czwartek, 3 lipca 2014

1. Proszę, nie.

Leżałam ze słuchawkami w uszach, na łóżku, w swoim pokoju, aktualnie słuchając piosenki Sia-Chandelier. Gapiłam się bezsensownie w sufit, czekając aż nastanie wieczór, żebym mogła pójść spać, a rano pojechać do szkoły, odebrać świadectwo szkolne i oficjalnie zacząć wakacje. Już mam wszystko zaplanowane, dosłownie wszystko. Całe dnie spędzone w domu, mam zamiar spać do południa, oglądać mnóstwo seriali, czytać książki i słuchać muzyki. Zrobiłam sobie nawet listę filmów do obejrzenia. Większość z nich to komedie romantyczne. Tak, jestem jedną z tych dziewczyn, które jarają się szczęśliwymi zakończeniami i płaczą jak przeznaczone sobie pary odchodzą od siebie. Spojrzałam w prawo i zobaczyłam mojego tatę wchodzącego do pokoju. Ma 40 lat, czarne włosy i niebieskie oczy, a uśmiech nigdy nie schodzi z jego twarzy. Ubrał się w jeansy i jakąś elegantszą koszulę, czyli niedawno wrócił z pracy i nawet nie zdążył się przebrać. Zapewne zaraz zacznie gadać o tym, dlaczego nie przygotowałam obiadu, ale naprawdę nie obchodzi mnie to. To rodzic powinien zajmować się dzieckiem, a nie na odwrót. Z resztą zawsze można zamówić pizzę, racja?
- Hej, kochanie - powiedział miłym tonem, za miłym.
- Cześć, tato - zdjęłam słuchawki i podniosłam się do pozycji siedzącej, w czasie, gdy on usiadł na krześle przy biurku.
Przez chwilę nic nie mówił, dlatego skupiłam swój wzrok na moim dzisiejszym ubraniu: krótkie jeansowe spodenki, biała koszulka z napisem 'respect' i niebieska bluza zapinana na zamek. Na stopach miałam założone puszyste skarpetki, które zawsze nosiłam w domu. Moje długie, proste, rude włosy opadały na plecy.
- Musimy porozmawiać - zaczął tata.
Szczerze? To są najgorsze słowa jakie można usłyszeć od rodzica. Nie masz pojęcia czego się spodziewać, ale wiesz, że będzie to coś złego.
- O co chodzi? - zapytałam, wkładając kosmyk włosów za ucho.
- Słuchaj.. Wiem, jak bardzo cieszysz się na nadchodzące wakacje, ale.. um, nie spędzisz ich dokładnie tak jak chcesz.
Co do kurwy?
- Co to znaczy? - zapytałam, wstając z łóżka, patrzyłam mu prosto w oczy.
- Twoja matka dzwoniła, spędzisz u niej całe wakacje.
- Żartujesz sobie, prawda? - powiedziałam głośniej niż zamierzałam.
Nie wierzę w to. Nie chce. Mój tata nie mógł mi tego zrobić. Wie, że nienawidzę swojej mamy, po tym jak go zdradziła i rozstała się z nim. Przestałam wpatrywać się w mojego ojca, tylko skupiłam swój wzrok na moim pokoju. Niebieskie ściany, białe meble, pełno obrazków i zdjęć wiszących na ścianach. Urządziłam go z mamą parę lat temu.
- Słuchaj, Grace, może to dobry pomysł żebyś poprawiła swoje relacje z mamą?
Ha, nie.
- Ugh, nie sądzę - wymamrotałam.
- No to postanowione! - uśmiechnął się szeroko.
- Proszę, nie.
Kiedy nic nie odpowiadał, znowu zaczęłam:
- Tatooo - przeciągnęłam - Nie możesz tego jakoś odwołać? Będę się tam nudzić.
- Nieprawda, weźmiesz laptopa i książki. To będzie tak samo jak tu, w domu, tylko, że w innym mieście. Na pewno będziesz się świetnie bawić. A teraz idź się spakować.
- A co jeśli tego nie zrobię?
W końcu, nie może mnie zmusić  i wrzucić do autobusu, na siłę, nie?
- Zabiorę Ci telefon do końca wakacji - uśmiechnął się szyderczo, pokazując swoje śnieżnobiałe zęby.
- No dobra.
Wiedziałam, że nie ma sensu się z nim kłócić, bo to i tak nic nie da, dlatego wyciągnęłam walizkę z szafy i zaczęłam pakować ubrania. Boje się tego, że mama znalazła sobie jakiegoś faceta i na przykład, kiedy nie będę mogła spać, usłyszę jak się pieprzą albo będę musiała jeść z nimi śniadania, obiady, kolację i rozmawiać. Ugh, proszę nie. Chociaż to jeszcze nie jest pewne, może jest samotną kobietą z kotem? Tak, to byłoby o wiele lepsze. Jednak nie mam pewności, bo nigdy nie odbierałam od niej telefonów, a listy od razu spalałam, nie czytając ich. Tak jakoś wyszło. Spakowałam wszystkie potrzebne ubrania, filmy, książki i inne rzeczy. Potem zeszłam po schodach do kuchni.
- Tato? - spytałam, siadając na drewnianym krześle przy stole.
- Mhm? - powiedział, przewracając naleśnika na drugą stronę.
- Kiedy wyjeżdżam?
- Jutro.
- Co? Dlaczego tak szybko? Od razu po zakończeniu roku? Nie ma... - nie dokończyłam, ponieważ mi przerwał.
- Bez dyskusji. Autobus wyjeżdża równo o 12:00. Pojedziesz jakieś dwie godziny i będziesz na miejscu.
Nie lubiłam, kiedy mówił tak szorstko, ale wiedziałam, że to znak, żebym się zamknęła i nie zadawała więcej jakichkolwiek pytań, dlatego tak zrobiłam. Poczekałam, aż da na talerz naleśniki i będę mogła je zjeść. Podczas posiłku, nikt się nie odzywał, jedliśmy w bardzo niezręcznej ciszy. Gdy skończyłam, odłożyłam talerz do zlewu, zasunęłam za sobą krzesło i powiedziałam:
- Idę się myć, a potem spać. Dobranoc.
To wyszło jakoś tak.. szorstko, ale cóż..
- Dobranoc - odpowiedział, jedząc ostatni kęs naleśnika.
Poszłam  do łazienki, wzięłam szybki prysznic (myjąc się moim ulubionym żelem malinowym), umyłam zęby, przemyłam twarz zimną wodą i rozczesałam włosy. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do swojego pokoju. Zrzuciłam z siebie ręcznik i założyłam koronkową bieliznę. Zaczęłam nasmarowywać moje ciało nawilżającym kremem, kiedy usłyszałam dźwięk, który oznaczał, że dostałam jedną, nową wiadomość. Podeszłam szybko do telefonu, który leżał na szafce nocnej i przeczytałam:
Nieznany:
Wyglądasz tak seksownie, przez Ciebie mam erekcję. Ruchałbym Cię, kochanie.

Jeśli to przeczytałaś/eś zostaw najmniejszy komentarz! Z góry dziękuje <3
#Klaudia

13 komentarzy: