niedziela, 13 lipca 2014

6. Nie dokończyłem tego, co chciałem zrobić.

Kiedy wszyscy poszli potańczyć, ja ruszyłam w stronę małego barku. Nie mam zamiaru pić, ale po prostu chce usiąść. Spoglądnęłam na barmana, który był bardzo przystojny. Miał jakieś 25 lat, czarne włosy, postawione na żelu, niebieskie oczy i mocny zarost. Kiedy przygotowywał jakieś drinki, usiadłam na stołku i przypatrywałam się mu. Po chwili spoglądnęłam na parkiet. Wszyscy tańczyli (o ile ocieranie się o siebie, można nazwać tańcem), Nicki kręciła tyłkiem przed jakimś chłopakiem, którego imienia nie znam, a Emily i Rose tańczyły ze sobą. I wtedy zobaczyłam Justina. Tańczył z dziewczyną o długich, kręconych, czarnych włosach, mocno wymalowaną w niebieskiej sukience, ledwo okrywającej uda. Trzymał ją mocno w ramionach i tańczył w rytm muzyki. Nie miałam co robić, dlatego wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać instagrama. Po paru minutach poczułam, że ktoś obok mnie usiadł i szturcha mnie swoim kolanem. Niechętnie spoglądnęłam znad telefonu na chłopaka o karmelowych oczach. Był to Justin, uśmiechał się i trzymał w ręku niebieskiego drinka.
- Czemu siedzisz sama? - zapytał - Przecież piękne dziewczyny nie powinny być samotne, racja?
Poczułam jak moje policzki się czerwienią, a bicie serca delikatnie przyspiesza. Uśmiechnęłam się, schowałam telefon do kieszeni i odpowiedziałam:
- Nie znam tu nikogo.
- Hej! - uniósł rękę i przycisnął ją do serca, na znak, że czuję się urażony - A co ze mną? Przecież mnie znasz.
- No tak - przegryzłam dolną wargę.
- Więc jak Ci się podoba w Blater? - zapytał.
- Nie jest tak źle, jak myślałam - mruknęłam.
- Uwielbiam twój entuzjazm - powiedział z sarkazmem - Tutaj jest naprawdę fajnie.. jeszcze się przekonasz. Mamy tu świetne imprezy - rozglądnął się dookoła - ogniska, jest też plaża i basen. Nie będziesz się nudzić.
Zaśmiałam się.
- Co w tym śmiesznego? - zapytał, popijając swojego drinka.
- Nie skorzystam z Twoich propozycji. Nie cieszyłam się na wakacje tutaj, nigdy nie chciałam tu przyjeżdżać. Zostałam zmuszona, dlatego mam zamiar cały czas siedzieć w domu.
- A jednak teraz jesteś na imprezie.. - uśmiechnął się łobuzersko.
- To był tylko jeden raz, taki wyjątek, dla Nicki, jasne?
- Mhm - zaśmiał się - Słuchaj, chciałabyś może zatań..?
Nie dokończył, ponieważ rozmowę przerwała nam dziewczyna, z którą chłopak wcześniej tańczył.
- Juuuustin, moje kochanie - wymruczała, ledwo stojąc, na swoich zabójczych szpilkach - Chodźmy potańczyć. Jestem napalona, Juusstin - uśmiechnęła się, wtulając w klatkę piersiową Justina.
Już jej nie lubię. Oczywiście nie z powodu, że nazwała go 'kochaniem', ale dlatego, że niekulturalnie przerwała nam rozmowę. Jest zdzirą, to widać, chociażby po ubraniu albo po słowach, które właśnie wypowiedziała. Miałam nadzieję, że Justin ją spławi i wróci do naszej rozmowy, ale nie. Zrobił co innego.
- Grace, muszę się zająć Camilą.
A więc nazywa się Camila.
- Zobaczymy się potem - powiedział, przerzucając ją sobie przez ramię i idąc w kierunku łazienki.
Ugh, naprawdę? Będą się pieprzyć w łazience? Jak romantycznie. Właściwie to jest tutaj nudno i nie mam co robić, dlatego postanowiłam, że pójdę znaleźć Nicki i powiem jej, że wracam do domu. Po paru minutach szukania, nie znalazłam jej dlatego odpuściłam i po prostu wyszłam z tego ogromnego domu. Zimne powietrze uderzyło we mnie, jak tylko znalazłam się na zewnątrz. Szybko owinęłam ręce wokół mojego ciała. Przeszła kawałek drogi, ale zatrzymałam się, kiedy usłyszałam, że ktoś mnie woła. Niestety, to znowu on.
- Grace! Grace, zaczekaj! - zawołał, wychodząc z domu, w którym była impreza.
- Co chcesz? - zapytałam oschle.
- Księżniczko, nie tak ostro - włożył ręce do kieszeni swoich spodni.
- Nie nazywaj mnie tak! - powiedziałam i poszłam w stronę swojego domu.
Za kogo on się uważa? Zostawia mnie, potem pieprzy się z inną i teraz wraca do mnie do mnie, nazywając mnie 'księżniczką'. Coś czuję, że się nie polubimy, coraz bardziej mnie denerwuje. Znam ludzi takich jak on, myślą, że mogą wszystko, bo są przystojni, ale według mnie to nieprawda.
- Mogę Cię chociaż odprowadzić? - zapytał, dołączając do mnie.
- Nie, dzięki - odpowiedziałam.
- Jest już ciemno. Naprawdę myślisz, że pozwolę Ci wracać samej?
- Mam nadzieję, że tak - uśmiechnęłam się sztucznie.
- W takim razie jesteś w błędzie. Chodźmy.
Szliśmy w ciszy, ale po jakimś czasie zaczęłam się w niego wpatrywać. Zauważyłam małą zmianę, ponieważ kiedy widziałam go po raz pierwszy, nie miał dwóch małych kolczyków nad okiem.
- Przypatrujesz mi się - stwierdził.
- Co? Nieprawda - odwróciłam szybko wzrok i popatrzyłam w inną stronę, opuszczając głowę.
- Więc? - zatrzymał się i stanął naprzeciwko mnie - Na co tak patrzysz? - zapytał, podnosząc dwoma palcami, moją brodę, tak żebym patrzyła na jego twarz.
- Um.. wydawało mi się, że ostatnio nie miałeś tych kolczyków - wymamrotałam i wskazałam na nie.
Zbliżył się o parę centymetrów, więc byliśmy blisko siebie, a nasze nosy niemal się stykały.
- Bo ich nie miałem - kiedy to powiedział, poczułam jego gorący, miętowy oddech - Zrobiłem je dzisiaj - uśmiechnął się łobuzerko - Podobają Ci się?
Poczułam jak moje serce bije szybciej, a nogi odmawiają posłuszeństwa, żeby ruszyć się, chociaż trochę do tyłu, z dala od niego.
- Tak - odparłam cicho, niemal szepcząc.
I wtedy to zrobił. Chwycił mnie w talii i przywarł swoje usta do moich. Odpowiedziałam na jego pocałunek i po chwili poruszaliśmy się w tym samym rytmie, potem przechyliłam głowę w lewo i pogłębiłam go jeszcze bardziej. Przegryzł moją dolną wargę, a kiedy rozchyliłam usta, poczułam jego język walczący z moim. Następnie oderwałam się od niego, żeby zaczerpnąć powietrza. Moje serce biło szybciej, a oddech był nierówny, Justin łapał powietrze. Niepewna tego co właśnie się zdarzyło, zapytałam:
- A co z Camilą?
- Co ma być? - udawał, że nie wie o co mi chodzi.
- No bo ona.. - zaczęłam, ale Justin mi przerwał.
- Nie jest moją dziewczyną - powiedział szybko -Dzisiaj odprowadziłem ją do łazienki, bo była kompletnie pijana i źle się czuła, a tam zajęły się nią jej przyjaciółki. Potem poszedłem Cię szukać.
Poczułam się.. źle. Szukał mnie, tak naprawdę mnie nie zostawił, ale martwił się o swoją przyjaciółkę (o ile mogę ją tak nazwać). Źle go oceniłam, pomyliłam się. Byłam pewna, że przeleci ją w toalecie, a jednak tego nie zrobił. Wiedziałam, że źle postąpiłam, ponieważ nigdy nie lubiłam, kiedy ktoś mnie oceniał, a wcale nie wiedział ile przeszłam. Nie wiedział dlaczego byłam kiedyś bardzo chamska w stosunku do swoich rodziców i nie wiedział, dlaczego jedna noc sprawiła, że się zmieniłam.. zamknęłam się w sobie. Dlatego źle się czułam, że tak po prostu oceniłam chłopaka, nie znając go.
- Aa, okej - wymruczałam cicho.
- Chodźmy - splótł razem nasze palce i ruszył dalej.
Okej, stop.
Czy to się dzieje naprawdę? Czy my właśnie idziemy i trzymamy się za ręce? Nie wierzę w to. Spoglądnęłam jeszcze raz na nasze splecione palce i się uśmiechnęłam. Szliśmy w komfortowej ciszy, a kiedy znaleźliśmy się pod domem mojej mamy. powiedziałam:
- Tutaj mieszkam - wskazałam brodą na dom.
- Mhm - mrucząc cicho, przybliżył się do mnie.
Zaczął delikatnie ocierać swój nos o mój, puścił moją rękę i chwycił moją brodę pomiędzy dwa palce i podniósł do góry, dzięki czemu, patrzyłam głęboko w jego karmelowe (idealne) oczy. Mój oddech stał się nierówny, a serce zaczęło bić szybciej, ponieważ miałam pewne podejrzenia do tego co się zaraz stanie. Czułam jego gorący oddech na moich ustach. Zaczął delikatnie gładzić mój policzek, a drugim przytrzymywał moje biodro, następnie zaatakował moje usta swoimi. Kiedy miałam odwzajemnić pocałunek, usłyszałam szum otwierania zamka w drzwiach.
O, cholera.
Nie myśląc, odepchnęłam Justina na tyle mocno, że wpadł do rowu. Myślałam, że wybuchnę śmiechem, patrząc jak leży tam ze zdziwioną miną i pociera tył głowy.
- Co do kurwy? - wymamrotał cicho.
Odwróciłam się w stronę domu, kiedy drzwi się otworzyły i wyszła z nich moja mama. Popchnęłam go, ponieważ wiedziałam, że gdyby moja rodzicielka zobaczyłaby chłopaka, zaczęłaby zadawać mnóstwo pytań i stwierdziłaby, że jesteśmy parą.. Przestraszyłaby Justina, a tego na pewno nie chciałam.
-  Grace - uśmiechnęła się, ale była trochę zdziwiona - Co Ty tu robisz?
- Wróciła wcześniej z imprezy, ponieważ źle się czułam - wyjaśniłam z powagą, chociaż chciałam wybuchnąć niekontrolowanym śmiechem.
- A gdzie Nicki? - zapytała.
- Została na imprezie - odparłam szybko.
- Aa, no dobrze. W takim razie chodź do domu, bo jest zimno - pokazała ręką na otwarte drzwi.
- Musze jeszcze.. coś załatwić - włożyłam kosmyk włosów za ucho.
- Co takiego? - położyła ręce na swoich biodrach.
- Um.. muszę zadzwonić - szybko skłamałam, zerkając na Justina, ciągle leżącego w rowie.
Miał minę mówiącą 'zaraz Cię zabije'.
- Możesz zadzwonić w domu, no chodź, bo nie mam czasu - powiedziała stanowczo.
- Ugh, no dobra. - odparłam, ruszając w stronę  wejściowych drzwi.
- Miałam podlać kwiaty, ale chce z Tobą porozmawiać - powiedziała, zamykając drzwi na klucz.
- Czy coś się stało? - zapytałam, ściągając swoje buty.
- Och, nie, oczywiście, że nie. Po prostu chce pogadać o tym jak było na imprezie.
- Aa, było świetnie. Poznałam dużo fajnych ludzi - uśmiechnęłam się na myśl o Justinie.
- Ale pamiętaj, że nie ze wszystkimi możesz się zadawać. Są tutaj niebezpieczni ludzie, z którymi masz nie rozmawiać, jasne?
Co? Jak to 'niebezpieczni ludzie'? Jeju, gdzie ja spędzam wakacje.. mamy tu jakichś morderców czy pedofilów?
- To są bracia. Mieszkają niedaleko nas.. - odparła krótko.
- Możesz mówić trochę jaśniej? - zapytałam trochę zirytowana, ponieważ w tym mieście na pewno jest dużo braci..
- To Justin Bieber i jego brat, Jaxon - powiedziała, tak jakby te słowa były obrzydliwe.
Moje serce zamarło, na jego imię i nazwisko. Nie, to nie może być prawda, że Justin jest niebezpieczny. Moja mama na pewno oceniła go po tym, że ma tatuaże. Miał brata, nie wiedziałam o tym, ale mogę się domyślić, że ma tatuaże i kolczyki, jak Justin.
- Co z nimi nie tak? - zapytałam, udając niewzruszenie.
- Co z nimi nie tak?! - wrzasnęła - Jakbyś ich zobaczyła to już byś wiedziała. Są cali w tatuażach, mają kolczyki w uszach..
- Też mam kolczyki w uszach - przerwałam jej.
- Wiesz o co mi chodzi.. - powiedziała widocznie zirytowana - I z tego co wiem, to ciągle uciekają z domu. Chodzą, też plotki, że ten starszy, Justin, posiada broń! - wrzasnęła moja mama - Matko Boska.. - powiedziała bardziej do siebie niż do mnie - Jak tak można, no jak?
- A gdzie oni mieszkają? - zapytałam.
- Oh, parę ulic dalej, za parkiem. Więc pamiętaj, że jeżeli zobaczę Cię z którymś z nich to jedziesz do domu. Od razu! Naprawdę, nie chce żeby Ci się coś stało, dobrze?
- Mhm - powiedziałam, przytulając ją.
Stwierdziłam, że lepiej jej nie dodawać, że właśnie całowałam się z Justinem, bo to mogłoby ją troszeczkę wkurzyć.
- Pójdę już spać, dobranoc - dodałam.
- Dobranoc, kochanie. Słodkich snów - powiedziała i chwyciła konewkę, aby podlewać kwiaty.
Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, przebierając się w swoją pidżamę. Kiedy wróciłam do pokoju, swobodnie opadłam na łóżko i wyciągnęłam telefon. Miałam jedną, nieodebraną wiadomość od nieznanego numeru.
Nieznany:
Nie każdej lasce pozwalam się wrzucić do rowu. Możesz czuć się zaszczycona.
Uśmiechnęłam się i odpisałam:
Grace:
Uwierz mi, tak się właśnie czuję . Tak w ogóle skąd masz mój numer?
Zapisałam jego numer i czekałam na odpowiedź.
Justin:
Nicki mi podała. Zobaczymy się jutro? Nie dokończyłem, tego co chciałem zrobić.
Uśmiechnęłam się szeroko i odpisałam:
Grace:
Dobrze, do jutra.
Odłożyłam telefon na półkę i zaczęłam myśleć o dzisiejszym dniu. Właśnie całowałam się z Justinem Bieberem. I gdybym powiedziała, że mi się nie podobało, to bym skłamała. Pocałunek był.. idealny. I to mnie trochę bolało, bo mogłam jedynie się domyślać, ile innych dziewczyn pocałował przede mną. Z drugiej strony, powinnam przestań się z nim spotykać i rozmawiać. Moja mama na pewno by się wściekła, gdyby dowiedziała się o tym, że ze sobą gadaliśmy.
Ha. I całowaliśmy się.
Myśląc o Justinie, zapadłam w głęboki sen.

- Grace! Grace! - usłyszałam skrzeczący głos Nicki.
- Czego chcesz? - zapytałam, wyrwana ze snu.
Z pięknego snu.
- Wstawaj, jest już 13:30. Nie możesz przespać całego dnia - zaśmiała się.
- Co? Naprawdę? - zapytałam zszokowana, że mogłam spać tak długo.
- Noo.. a tak właściwie to czemu się ślinisz? - jej mina była zdziwiona.
- Że co? Nie.. - szybko przetarłam ślinę.
Nie to nie z tego powodu, że właśnie miałam erotyczny sen o Justinie Bieberze. Boże, co się ze mną dzieje? Odwala mi.
- Nieważne - powiedziała szybko - Dzisiaj jest ognisko na plaży, idziesz? - zapytała z nadzieją.
- A będzie cała twoja paczka?
Cała paczka, czyli Justin.
- Tak, a co? - zapytała, poruszając sugestywnie brwiami - Wcześniej nie chciałaś wychodzić, a teraz taka zmiana.. Czyżby ktoś Ci się spodobał? Czy chodzi o Michaela? Jest taki słodki, prawda? - powiedziała, poprawiając włosy.
- Tak, tak - odparłam niewzruszona - O której zaczyna się ognisko?
- Koło 20:00.
- Okej, będę gotowa na tą godzinę - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Cieszę się! - i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Weszłam na laptopa i obejrzałam jakąś słabą komedię, a potem przeczytałam parę rozdziałów książki pt. ,,Gwiazd naszych wina". Według mnie jest świetna. Zjadłam śniadanio-obiad, a moja mama była zdenerwowana z powodu, że wstałam tak późno, ale Jezu.. przecież mam wakacje, nie? Koło 19:00 spięłam włosy w wysokiego koka, założyłam czarny, dwuczęściowy strój kąpielowy, a na to szare szorty oraz białą koszulkę w różnokolorowe kwiatki. Zeszłam na dół i założyłam białe Vansy.
- Gotowa? - zapytała Nicki.
Spoglądnęłam na nią, była ubrana w krótkie (bardzo, bardzo) spodenki i t-shirt bez ramion.
- Tak. Mamo! Wychodzimy.
Kiedy nikt nie odpowiedział, Nicki powiedziała:
- Poszli na jakąś romantyczną kolację.. - zaśmiała się.
- Aaa - uśmiechnęłam się.
Według mnie to słodkie. Na plaże szłyśmy jakieś 15 minut, a kiedy poczułam piasek, zdjęłam swoje buty i chwyciłam je. Po paru minutach drogi po ciepłym piasku, zobaczyłam dym unoszący się z ogniska, wokół niego siedziało dużo osób, w tym cała paczka Nicki.
- Cześć wszystkim! - zawołała moja siostra i usiadła obok Emily i Rose.
- Hej - wymamrotałam i usiadłam obok Nicki, która nie zwracała na mnie uwagi i uważnie rozmawiała ze swoimi przyjaciółkami.
Zobaczyłam Ryana i Michaela, którzy dyskutowali ze sobą i paręnaście innych ludzi, których nie znałam. Kiedy zobaczyłam Justina moje serce zabiło szybciej, ale ze złego powodu, ponieważ na jego kolanach siedziała Camila i dotykała go po jego mięśniach. Westchnęłam ciężko i uznałam, że moje paznokcie są bardzo ciekawe.To trochę zabolało. Chwila, co? Nie, my nie jesteśmy nawet parą.. ale jednak, wczoraj mnie pocałował i trzymał za rękę, a potem napisał, że to dokończymy. Czyli dla niego to nic nie znaczyło, okej, to może i lepiej, bo przecież mama zabroniła mi się z nim spotykać. Ponownie spoglądnęłam na Justina i zobaczyłam, że szepcze Camili jakieś słodkie słówka do ucha, bo chichotała. Uznałam, że moje buty są bardzo ciekawe, dlatego głęboko się w nie wpatrywałam. I nagle usłyszała TRZASK! Spoglądnęłam na Justina, Camila nie siedziała już mu na kolanach, ale stała nad nim z wyciągniętą ręką, a jego policzek zrobił się błyskawicznie czerwony. Dziewczyna wybiegła z płaczem, a on tylko wzruszył ramionami i rozsiadł się wygodniej na ławce. Dobra, może nie lubiłam tej dziewczyny, ale zrobiło mi się jej żal. A Justin siedział jakby nic nigdy się nie stało. Stwierdziłam, że jest kompletnym dupkiem i, że nie chce mieć z nim nic wspólnego.


Jeśli to przeczytałaś/eś zostaw nawet najmniejszy komentarz! Z góry dziękuje <3
Jak wam się podoba nowy nagłówek? Mi bardzo :3
#Klaudia

5 komentarzy: