Miałam łzy w oczach. Przejechał palcem po materiale moich majtek, a potem wesoło zacmokał. Szczerze? Wolałabym być zabita. Zamknęłam oczy; nie chciałam na to wszystko patrzeć, ale czułam go na sobie. Siedział na mnie i powoli wyczuwałam jak robi się twardy. To sprawiło, że miałam ochotę zwymiotować tu i teraz. Aktualnie czułam się jak ostatnie gówno, a on... On się podniecał.
Widząc, że chce ściągnąć moją bluzkę, zacisnęłam dłonie na materiale sofy. Nie chciałam ich unosić. Starałam się grać na czas, zrobić cokolwiek, żeby do tego wszystkiego nie doszło. Chłopak zaczął szarpać mnie za nadgarstki, ale starałam się być nieugięta. Dopiero po paru chwilach udało mu się i jednym ruchem ściągnął moją koszulkę. Zaczął wpatrywać się w mój dekolt, a potem składał pojedyncze pocałunki na moich obojczykach. Schodził coraz niżej...
Nie wytrzymałam i wybuchnęłam głośnym płaczem. Zaczęłam piszczeć, wiercić się na wszystkie możliwe strony, ale to tylko sprawiło, że ocierałam się o chłopaka, a on zaczął jęczeć z przyjemności. Zaszlochałam jeszcze głośniej.
- Błagam cię.. - wydukałam.
- O co mnie błagasz? - uśmiechnął się delikatnie.
- Nie rób tego - mruknęłam.
- Młoda, wiesz, że zawsze mi się podobałaś - powiedział głosem pełnym energii - Odrzuciłaś mnie, więc muszę zabrać cię siłą.
Zaczęłam piszczeć najgłośniej jak potrafiłam, ale Sam się już wkurzył i mocno przycisnął rękę do moich ust, aby mnie uciszyć. Bez zastanowienia go ugryzłam.
- Ja pierdole! - wrzasnął i lekko odskoczył dłonią - Suko, chciałem sprawić czy przyjemność, zrobić wszystko najdelikatniej jak potrafię, ale widzę, że moja dobroć już się skończyła. Zrobię to szybko i boleśnie. Obiecuję, młoda.
Starał się unieść moje plecy. Nie trudno się było domyślić po co. Już po chwili leżałam przed nim bez stanika. Starałam się zakryć jak tylko potrafiłam, ale chłopak tylko przygwoździł moje nadgarstki do sofy.
Zaczął ssać mojego sutka, a ja wrzeszczałam jak najęta. Miałam nadzieję, że któryś z sąsiadów mnie usłyszy... Chłopak warknął pod nosem, a potem przestał mnie ssać i najwyraźniej w świecie ugryzł. Krzyknęłam z bólu. Po chwili poczułam kładzie rękę pomiędzy moimi nogami. Zaczął mnie powoli i delikatnie masować. To był horror. Zacisnęłam zęby i spojrzałam w bok. Nie mogłam znieść tego wszystkiego.
- Hej, nie chcesz patrzeć jak sprawiam ci przyjemność? - zapytał, a potem przycisnął swój kciuk mocniej.
Czułam niewyobrażalny ból psychiczny, jak robił mi to przez majtki.. Jak będę się czuć, jeśli posunie się do czegoś więcej? Nawet nie chce o tym myśleć. Tak bardzo potrzebowałam zadzwonić do Justina, ale jak na złość zostawiłam komórkę w samochodzie Sandersa, a kiedy powiedziałam, że muszę po nią wrócić, on stwierdził, że nie będzie mi potrzebna. Dlaczego jestem tak cholernie głupia i naiwna?
Kiedy odsunął na bok moją bieliznę, wszedł we mnie dwoma palcami. Nie mogłam w to uwierzyć. On wszystko spowalniał, starał się mnie wyprowadzić na sam skraj. Chyba wolałabym być znowu szybko zgwałcona i pozostawiona w kącie niż teraz patrzeć na to wszystko; jak on wkłada we mnie palce, całuje i delektuje się każdym dotykiem.
W momencie, w którym zaczął wpychać palce głębiej, usłyszałam zgrzyt w zamku. Sanders obrócił się lekko, a potem otworzył szeroko oczy. Chwycił mnie prędko za rękę i pociągnął w stronę kuchni. Chciałam wołać najgłośniej jak potrafię "pomocy", ale chłopak zatkał mi usta.
Już po chwili drzwi otworzyły się z hukiem, a do mieszkania wpadł Justin. Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, o ile mogę tak to nazwać. Mój chłopak stał się moim wybawieniem. Spojrzałam na Justina, który szedł szybkim krokiem w naszym kierunku. Gdy tylko nasze oczy się spotkały, zagryzł nerwowo wargę, ale potem zerknął na Sama. Zauważyłam w jego oczach chęć mordu.
Lecz to co zdarzyło się w następnym momencie, sprawiło, że moje nadzieja zniknęła szybciej niż się pojawiła.
Sanders chwycił nóż, który leżał na blacie i przyłożył mi go do gardła.
- Nie podchodź albo ją zabiję!
W oczach Justina zobaczyłam bezradność i strach; wiedziałam, że nie jest dobrze.
W sumie nie wiem co napisać. Mam nadzieję, że Wam się podoba.
40 komentarzy = następny rozdział
#Klaudia
-Omg!
OdpowiedzUsuńHah też nwm co napisać!!! WOW! Jezuuuuu nie w tym momencie! O matko jakie mam ciary! Jezu, nie wytrzymam tygodnia do następnego ://// Sam ty chu*u!!!!~Paulinaa
OdpowiedzUsuńJa pierdole ale psychol Kurwa jak on wgl tak może a ta Grace też zaczyna mnie wkurzac ma chłopaka który ja kocha a jedzie z Samem i myśli że jej wszystko powie o Cami NAIWNA chociaż z drugiej strony szkoda mi jej ;( końcówka mega jestem ciekawa jak postapi Justin !!!! Do następnego
OdpowiedzUsuńJezu dziewczyno w takim momencie? :o
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
ciekawe ff, nie mogę tylko przywyknąć do postaci Belli (Grace), może dlatego, że nie specjalnie za nią przepadam... no cóż
OdpowiedzUsuńpowodzenia życzę w dalszym pisaniu :)
o kurwa wiedziałam że to Sam !! OMG ile emocji japierkwacze, sam to kutas i tyle niedobrze mi jak o tym myśle ale troche nie pasuje mi do tej postaci bo on jest przecież słodki, idk może jakbym to widziała na filmie ooo to by było dobra, wydaj książkę, a później na jej podstawie zrobią film oki a ja go obejrze i się przekonam czy ten aktor umie grać kutasa :)) Niech justin go zabije ok? Błagam nie go przepołowi i jego zwłoki wyrzuci na śmietnik, a grace prawie 2 raz została zgwałcona ! Jak on mógł, biedna, biedna grace, idk czemu sama nie ma w zwiastunie .. w ogóle jego logika, ona mi się podoba, ale mnie nie chce hmmmm o już wiem, zgwałce ją, napewno mnie pokocha :))))))) weź tylko się denerwuje, dziękuję za uwage i przeczytanie moich rozkmin @biebsakamybae
OdpowiedzUsuńKocham ! Jestem ciekawa co dalej będzie o.0
OdpowiedzUsuńPierwszaaa ! Kochaam <3 i juz nie moge sie doczekac nastepnego ! Jak Sam mogl sie takzmienic najpierw byl dobry w stosunku do Grace a teraz stal sie potworem.Dobrze ze Justin sie domyslil i zareagowal.Szkoda tylko ze Sam mial przy sobie noz,ciekawe jak Justin i Grace wybrna z tej sytuacji.Pisz dalej bo masz ogromny talent,pozdrawiam :***
OdpowiedzUsuńWow laska ,przerwalas w najlepszym momencie haha do nastepnego :*
OdpowiedzUsuńWoow! Takiego czegoś to ja się nie spodziewałam! O.o
OdpowiedzUsuńCooo tu się dzieje ?! Nie wierzę ;o niezły szok ,tego wszystkiego się nie spodziewałam. Potrafisz zaskoczyć :D no i jeszcze w takim momencie koniec ,nie mogę się doczekać co będzie dalej! Uwielbiam to ! < 33
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! !! <3
OdpowiedzUsuńO masakra! Jebany Sam! :O Mam nadziejw ze Justin byl madry i zadzwonil po policje przed "odwiedzeniem" Andreasa..
OdpowiedzUsuńNo nie, wiedzialam! Dupek @igaswiatek
OdpowiedzUsuńO cholera.... ale się porobiło.... nie spodziewałam się że Sanders jest tym co ja zgwałcił...to był szok dla mnie
OdpowiedzUsuńOMG! Jesteś normalnie jak Polsat! W takim momencie! Biedna Grace... mimo że mnie wkurza to i tak mi jej szkoda... I co zrobi Justin?! Na pewno ja uratuje! Musi! Ugh! I teraz mam czekać tydzień?! Jak?! Sam to ksjwjsjahajsbwjsns nie lubię go! :/
OdpowiedzUsuńno cóż... czekam na kolejny :*
Jezu ja chyba nie wytrzymam do nastepnego rozdzialu, super boze..
OdpowiedzUsuńnastepny prosze ;)
OdpowiedzUsuńcoo?! o Boże, mam nadzieję że Justin ją jakoś uratuje..ashgahdga, cudowniy rozdział jak zwykle!
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać nowego
@magda_nivanne
Matko święta!! Ale Grace jest bezmyślna! No jak ona mogła z nim pójść?! I jeszcze znowu to samo....Justin jakoś z tego wybrnie, ma broń przecież! Ale Sanders to taki chuj ja go od początku nie lubiałam i tak sie domyślałam że to on, później zwątpiłam ale jednak intuicja nie zawodzi. Rozdział powala! Do następnego ✌
OdpowiedzUsuńOMG! Cudowne!
OdpowiedzUsuńCudowny! <3
OdpowiedzUsuńAle boski rozdział :*
OdpowiedzUsuńCiekawe co zrobi Justin ;/ Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJezuuu!!! Szkoda że nie możesz zobaczyc mojej miny po przeczytaniu tego hahahahahahah cudowny rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńno nie, ty zawsze musisz konczyć na takim momencie ughh !!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział:) /@jaybeeex
Omg nie no w takim momencie! ja tego tak nie przezyje noooo ja chce kolejny i dowiedziec co bedzie dalej ehh co za skurwysyn z tego Sama niech mu Justin pokaze za to co jej zrobil i by zrobil znowu,dobrze ze mu sie udalo tak szybko wejsc do srodka,ciekawosc mnie ta zjada i nie wiem co myslec wiec czekam na nastepny @nxd69
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuń<3
dlaczego w tym momencie ! kurde no kocham <3
OdpowiedzUsuńCudowny !♥♥♥
OdpowiedzUsuńDawaj kolejny taka akcja się teraz dzieje :d :]
OdpowiedzUsuńSuper rozdział powala :> tak myślałam , że on tylko po to ciągnie ja do swojego domu mam nadzieje ze justin ja teraz uratuje (Mega rozdział)
OdpowiedzUsuńJuż czekam na kolejny ps zajebisty rozdział ! :33
OdpowiedzUsuńZABIJE! KURWA ZABIJE!
OdpowiedzUsuńJAK MOZNA BYC TAKIM DEBILEM, ABY NAPISAC TAK BEZNADZIEJNY ROZDZIAL! PRZESTAJE CZYTAC TO GOWNO! DOPROWADZILAS MNIE DO PLACZU, NIE BYLAM W STANIE PRZECZYTAC CALEGO OPOWIADANIA, PONIEWAZ TWOJA GLUPOTA MNIE PRZERAZILA! GRACE WIEDZIALA, ZE TO SAM JA ZGWALCIC, JEDNAK POSTANOWILAS, ZE ONA Z NIM POJEDZIE I SZCZEGOLOWO OPISALAS TO SWINSTWO! JESTEM WSCIEKLA! NAJGORSZY BLOG NA SWIECIE!
PS. DO CZYTELNIKOW:
JAK MOZNA KURWA PISAC, ZE JEST TO CUDOWNY ROZDZIAL?!?!?!?!?!? JARA WAS KURWA SZCZEGOLOWY OPIS GWALTU?!?!?!?
Po pierwsze to, kurwa, nie życzę sobie żebyś nazywała mnie debilem, a mojego bloga gównem. Mam prawo pisać rozdziały takie jakie uważam za najlepsze. Twierdzisz, że to świństwo, ale takie jest życie i te rzeczy dzieją się na świecie, więc mam prawo je opisywać. Dlatego gówno to robisz ty i radziłabym Ci nie czepiać się moich innych czytelników, bo każdy ma prawo do własnego zdania. A poza tym gdzie tu masz, kurwa, SZCZEGÓŁOWY OPIS GWAŁTU? Jak do tego gwałtu nawet nie doszło. Skoro nie będziesz wchodzić już na tego bloga, to mam nadzieję, że to ostatnia taka dyskusja z Tobą.
UsuńPS
Więcej daj tych wykrzykników i znaków zapytania, bo przecież nie widzę ;))
No jakby nie patrzeć to było molestowanie, ale jakiś wielkich szczegółów nie widzę... Nie wiem o co chodzi czytelniczce, ale przynajmniej jednego d e b i l a mniej do komentowania.
Usuńprzeraża mnie ludzki debilizm ... ja pierdole no nawet tego kurwa nie ogarniam -.- przecież takie są blogi! Czyli wolisz czytać jak jest szczegółowo opisane gdy facet pieprzy laske a boisz się przeczytać gdy on ją gdzieś mara ? kurde albo ja jestem jakaś nienormalna albo z ciebie tępa dzida ;_; Powinno cię cieszyć że autorka ma wenę na pisanie i dzięki niej to nie jest jakieś nudne i bezsensowne opowiadanie tylko świetna i urozmaicona opowieść ;_; i wiesz co ? jednak jestem normalna tylko z ciebie jest tępa dzida i ja również nie życzę sobie aby tacy ludzi wgl myśleli aby coś napisać -.-
UsuńPS tak kurwa podoba nam się to co ona pisze bo inaczej byśmy po prostu przestali czytać a nie tak jak ty robić wielkie gówno z niczego koniec ..
PS2 a rozdział świetny z resztą jak każdy :D już nie mogę się doczekać następnego :D Kocham <3
Zaskakujący rozdział :) pisz dalej to jest boskie :<3
OdpowiedzUsuńJebany Sanders, ew. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńHej,mam pytanie ,moglabys podac swojego aska ? :))
OdpowiedzUsuńNie mam aska, ale jak masz jakiekolwiek pytanie to śmiało zadawaj tutaj albo pisz na tt @epiiskeey ;)
UsuńHahah chcialm zobaczyc jakies twoje zdj hah ale jak nie masz to oki :)
UsuńJak mogłaś skończyć w takim momencie :o Jejciu nie sądziłam, że Grace jest taka głupia i naiwna! nigdy w życiu bym sie nie zbliżyła do kogos, kogo podejrzewałabym o gwałt, o nie nie. mam nadzieje, że nic się jej nie stanie :( czekam na kolejny kochana!
OdpowiedzUsuńJapierdziele genialny rozdział!! Ale dlaczego przerwałaś w tak ważnym momencie! XD
OdpowiedzUsuńJak Sam może być tak podłym człowiekiem i chce zgwałcić Grace po raz drugi? Dobrze że Justin to przerwał. Mam nadzieję że nic się poważnego nie stanie :/
Z niecierpliwoscią czekam na kolejny rozdział! :D
@daria_222
Dopiero dzisiaj przeczytałam tego bloga. I już żałuję że tu nie wpadłam wcześniej ;D jest po prostu zajebisty <33 nie mam pojęcia jak można wymyślić takie cudo *-* Buziaki i weny kochana ;*
OdpowiedzUsuńKiedy dodajesz nastepny ? :) nie moge sie doczekac :*
OdpowiedzUsuńNie wierzę w to co się dzieje...
OdpowiedzUsuńJestem tu od czwartego rozdziału i kocham to opowiadanie najmocniej na świecie <3
Pozdrawiam, Natalia :*
lewcix.blogspot.com
Następny jutro czy trochę później? :))))
OdpowiedzUsuńKiedy next
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział? ;d
OdpowiedzUsuńMożna się dzisiaj spodziewać rozdziału?:)
OdpowiedzUsuńdodasz dziś ?
OdpowiedzUsuńKiedy nastepnyy ? <3
OdpowiedzUsuńBędzie dziś nowy? ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog <3
Jutro dodam post z informacją na temat kolejnego rozdziału, bo pojawi się z opóźnieniem ew.. Ale jutro wszystko wyjaśnie.
UsuńNie wierzę. Rozdziały wszystkie mi się zawsze podobały, ale chyba takie to nie moja bajka. Nie mówię tu, że jest zły, język i tak dalej są niesamowite. Myślę, że jak skończą się wszystkie dramy będę mogła czytać je spokojnie. Ale pisz dalej bo masz talent. A i tak wszystkim czytelnikom nie da się dogodzić.
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam do mnie.
too-late-for-me.blogspot.com
Prosze ,tylko nie koncz bloga ! Proszee
OdpowiedzUsuńIiiiii co z tym opowiadaniem ? :(((
OdpowiedzUsuńW czwartek kolejny rozdział ;)
Usuń