sobota, 26 lipca 2014

8. Mam pieprzoną odrazę, jasne?

- Co zrobiłaś? - zapytał, jąkając się.
- No słyszałeś.. - westchnęłam i przyłożyłam ręce do miejsca intymnego, żeby je zakryć, chociaż i tak było ciemno, więc Justin nic nie mógł zobaczyć.
Chłopak zachłannie się we mnie wpatrywał, widocznie trochę zmieszany, ale do kurwy nędzy co ja mam powiedzieć? Ugh, spokojnie. Uspokój się, nic się nie dzieje - ciągle to sobie wmawiałam. Musze coś zrobić albo powiedzieć, a nie stać jak jakiś pieprzony kołek.
- Więc.. - zaczęłam, ale tak naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć, więc ponownie zamilkłam.
- Mogę zanurkować i spróbować je znaleźć? - zaproponował Justin.
- Nie! - wrzasnęłam.
Jeszcze by tego brakowało, żeby zobaczył mnie nago.
- Ale wiesz, że to nie jest tak, że nigdy nie widziałem gołej kobiety, nie? Więc się nie stresuj.
- Ta, dzięki za pocieszenie - wymamrotałam.
Błagam, chce już być w domu, w łóżku, w moich ubraniach i zapomnieć o tej żenującej sytuacji.
- Jeśli chcesz, mogę Ci dać moje kąpielówki? - zapytał i chwycił materiał swoich spodenek, pokazując, że jest do tego zdolny.
- Nie! - ponownie wrzasnęłam.
Wiem, że zachowuje się jak naburmuszone dziecko, ale nie mam zamiaru nosić jego spodenek, które właśnie ma na sobie, a po za tym co z nim? Będzie chodził goły, bo ja zgubiłam majtki? Raczej nie.
- Twoje pomysły są beznadziejne - powiedziałam.
- Dzięki - odpowiedział sarkastycznie.
Wiem! Mam pomysł. Może nie jest genialny, ale jednak..
- Słuchaj.. możesz iść na brzeg po moje spodenki? - zaproponowałam.
- Tak, jasne - uśmiechnął się i popłynął.
Stałam zupełnie sama, pół naga, pośród morza. Wiatr rozwiewał moje włosy, które były w kompletnym nieładzie. Rozglądnęłam się dookoła i było cicho. Bardzo cicho. Zdezorientowana zaczęłam szukać wszystkich naszych znajomych, ale.. nikogo nie było. Gdzie oni się podziali? Popatrzyłam na Justina, który stał na brzegu i się rozglądał. Po chwili wrócił do mnie i powiedział:
- Ukradli nam ubrania - zaśmiał się.
- Co?! - krzyknęłam.
- Wiesz.. - podrapał się niezręcznie po karku - To pewnie żart, zabrali nam ubrania. Mogę się założyć, że wpadł na to Michael albo Ryan. Nikogo tutaj nie ma, więc pewnie wszyscy gdzieś poszli. Ale jest też dobra wiadomość - uśmiechnął się lekko.
- Jaka? - zapytałam, kompletnie wkurzona.
- Zostawili nam buty - Justin zaczął się śmiać.
- Oh, to świetnie! Jacy łaskawi! - krzyknęłam.
- Grace.. uspokój się, przecież nic takiego się nie stało - powiedział i podszedł do mnie trochę bliżej.
- Jak do chuja mam się uspokoić, skoro jestem bez ubrań?! - zapytałam, głośnym tonem.
- Ale przynajmniej masz buty! - zaśmiał się.
- Zamknij się, Justin.
Nie rozumiem jak on może być taki spokojny.. co mam teraz zrobić? Jakby czytając w moich myślach, powiedział:
- Mam pomysł. Dam Ci moje kąpielówki, potem pójdziemy do mojego samochodu, dobrze? Zawiozę Cię do domu i będzie okej.
- Ugh, nie, Justin! Ja nie mam zamiaru widzieć Cię.. - podrapałam się w tył głowy, a drugą rękę trzymałam pomiędzy nogami, zasłaniając się - no wiesz, nago.
- Skarbie, tym się nie przejmuj - zaśmiał się.
- Dlaczego? - zapytałam zdziwiona.
- Przecież mam bokserki.. zawsze je noszę pod kąpielówkami - wzruszył ramionami.
- Mogłeś mówić od razu!
Nie wiedziałam, że je ma.. ale to dobrze, jestem uratowana!
Westchnęłam, a chłopak ściągnął pod wodą swoje kąpielówki i rzucił nimi we mnie. Oczywiście, z moim szczęściem, nie złapałam ich, tylko zawiesiły się na mojej głowie. Justin zaczął się głośno śmiać, a ja spiorunowałam go wzrokiem. Naprawdę, nie jest mi teraz do śmiechu i nie mam pojęcia dlaczego on jest taki radosny.
Włożyłam jego kąpielówki pod wodę i szybko wsunęłam na siebie. Popłynęłam w stronę chłopaka i powiedziałam:
- Chodźmy do twojego auta.
Wymruczał ciche 'okej' i ruszył zaraz za mną. Kiedy znaleźliśmy się na brzegu, ubraliśmy nasze buty i poszliśmy w stronę jego samochodu. Starałam się nie patrzeć na niego, ponieważ szedł w białych, mega seksownych bokserkach od Calvina Kleina i w białych Suprach. Wyglądał uroczo, a zarazem śmiesznie. W sumie to przeze mnie, ale nieważne.
- A co z kluczykami? - zapytałam.
- Są w samochodzie - odpowiedział szybko.
- Jak to w samochodzie? Zostawiłeś je tam? Tak po prostu? A co jeśli ktoś ukradł Ci samochód? - zadawałam mnóstwo pytań naraz, zawsze tak robię, kiedy jestem zdenerwowana.
- Przecież zaparkowałem samochód niedaleko ogniska, spokojnie. Zawsze tak robię. Po za tym nikt by się nie odważył tknąć mojego auta.
- Mhm - wymruczałam cicho.
Dobijał mnie jego spokój, zawsze był taki opanowany, ale cóż.. każdy reaguje inaczej na różną sytuację. Ja wrzeszczę i się wkurzam, a on jest poważny i spokojny. Tak, różnimy się, ale podobno przeciwieństwa się przeciągają, nie? Po paru minutach doszliśmy na parking, który znajdował się zaraz przy ognisku. Po drodze, nikogo nie spotkaliśmy, wszyscy sobie poszli, razem z naszymi ubraniami. Wsiadłam do białego Lamborghini Justina i usiadłam na miejscu pasażera. Wow, to auto jest niesamowite. Założę się, że kosztowała więcej niż ja zarobię przez całe swoje życie. Kluczyki były faktycznie w stacyjce, dlatego głęboko odetchnęłam i się rozluźniłam. Po chwili do auta wszedł chłopak, zapalił silnik i odjechał z piskiem opon. Zapięłam pasy i spoglądnęłam na niego. Był skupiony, prowadził samochód z pełną powagą. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie jechał w samych bokserkach. W myślach, zaczęłam się głośno śmiać, bo to było cholernie zabawne. Ale starałam się na niego nie patrzeć, żeby nie pomyślał sobie, że jestem jakaś napalona czy podniecona. Bo nie jestem. Oj no dobra, może troszeczkę!
- Obczajasz mnie - stwierdził i się uśmiechnął.
- Co? Nie! - udawałam, że patrze przez okno.
- Swoją drogą, wyglądasz seksownie w moich kąpielówkach - powiedział i przeczesał ręką swoje idealne włosy.
- Dzięki - szeroko się uśmiechnęłam, bo tak.. to było słodkie.
Kiedy zaparkował pod moim domem, powiedział:
- Skoro już jesteśmy na miejscu, to oddaj mi moje spodenki.
- Justin.. chyba sobie żartujesz - powiedziałam zdezorientowana.
- Nie, oddaj mi je. Są moje - uśmiechnął się delikatnie.
- Proszę Cię.. oddam Ci je jutro, teraz nie mogę, bo.. - nie dokończyłam, bo Justin mi przerwał.
- Grace, spokojnie - wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.
Po chwili, zorientowałam się, że mnie wrobił.
- Ha, bardzo zabawne - westchnęłam.
Po krótkiej ciszy, zapytał:
- Chciałabyś jutro do mnie wpaść?
O rany, nie. Dzisiejsza sytuacja była tak żenująca, że wolałabym nie widzieć go już nigdy w życiu. Sama nie wiem, dlaczego odpowiedziałam:
- Tak, czemu nie? Ale nie mam pojęcia, gdzie mieszkasz.
- Spotkamy się o 15:00 w parku, dobrze? A potem pójdziemy do mnie - swoimi palcami uderzał rytmicznie o kierownicę.
- Dobrze, do zobaczenia - otworzyłam delikatnie drzwi i już miałam wyjść, kiedy Justin powiedział:
- A co z buziakiem na do widzenia?
Westchnęłam i cmoknęłam go w policzek.
- Tylko na tyle Cię stać? - zapytał i zrobić minę smutnego szczeniaczka.
- Oh, zamknij się. Cześć.
- Pa, księżniczko - kiedy wysiadłam z auta, ruszył swoim Lamborghini w dół drogi.
Pewnie, że mogłabym zakończyć to spotkanie bardziej.. romantycznie. Na przykład usiąść na jego kolanach i namiętnie go pocałować, ale nie zapominajmy o naszym niezręcznym ubiorze, dlatego zrobimy to następnym razem.
Kiedy chciałam otworzyć drzwi wejściowe, były zamknięte, a ja nie miałam klucza. Cholera, Nicki go ma! A mama z Tedem są na jakiejś pieprzonej kolacji. Ugh, nie będę na nich czekać. Podeszłam do szopki, która znajdowała się za domem i na szczęście była otwarta. Wyciągnęłam drabinę i przeniosłam ją. Postawiłam ją, tak żebym mogła wejść przez otwarte okno do mojej sypialni. Wspięłam się sprawnie po drabinie i takim oto sposobem, znalazłam się w swoim pokoju. Wzięłam pidżamę i pobiegłam do łazienki. Ściągnęłam górną część stroju, a potem zsunęłam z siebie kąpielówki Justina i przyłożyłam je do nosa. Pięknie pachniały, jak on. Uśmiechnęłam się i wrzuciłam oby dwie rzeczy do kosza na pranie.Weszłam pod prysznic, żeby zmyć z siebie całą sól, namydliłam ciało żelem czekoladowym, a na włosy nałożyłam truskawkowy szampon. Spłukałam swoje ciało, a następnie wytarłam się puszystym ręcznikiem i ubrałam pidżamę. Zmyłam makijaż i poszłam w stronę mojej sypialni. Kiedy byłam w przedpokoju, zawołałam:
- Halo! Jest tu ktoś?
Cisza.
Czyli Nicki jeszcze nie wróciła do domu, tak samo mama z Tedem. Westchnęłam i poszłam do mojego pokoju, opadłam swobodnie na łóżko i w mgnieniu oka zasnęłam.

Obudziło mnie słońce, które przedzierało się przez rolety i świeciło mi prosto w twarz. Przetarłam oczy, przeciągnęłam się i popatrzyłam na zegarek. Była 10:15. Zeszłam na dół po schodach i poszłam do kuchni, na blacie leżały dwie karteczki.

Do Grace.
Jesteśmy w pracy, wrócimy wieczorem, Gofry są w lodówce, a na obiad możesz zamówić pizzę.
Mama.

Do Nicki.
O 5:00 rano nie było Cię jeszcze w domu! A teraz nie mogę Cię obudzić, śpisz jak zabita. Nie myśl sobie, że to Ci się upiekło. Pogadamy jak wrócę.
Tata.

Zaczęłam się śmiać i pobiegłam do pokoju Nicki, która faktycznie, spała jak zabita. Potrząsnęła, jej ramieniem, ale nic. Szkoda, bo chciałam się jej spytać co zrobili z naszymi ubraniami. Poszłam sprawnym krokiem do kuchni i zjadłam pyszne gofry z bitą śmietaną i owocami oraz polewą czekoladową, a potem udałam się do łazienki na długi prysznic. Kiedy woda relaksowała moje nagie ciało, zaczęłam rozmyślać. W sumie.. nie chce się spotkać z Justinem. Wczorajsze wydarzenia były dziwne i krępujące. Ale z drugiej strony to wszystko było cholernie śmieszne, dlatego nie mam się czym przejmować. No, ale jednak.. na miłość Boską, kto gubi majtki? Tylko mi się to może stać. Po godzinnym prysznicu, wyszłam z łazienki i ubrałam czarne spodenki z wysokim stanem, a do tego jeansową koszulkę zapinaną na guziki, włożyłam ją do spodenek, rozczesałam moje włosy i pozostawiłam je luźno, potem wypsikałam się moimi ulubionymi perfumami, delikatnie pomalowałam i zbiegłam na dół. Ubrałam białe Conversy przed kostkę, włożyłam telefon do tylnej kieszeni i poszłam szybkim krokiem w stronę parku. Po jakichś 5 minutach, zobaczyłam Justina, siedział na drewnianej ławce. Jego włosy były w nieładzie, miał na sobie długie, jeansowe rurki, lekko opadające i zwykły, biały t-shirt z wycięciem 'V', a na to jeansową kamizelkę. Na stopy założył niebieskie Sneakersy.
- Hej Justin  - powiedziałam, uśmiechając się.
- Cześć Grace - wstał z ławki i cmoknął mnie w policzek, blisko ust.
- Chodźmy.
- To daleko stąd? - zapytałam, ciekawa tego gdzie mieszka.
- Nie, nawet nie - odparł szybko.
Szliśmy w ciszy, przeszliśmy cały park, potem poszliśmy parę minut chodnikiem, a następnie znaleźliśmy się na osiedlu. Wszędzie zbudowane były stare, brudne bloki. Wyglądały na opuszczone, ale nie były, ponieważ w oknach świeciły się światła. Ta okolica w ogóle nie przypominała mi 'mojego' Blater. Tutaj było po prostu strasznie. Przy blokach stali chłopcy i palili, a atmosfera była tutaj raczej.. nieprzyjemna. Za blokiem zauważyłam białe Lamborghini Justina. Nie rozumiem tego, ma drogie auto, a mieszka w tej ruderze? To bez sensu.
Justin złapał mnie za rękę, pewnie dlatego, że miałam minę przestraszonego szczeniaka, ale hej! Tu jest naprawdę strasznie. Podeszliśmy do jednego z szarych bloków, chłopak wyciągnął klucz z tylnej kieszeni spodni i otworzył drzwi. Weszliśmy na klatkę schodową, która miała mnóstwo graffiti na ścianach. Justin otworzył mieszkanie nr 5 i przepuścił mnie. Jaki gentleman, taa albo po prostu chce popatrzeć na mój tyłek. Ku mojemu zdziwieniu było bardzo przytulnie, ściągnęliśmy buty i poszliśmy do jego pokoju. Kiedy weszłam, uśmiechnęłam się. Niebieskie ściany, brązowe meble, łóżko dwuosobowe z białą kołdrą, a na ścianach wisiało mnóstwo plakatów Beyonce, wiele jej zdjęć było w samym stroju kąpielowym.
- Beyonce? - zapytałam, śmiejąc się.
Pokiwał głową, trochę zawstydzony i się uśmiechnął.
Usiadłam na skraju jego łóżka, a Justin przy biurku na krześle. Pogadaliśmy chwilę o różnych rzeczach (nie wspominając wczorajszego dnia, na szczęście), a potem Justin wpadł na pewien pomysł.
- Zagrajmy w 5/5 pytań? - zaproponował.
- Um, dobra - uśmiechnęłam się lekko - Mogę zacząć? - zapytałam.
Pokiwał głową, więc zaczęłam:
- Ile miałeś dziewczyn?
- Zero - wzruszył ramionami.
- Co? Jak to? - zapytałam zdziwiona.
- Nigdy nie miałem oficjalnie dziewczyny. Teraz ja.
Kurwa, zmarnowałam swoje pytanie, to było do przewidzenia. Mogłam zapytać z iloma dziewczynami spał czy coś takiego.
- Mhm - pokiwałam głową.
- Jesteś dziewicą? - zapytał bez zastanowienia.
O mój Boże. To pytanie zwaliło mnie z nóg. Czułam, że ręce zaczęły mi się pocić, a twarz przybrała kolor dojrzałego pomidora.
- Um.. - zaczęłam.
- No przyznaj się. Spałaś z kimś? - zaśmiał się.
Ty nic nie rozumiesz.
- Tak.
O ile można to tak nazwać, kurwa to temat na który nie chce z nim rozmawiać, ale on.. zaczął go. Więc teraz nie odpuści, już po mnie.
Wyglądał na zdziwionego, ale nie mam zamiaru mu tego tłumaczyć.
- Okej.. teraz ty zadaj pytanie.
- Nie grajmy w to. Ta gra jest do dupy - przyznałam szybko, ponieważ bałam się co może jeszcze wymyślić.. jeszcze gorsze pytania.
- Yhm, okej. W takim razie.. chcesz coś do picia?
- Tak, poproszę - wymamrotałam cicho.
- Zaraz wracam - i wyszedł z pokoju.
Zostałam sama, więc rozglądnęłam się w poszukiwaniu jakichkolwiek rodzinnych zdjęć, ale nigdzie ich nie było.
Kiedy wrócił, trzymał tacę, a na niej dwie szklanki z pepsi. Wzięłam łyka i odstawiłam ją na półkę. Justin uśmiechnął się i usiadł obok mnie na łóżku. Zaczął kreślić różne wzorki na mojej nagie nodze, a potem chwycił mnie za boki i przeniósł tak, że siedziałam na jego kolanach. Owinęłam ręce wokół jego szyi i wpatrywałam się w jego orzechowe tęczówki, po chwili Justin delikatnie musnął moje usta, a ja odpowiedziałam na jego pocałunek. Pocałunek ten nie był słodki, romantyczny, ale raczej pożądany. Uśmiechnęłam mu się w usta, a potem Justin zrobił to samo. Potem przeniósł mnie tak, że znalazłam się pod  Dalej namiętnie mnie całował, a ja położyłam ręce na jego klatce piersiowej. Jego ciało było przyparte do mojego, dokładnie tak samo jak na plaży, wczorajszego dnia. Chwyciłam za jego włosy i pociągnęłam za nie, po to żeby był jeszcze bliżej mnie, chociaż to i tak nie było już możliwe, bo napierał na mnie całym swoim umięśnionym ciałem. Potem zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi, co chwilę ją ssąc i przegryzając. Czułam, że będę miała tam malinkę. Dłonie chłopaka wędrowały po całym moim ciele, aż w końcu zatrzymał się na mojej klatce piersiowej i powoli zaczął odpinać guziki mojej bluzki.
O mój Boże, do czego on zmierza?
- Justin.. - zaczęłam.
- Spokojnie - i nadal odpinał guziki mojej koszulki.
- Justin, przestań - starałam się go lekko odepchnąć.
- To przecież nic takiego.
- Ale.. - zaczęłam, ale mi przerwał.
- Mówiłaś, że już nie jesteś dziewicą, więc to nic takiego.
On NIC nie rozumie.
- Justin.. ty nic nie rozumiesz - oderwał się ode mnie i wpatrywał się w moje oczy.
Usiedliśmy naprzeciwko siebie, chłopak był lekko czerwony i zdyszany.
- Czego nie rozumiem? - zapytał zdezorientowany.
- Justin.. - nie wiedziałam jak mu to powiedzieć.
- Rozumiem. Okłamałaś mnie. Nadal jesteś dziewicą, czyż nie?
- Justin.. - kolejny raz zaczęłam.
- Czemu mnie okłamałaś? - zapytał.
- Justin, do cholery! Nie okłamałam Cię, nie jestem dziewicą.
Czułam, że moje ciało staje się sztywne, bo zaraz powiem mu prawdę. On będzie pierwszym, który się o tym dowiedział.
- Więc dlaczego nie chcesz tego zrobić? - zapytał zdezorientowany.
- Mam pieprzoną odrazę, jasne? - powiedziałam surowym tonem, chociaż tak naprawdę miałam ochotę się rozpłakać.
- Co to znaczy? - zmarszczył lekko brwi.
- Justin. ja zostałam zgwałcona.
Czułam, że moje serce bije dwa razy szybciej i że nie chce mu tego mówić.. ale kiedy wypowiedziałam te słowa, poczułam ulgę. Nie wiem dlaczego. Możliwe, ze trzymałam to w sobie.. za długo. I teraz poczułam, że nie jestem z tym sama. Że ktoś mi może pomóc. Chociaż tak naprawdę nie potrzebuje pomocy, to było dawno i chce o tym zapomnieć, ale Justin.. on wywołał wszystkie wspomnienia na nowo. Oczywiście, nie mam mu tego za złe, ponieważ nie wiedział...

To już wiecie co się stało Grace.. Jak myślicie, jak Justin na to zareaguje?
Jeśli to przeczytałaś/eś zostaw nawet najmniejszy komentarz, ponieważ KAŻDY mnie motywuje do dalszego pisania. Z góry dziękuje <3

#Klaudia 

7 komentarzy:

  1. Tego się nie spodziewałam o_o

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 Czekam na next :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie dałam tutaj link, bo jeszcze nie mam zakładek typu "Czytam" ale jeśli już będę mieć od razu Was tam wkleję, okey? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej bo dawaj jak najszybciej rozdział a nie ! Zakochałam sie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski ten blog bd czytać na pewno do końca <333

    OdpowiedzUsuń